"Rosyjska publikacja ma charakter dywersyjny"
Doniesienia rosyjskich mediów na temat rzekomej tajnej instrukcji, zgodnie z którą Tu-154M mógł odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera", mają charakter "dywersyjny" - uważa szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS).
- Wszelkie sugestie odwołujące się do jakoby istniejącej tajnej instrukcji są po prostu mistyfikacją, mającą na celu stworzenie zamieszania politycznego - oświadczył Macierewicz na piątkowym briefingu prasowym w Sejmie.
O tajnej instrukcji napisała w piątek "Komsomolskaja Prawda". Według gazety, instrukcja, na podstawie której samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera", mogła doprowadzić do katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem 10 kwietni zeszłego roku.
Informacje gazety zdementował w piątek szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Cieniuch. - Ta informacja od razu wydawała mi się mało prawdopodobna, ale nakazałem ją sprawdzić. Otrzymałem już informację, że taka instrukcja na sto procent nie istniała, ani nie istnieje - mówił dziennikarzom gen. Cieniuch.
Macierewicz oświadczył, że przeloty osób pełniących najwyższe funkcje w państwie reguluje instrukcja HEAD. - Nikt nigdy nie uchylił instrukcji HEAD, która jest jedynym zbiorem norm warunkujących i decydujących o tym, jak postępują poszczególni członkowie załogi, pasażerowie, a przede wszystkim kapitan statku - zaznaczył poseł.
Podczas konferencji przedstawiono niektóre z zapisów tej instrukcji, m.in. mówiące o tym, że dowódcą statku jest zawsze wyznaczony pilot. - To on musi rozpoznać, jaka jest sytuacja meteorologiczna, zagrożenia zarówno w miejscu lądowania, jak i ewentualnych lotniskach zapasowych - podkreślał Macierewicz.
- Nikt inny decyzji w tej kwestii nie może podjąć - zaznaczył poseł. Instrukcja mówi o tym - dodał Macierewicz - że tylko dowódca ustala ewentualne warianty postępowania, "rozstrzyga, wybiera i decyduje" i nikt nie może mieć wpływu na jego rozstrzygnięcia. - Wyłącznie dowódca statku wydaje decyzje, bez względu na status osoby, która by próbowała interweniować - podkreślił poseł.
Skomentuj artykuł