Tusk: wniosek PiS jest pełen hipokryzji
Krzyk pełen hipokryzji i fałszywych danych - tak o wniosku PiS o wotum nieufności dla minister edukacji mówił w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk. W debacie nad wnioskiem przekonywał, że Krystyna Szumilas to dobry minister.
Tusk zaznaczył na wstępie swojego wystąpienia, że wielokrotnie podczas sprawowania urzędu premiera zabierał głos podczas debat nad wnioskami o wotum nieufności dla swoich ministrów, jednak - jak ocenił - "do tej pory nie miał tak łatwego zadania jak dzisiaj", jeśli chodzi o odrzucenie zarzutów wnioskodawcy.
Premier wyraził opinię, że Szumilas to bardzo dobry minister edukacji i zwrócił się do Sejmu o "obronę minister Krystyny Szumilas przed nieuprawnionymi i nie zawsze eleganckimi atakami dość zajadłej opozycji".
Tusk przekonywał, że to za rządów PO-PSL naprawiane są skutecznie gigantyczne zaniedbania w edukacji.
Zwracając się do Sławomira Kłosowskiego (PiS) - byłego wiceministra edukacji - który przedstawiał wniosek o odwołanie minister, zaznaczył, że pozwolił sobie on na stwierdzenie, że Szumilas jest najgorszym ministrem edukacji od 1989 roku "i jako uzasadnienie tej zaskakującej tezy podał atmosferę w szkołach".
- Nie wiem, jaką miarę znaleźć dla duetu Giertych-Kłosowski, jeśli atmosfera w szkołach, wśród dzieci, nauczycieli, rodziców, w mediach miałaby być głównym kryterium oceny jakości pracy ministrów. Mnie wyobraźnia nie podpowiada epitetu, jakim musiałby pan się posłużyć, gdyby pan zastosował swoje sposoby argumentowania - podkreślił szef rządu.
Premier przywoływał też słowa Kłosowskiego, że "dobry minister edukacji, z dobrą pozycją w rządzie powinien tupnąć nogą lub pięknie się uśmiechnąć, by uzyskać dobre dla resortu decyzje".
- Mam nadzieję, że pan zademonstruje, jak pan tupał albo uśmiechał się wobec pana premiera Kaczyńskiego lub ministra Giertycha, gdy zwracał (pan) uwagę na dostęp przedszkolaków i uczniów do ciepłej wody - mówił Tusk. Dodał, że to Kłosowski, jako wiceminister, m.in. odpowiadał za dostęp dzieci w szkołach i przedszkolach do ciepłej wody, a w 2007 roku 3 tys. placówek nie miało ciepłej wody. W 2011 roku - dodał - takich placówek było 704 placówkach.
- A może pan minister Kłosowski tupał nogą lub wdzięcznie się uśmiechał do premiera Kaczyńskiego, gdy rozmawialiście o likwidacji szkół. Gdy pan był ministrem, likwidacji uległo dwukrotnie więcej szkół niż w 2011 roku - mówił premier.
Przekonywał też, iż argumenty, że oświata w Polsce jest zagrożona ze względów finansowych są nieprawdziwe. Jak zaznaczył, w związku z kryzysem czynione są oszczędności, ale "jeśli chodzi o dane dotyczące oświaty, to ten krzyk pełen hipokryzji i fałszywych danych zaciemnia obraz, bo może sprawiać na obywatelach wrażenie, że oświata jest szczególnie mocno poddana tej presji wynikającej z kryzysu, czyli tej presji oszczędnościowej".
Zdaniem Tuska dane mówią o czymś innym. - Tylko sama subwencja (oświatowa) w roku 2007 wynosiła 28 mld zł, a w roku 2012 prawie 39 mld zł - podkreślił premier. Zauważył jednocześnie, że ta "tak radykalnie większa" w roku 2012 subwencja przypada na prawie milion mniej uczniów i przedszkolaków.
Premier zaznaczył, że decyzje o likwidacji szkół są związane z koniecznością dostosowania sieci szkół do faktycznej liczby uczniów. Jak mówił, w 2005 r. w szkole podstawowej średnia liczba uczniów w klasie wynosiła 20; w roku 2012 jest to 18 uczniów.
Tusk poinformował, że obecnie mamy do czynienia ze wzrostem zgłaszanych przez uczniów, nauczycieli, rodziców przestępstw i wykroczeń, ale jednocześnie liczba najbardziej uciążliwych zdarzeń w szkole maleje.
