Tu potrzeba miłosierdzia i łaski

o. Józef Augustyn SJ

Wydaje się, że najbardziej słuszną postawą w tej sytuacji byłoby przestać powtarzać o. Ziębie to, o czym już wszyscy wiedzą, a jednocześnie otoczyć go życzliwą ale dyskretną modlitwą. Ewangelia mówi nam o jednej fundamentalnej prawdzie, że tylko tam, gdzie jest słabość, tam jest miłosierdzie, usprawiedliwienie i łaska.

Przyznam się, że z ogromnym niesmakiem czytam kolejne artykuły o o. Macieju Ziębie OP. Wszystkie mówią mniej więcej o tym samym, o jego błyskotliwej karierze w mediach, jego zaangażowaniu na styku polityki i Kościoła oraz o jego depresji, alkoholizmie i „upadku kariery”. Teksty te powtarzają mniej więcej te same wydarzenia i fakty. A sam o. Maciej Zięba OP nie tylko nie przeczy faktom, ale i w jakiś szczególny sposób się nie broni.

Niewątpliwie rodzi się pytanie czy o. Maciej Zięba miał świadomość, w "co wchodzi", angażując się jako ksiądz i zakonnik w przedsięwzięcia z pogranicza polityki, życia społecznego i Kościoła. Warto jednak podkreślić, że za działania tych duchownych, którzy angażują się w działania pozakościelne, społeczne, polityczne i gospodarcze, Kościół nigdy nie bierze odpowiedzialności, ponieważ nie jest to domena jego działalności. Jeżeli ktoś angażuje się w te obszary działalności, nawet jeżeli otrzymuje zgodę odpowiednich przełożonych, sam ponosi konsekwencję swych działań, tak jak teraz o. Zięba ponosi konsekwencję swoich decyzji i wyborów. Moim zdaniem o. Zięba nie powinien nigdy otrzymać zgody na działalność, w której miał decydować o wielkich i „niekościelnych” finansach. W Polsce z jednej strony nie brakuje ludzi świeckich, którzy kompetentnie potrafiliby robić to, co robił i jeszcze robi o. Zięba, z drugiej strony duchownym przecież nie brakuje pracy duszpasterskiej.

Jednak wielokrotne omawianie tych samych faktów we wszystkich mediach przybiera wręcz formę znęcania się nad człowiekiem. W tych tekstach brakuje jakiegokolwiek zrozumienia, tym bardziej miłosierdzia i współczucia, a wyczuwa się niekiedy źle skrywaną satysfakcję z przyłapania na „narodowej słabości” i upadku kariery sławnego zakonnika. Same narzucają się słowa pana Jezusa, „jeżeli ktoś jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień”.

Bóg jeden wie, jakie mamy grzechy my, którzy ośmielamy się zabierać głos w tej sprawie. On też wie, czy nie mamy grzechów gorszych, tyle że zakrytych przed światem, a nawet i przed naszymi oczami. Właśnie dlatego psalmista modli się: „wyzwól mnie z grzechów przede mną zakrytych”. Alkoholizm ma to do siebie, że nie da się go ukryć, wcześniej czy później zostaje zdemaskowany, a alkoholik przez cierpienie związane z potępieniem, odrzuceniem i pogardą niemal natychmiast odpokutowuje swój grzech. Kiedy widzimy czyjąś jawną słabość, znakiem miłosierdzia i współczucia byłoby wręcz nie zauważyć jej.

Wydaje się, że najbardziej słuszną postawą w tej sytuacji byłoby przestać powtarzać o. Ziębie to, o czym już wszyscy wiedzą, a otoczyć go życzliwą ale dyskretną modlitwą. Człowiek nigdy nie może się zatrzymać przy kamieniu, o który się potknął, ale musi iść dalej. Ewangelia mówi nam o jednej fundamentalnej prawdzie, że tylko tam, gdzie jest słabość, tam jest miłosierdzie, usprawiedliwienie i łaska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tu potrzeba miłosierdzia i łaski
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.