W tym zawodzie można zarobić 9 tys. zł. Mimo to brakuje chętnych do pracy

Polska od lat znajduje się w czołówce europejskich krajów obsługujących międzynarodowy transport drogowy. Nasze firmy odpowiadają nawet za 20 proc. połączeń kołowych w Unii Europejskiej. W branży działa ogromna flota pojazdów i tysiące firm. Zarobki – szczególnie na trasach poza UE – przekraczają 9 tys. zł miesięcznie. Mimo to sektor transportu stoi u progu kryzysu kadrowego.
Kierowców ubywa, młodzi się nie garną
Z danych wynika, że w polskim sektorze transportowym brakuje już od 100 do 200 tys. kierowców. Największym problemem jest starzenie się kadry. Tylko 4 proc. zawodowych kierowców ma mniej niż 25 lat, a w najbliższych latach wielu obecnych pracowników odejdzie na emeryturę. To oznacza, że liczba wakatów będzie rosnąć.
Zawód nie przyciąga młodych mimo wysokich zarobków – w przewozach krajowych kierowcy zarabiają ok. 6 tys. zł, a w transporcie międzynarodowym nawet 9 tys. zł i więcej.
Europa może stracić setki tysięcy kierowców
Według prognoz Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU), do 2028 roku w całej UE może zabraknąć nawet 745 tys. kierowców. Aby zapobiec zapaści logistycznej, działania naprawcze trzeba podejmować już teraz.
Jak ratować branżę transportową?
Eksperci wskazują kilka kluczowych kierunków:
-
Zatrudnianie kierowców spoza UE – trwa unijny program „Mobilność wykwalifikowanych kierowców dla Europy”, w ramach którego rekrutuje się pracowników m.in. z Egiptu, Pakistanu, Maroka czy Nigerii.
-
Obniżenie wieku uprawniającego do pracy jako kierowca zawodowy – to może zwiększyć dostępność młodych kandydatów.
-
Dotacje i wsparcie technologiczne – rząd planuje dofinansowania do elektrycznych ciężarówek, co może poprawić wizerunek branży i uczynić ją bardziej atrakcyjną dla nowych pokoleń.
Transport to kręgosłup gospodarki
Branża TSL (transport–spedycja–logistyka) odpowiada za niemal 90 proc. przewozów ładunków w UE. Bez skutecznych działań naprawczych grozi jej poważny paraliż, który może odbić się na cenach, dostępności towarów i tempie wzrostu gospodarczego.
Skomentuj artykuł