Tusk, zwracając się do posłów PiS, powiedział, że także dzięki ich działaniom zmieniła się radykalnie kultura prawna i pewien obyczaj prawny w polskich szkołach. - Rzeczywiście przed rokiem 2005, przed 2006 praktycznie nie zgłaszano zdarzeń w szkole, które dzisiaj są traktowane jako przestępstwa - zaznaczył. - Pamiętamy, że pan minister Giertych miał na tym punkcie zdrową, podkreślam zdrową obsesję - powiedział premier.
Tusk zaznaczył, że obecnie mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem statystyk, co potwierdza policja, a istotna część tych statystyk mówi o tym, że nauczyciele, rodzice i uczniowie nauczyli się tego, co jest przestępstwem, wykroczeniem, i co należy zgłaszać. Nabrali odwagi i pewnego zwyczaju - dodał szef rządu. Natomiast - jak zaznaczył - "ilość zdarzeń, które oceniamy jako przestępstwa w szkole maleje".
- W roku 2011 mamy wstępne potwierdzenie (tej) tendencji - dodał.
Premier wyliczał, że liczba kradzieży spadła między końcem lat 90., a rokiem 2010 o 28 proc., przypadków fizycznego znęcania się starszych uczniów nad młodszymi jest mniej o 20 proc., a przypadków wymuszenia pieniędzy - o ponad 20 proc.
- Warto zrobić wszystko i pani minister jest zdeterminowana, by ta tendencja się utrzymywała - powiedział Tusk.
Odnosząc się do obowiązku szkolnego dla sześciolatków, premier zapowiedział, że minister doprowadzi do końca ten projekt. - Dzięki jej staraniom napięcie wokół tego projektu, którego sensu już prawie nikt nie kwestionuje, także społeczne, maleje - powiedział Tusk.
Premier nawiązał także do podwyżek dla nauczycieli i przyznał, że nauczyciele ciężko pracujący zasługują na wyższe wynagrodzenie. Jak mówił, jesteśmy jedynym krajem w Europie, który w ostatnich czterech latach, podwyższał płace nauczycielom, "kiedy inni obcinali lub zamrażali".
Tusk zarzucił posłom PiS, że kłamią w sprawie rzekomego wycofania lekcji religii ze szkół lub wprowadzenia za nich odpłatności.
- Włożyliście państwo wyjątkowo dużo energii, żeby wmówić ludziom, że wskutek działań pani minister religia zniknie ze szkół albo będzie płatna - mówił Tusk. Podkreślił, że teza PiS o wycofaniu lekcji religii ze szkół opłaca się posłom tej partii z przyczyn politycznych.
- Wy wiecie, że to nieprawda, że nie ma to absolutnie nic wspólnego z faktami, i wiecie, że wam się to opłaca wmawiać ludziom, że pani minister Szumilas chce wprowadzić odpłatność za lekcje religii - dodał premier. - Bo rzeczywiście jak się kłamie, kłamie, kłamie, no to na końcu powstaje wrażenie, że coś w tym może być - podkreślił Tusk.
Premier zapewnił, że nie jest intencją rządu i minister edukacji, aby dokonywać zmian, jeśli chodzi o religię w szkołach. - Lewicy to nie będzie się podobało, ale od PiS-u oczekuję tutaj przynajmniej elementarnej rzetelności i niestraszenia ludzi - powiedział.
Odnosząc się do zmian w programie nauczania historii, Tusk mówił: "niektóre zdarzenia ostatnich lat, na przykład niektóre wystąpienia z tej mównicy (sejmowej) pokazują, że ten dawny system uczenia historii przynosił naprawdę fatalne efekty". - Będziemy tak działali, aby młody Polak był wyedukowany jak najlepiej, a nie jak najgorzej - oświadczył Tusk.
Szef rządu powiedział też o tym, że uzyskał deklarację wstępnej woli Związku Nauczycielstwa Polskiego do rozmowy na temat ewentualnych korekt w Karcie Nauczyciela. Przyznał jednak, że będzie to bardzo trudna rozmowa. Tusk ocenił, że rządowi dobrze się współpracuje z ZNP, choć nie zawsze się z nim zgadza. Tusk zachęcał opozycję do współpracy w dziedzinie zmian w Karcie Nauczyciela.
Skomentuj artykuł