J. Miller: policja w piątek działała dobrze
Policja i inne służby działały bez zarzutów, reakcja na chuligańską przemoc była umiarkowa, do minimum ograniczono skalę piątkowych zamieszek w stolicy - ocenił minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller.
- W warunkach jakie można było stworzyć, ograniczono skalę chuligańskich wybryków do minimum. Czy jesteśmy z tego zadowoleni? Nie. Nie chcemy mieć chuliganów 11 listopada ani w Warszawie, ani w innym polskim mieście - powiedział Miller w sobotę w TVN 24.
Minister zaznaczył, że także dzięki działaniom policji skala zniszczeń i osób poszkodowanych po piątkowych zamieszkach w stolicy jest symboliczna.
W piątek na ulicach Warszawy doszło do starć z policją, w wyniku których zatrzymano 210 osób, w tym 95 obcokrajowców, głównie z Niemiec. Do szpitali odwieziono 30 osób, w tym 12 policjantów. Ogółem obrażenia odniosło 40 policjantów. Miasto oszacowało wstępnie straty na 72 tys. zł.
Miller powiedział, że jest przekonany, iż policja i inne służby zrobiły wszystko, by nie doszło do zamieszek. Pytany dlaczego zatem jeszcze przed incydentami nie zatrzymano ich potencjalnych prowodyrów mówił, że niektóre osoby były zatrzymywane, ale nie można było oczekiwać, że zatrzyma się 1,5 tysiąca ludzi, których przywieziono do Warszawy specjalnie na demonstracje.
Jak tłumaczył szef MSWiA, policja działała na miarę wyzwania jakie stawiali po drugiej stronie chuligani. - To było nienormalne, nie tak się obchodzi święto narodowe, ale tak się reaguje na chuligańską przemoc (...) W sposób umiarkowany, ale skuteczny - oświadczył Miller.
Minister pytany był także, czy prawo, o którego zmianie mówi się po piątkowych zamieszkach, nie mogło być zmienione wcześniej, skoro do podobnych incydentów doszło także rok temu. - Prawo trzeba doskonalić każdego dnia (...) nie chcemy mieć takich sytuacji na ulicach nie tylko Warszawy, ale w ogóle w Polsce - odparł.
Według ministra, "to, że ktoś się ustawia z pięściami przed policjantem" nie jest polską specjalnością. Jak mówił takie sytuację mają miejsce w całej Europie. - Bulwersuje mnie jednak, że doszło do tego w święto narodowe (...) Smuci nas, że są tacy, którzy w ten sposób chcą demonstrować nie swoje przekonania, ale swój sposób pokazania święta narodowego - podkreślił.
Skomentuj artykuł