Jezuita broniący studentów postrzelony przez policję
W poniedziałek, 10 października doszło do kolejnej fali protestów w Republice Południowej Afryki. Podczas protestu setek studentów na Uniwersytecie Witwatersrand w Johannesburgu miały miejsce starcia z policją. Wśród rannych jest katolicki ksiądz. W obronę studentów zaangażowały się lokalne kościoły chrześcijańskie.
Anglikański biskup Jo Seoka opisał te protesty słowami "Piekło wybuchło". Biskup dołączył do protestujących pokojowo studentów. Sprzeciwiali się oni dyskryminacji i użyciu siły. Mimo to, obrzucili kamieniami policjantów blokujących wejście do Great Hall, największego audytorium na uniwersytecie.
Gumowe pociski prewencyjne przeciwko księdzu
W trakcie protestów ranny został katolicki ksiądz, jezuita Graham Pugin SJ. Apelował o zatrzymanie wzajemnej przemocy, kiedy użyto wobec niego gumowych pocisków prewencyjnych. Stało się to w chwili, gdy w kościele schronili się studenci nie uczestniczący w walkach. Policja próbowała wtargnąć na teren kościoła, by ich wylegitymować. Rannego jezuitę odwieziono do szpitala. Przedstawiciele kościołów skrytykowali konflikt i ataki wymierzone w każdą ze stron.
Rząd zapowiedział negocjacje, jeżeli protesty ustaną. Mówi się o programie pilotażowym przygotowującym system edukacji do bezpłatnych studiów. Nie zostanie on jednak wprowadzony wcześniej niż w 2018 roku, co spotkało się z falą krytyki środowisk studenckich.
Studenci walczą o darmowy dostęp do edukacji
19 września rząd RPA zezwolił na podwyższenie opłat za studia o 8 proc. Decyzja wywołała falę manifestacji południowoafrykańskich studentów, którzy walczą w całym kraju o darmowy dostęp do edukacji. Podobne demonstracje w 2016 roku doprowadziły do zamrożenia zapowiadanej wówczas podwyżki.
W poniedziałek prezydent RPA Jacob Zuma ostrzegał, że funkcjonariusze policji otrzymali rozkaz "zatrzymywania tych, którzy wykorzystują szczery żal studentów do popełniania poważnych wykroczeń w kampusach". "Problemy z finansowaniem edukacji nie mogą uzasadniać stosowania przemocy i niszczenia mienia" - podkreślił.
Jak zauważa AFP, studenci twierdzą, że zgodnie z prawem powinni mieć zagwarantowany darmowy dostęp do edukacji. Jednak zgodnie z interpretacją rządzącego Afrykańskiego Kongresu Narodowego Południowej Afryki (ANC) bezpłatna edukacja przysługuje jedynie biednym obywatelom. Rząd zobowiązał się, że w 2017 roku pokryje powstałą po podwyżce różnicę w opłatach za studia wszystkim studentom z rodzin, które rocznie zarabiają mniej niż równowartość 40 tys. euro.
Z powodu czesnego na naukę na wyższych uczelniach w istocie nie może sobie pozwolić znaczna część młodzieży, szczególnie czarnoskórzy obywatele - pisze Reuters. Agencja zauważa, że trwające protesty po ponad dwudziestu latach od upadku ustroju apartheidu uwidoczniły wciąż obecne w społeczeństwie nierówności oraz frustrację obywateli tego najbardziej uprzemysłowionego kraju Afryki.
Skomentuj artykuł