W Sztokholmie kolejna detonacja oraz strzelanina. Szwecja boryka się z falą przemocy
Na przedmieściach Sztokholmu w czwartek rano silna eksplozja zniszczyła willę, a w nocy ze środy na czwartek w wyniku strzelaniny ranny został 25-letni mężczyzna. Szwecja boryka się z falą przemocy; w wyniku porachunków gangów we wrześniu zginęło 11 osób.
Według komunikatu policji w domu jednorodzinnym w Upplands-Bro na północ od Sztokholmu "doszło do rozległych uszkodzeń, ale nie ma ofiar".
Strzelanina i detonacja w Sztokholmie
Jak podają media, w wilii do niedawna mieszkał przebywający za granicą 26-letni mężczyzna, który miał zapłacić 100 tys. koron (ok. 40 tys. zł.) za morderstwo 15-latka, do jakiego doszło w styczniu w restauracji w Skogas. Podejrzanym o to zabójstwo jest nastolatek, który - jak wynika ze śledztwa - po dokonaniu zbrodni poszedł wydać pieniądze na zakup luksusowych ubrań w ekskluzywnym domu towarowym. Trwa w tej sprawie proces.
Natomiast w nocy ze środy na czwartek w Haninge na południe od Sztokholmu doszło do strzelaniny, w wyniku której ranny został 25-letni mężczyzna. Policja zatrzymała dwóch uciekających taksówką domniemanych sprawców.
Szwecja boryka się z falą przemocy
Szwecja od kilku miesięcy boryka się z nową falą przemocy. We wrześniu w wyniku strzelanin zginęło 11 osób, a przypadkową ofiarą śmiertelną eksplozji ładunku wybuchowego została młoda kobieta.
Porachunki mają związek z konfliktem wokół gangu narkotykowego Foxtrot, którego bossem jest poszukiwany listem gończym Rawa Majid, pseudonim Lis Kurdyjski. Mężczyzna zbiegł do Turcji, skąd wydaje dyspozycje. Majid jest skonfliktowany z Mikaelem Tenezosem "Grekiem", ale ma też wrogów we własnym gangu.
W ubiegłym tygodniu premier Szwecji Ulf Kristersson zapowiedział wsparcie policji przez wojsko w walce z przestępczością zorganizowaną. W niedzielę weszły w życie przepisy umożliwiające policji stosowanie podsłuchów prewencyjnych.
PAP / pk
Skomentuj artykuł