Liga Arabska nadal monitoruje Hims
Obserwatorzy Ligi Arabskiej we wtorek po południu zakończyli wstępną ocenę sytuacji w syryjskim mieście Hims, ale komisja pozostanie w mieście. Tego dnia co najmniej 15 osób zginęło w trakcie tłumienia przez siły bezpieczeństwa protestów przeciw reżimowi.
W Hims, bastionie powstania przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada, zebrały się tysiące demonstrantów. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie poinformowało, że siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego przeciwko 70 tys. protestujących, którzy kierowali się do centrum miasta.
Sudański generał Mustafa Dabi, który kieruje misją Ligi Arabskiej, powiedział, że inspekcja przebiegła "bardzo dobrze", a władze w Damaszku współpracują z obserwatorami.
Jednak według Obserwatorium co najmniej 15 osób zabito w Syrii właśnie we wtorek, a sześć z nich zginęło w Hims. W poniedziałek w całej prowincji Hims zabito 34 osoby.
Reuters podaje, że mieszkańcy miasta wzywali we wtorek obserwatorów, by "dostrzegli rzeź", która odbywa się w mieście. Niektórzy krzyczeli "Chcemy międzynarodowej ochrony!", inni "Nie mamy nikogo prócz Boga!" i "Precz z reżimem!".
Dabi udaje się na konsultacje do Damaszku, ale wróci w środę do Hims, a reszta zespołu obserwatorów zostanie w mieście.
Obserwatorium przekazało agencji Reutera nagranie wideo, na którym - jak opisuje - mieszkańcy Hims spierają się z arabskimi obserwatorami i przekonują, by weszli głębiej do sunnickiej dzielnicy Baba Amr, gdzie toczą się zaciekłe walki. - Wejdźcie i zobaczcie na własne oczy, oni nas tam zarzynają - wykrzykuje jeden z mieszkańców.
Inny domaga się, by członek misji Ligi Arabskiej przed kamerą powtórzył, że obawia się strzelaniny, do której dochodzi w okolicy. Podczas rozmowy w tle słychać odgłosy strzałów. - Mówiłeś szefowi misji, że nie możesz wejść dalej z powodu strzałów. Dlaczego nie powiesz tego nam? - krzyczy mężczyzna, chwytając obserwatora za kamizelkę.
Powołując się na informatorów w terenie, Obserwatorium podało wcześniej, że z dzielnicy, która była atakowana w poniedziałek, wycofano co najmniej 11 czołgów. Pozostałe są ukrywane na miejscu.
Telewizja Dunia podała, że we wtorek obserwatorzy spotykali się z gubernatorem Hims. "Ocenili szkody wyrządzone przez grupy terrorystyczne w dzielnicy Bab Sebaa. (...) Spotkali się z rodzinami męczenników i osobą, która została porwana" przez te grupy - relacjonowała. Nie pokazała jednak zdjęć potwierdzających te informacje.
Zapowiedziała, że w środę obserwatorzy będą jeździć po okolicy.
Pierwszych 50 obserwatorów oraz 10 przedstawicieli sekretariatu Ligi Arabskiej przybyło do Syrii w poniedziałek wieczorem w ramach protokołu podpisanego przez Damaszek 19 grudnia. Docelowo w skład misji ma wejść 150 osób.
Na mocy porozumienia obserwatorzy "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu"; będą cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się (...) w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale".
Zadaniem obserwatorów jest ocena, czy syryjskie władze przestrzegają planu zakończenia dziewięciomiesięcznych represji wobec przeciwników reżimu prezydenta Asada. Syria zaakceptowała ten plan na początku listopada. Liga domagała się zakończenia przemocy, wycofania wojska z dzielnic mieszkaniowych, uwolnienia zatrzymanych, rozpoczęcia dialogu z opozycją.
Rzecznik komitetów koordynujących antyprezydenckie demonstracje w terenie Omar Edelbi ocenił w zeszłym tygodniu, że wpuszczenie obserwatorów stanowi "podjętą przez reżim nową próbę kontrolowania inicjatywy państw arabskich i pozbawienia jej treści".
Również we wtorek państwowa syryjska agencja SANA podała, że na granicy z Turcją siły Asada zabiły "wielu mężczyzn (...) z uzbrojonej grupy terrorystycznej", którzy usiłowali dostać się do Syrii.
SANA poinformowała też, że tego samego dnia "uzbrojeni terroryści obrali za cel ropociąg w pobliżu Rastanu w prowincji Hims". Ten odcinek instalacji atakowano wielokrotnie w ostatnich miesiącach, ale za każdym razem był naprawiany.
W Syrii od 18 marca trwają nieprzerwanie demonstracje antyprezydenckie. Według szacunków ONZ, w następstwie ich krwawego tłumienia zginęło ponad 5 tysięcy osób.
Skomentuj artykuł