"Nie ma dobrej alternatywy do obrony granic"
Jeśli odrzucimy propozycję Komisji Europejskiej w sprawie straży granicznej i przybrzeżnej UE konieczne będzie znalezienie innego, ale równie bolesnego rozwiązania - oświadczył w czwartek w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Jak podkreślił, szefowie państw i rządów podczas rozpoczynającego się po południu szczytu unijnego będą musieli przedyskutować najbardziej kontrowersyjny pomysł dotyczący umożliwienia nowej formacji, by w sytuacjach zagrożenia dla funkcjonowania strefy Schengen mogła być ona rozmieszczana nawet bez zgody państwa członkowskiego.
Tusk mówił, że ochrona granic jest i powinna być przede wszystkim domeną państw narodowych. - Dlatego musimy przeanalizować najbardziej kontrowersyjną propozycję europejskiej straży granicznej i wchodzenia jej na suwerenne terytorium państwa - zaznaczył szef Rady Europejskiej.
Zastrzegł przy tym, że UE nie może zostać bezsilna, gdy kraje członkowskie strefy Schengen nie są w stanie efektywnie bronić granic. - Jeśli odrzucimy propozycję Komisji będziemy musieli znaleźć inne, ale obawiam się równie bolesne rozwiązanie - powiedział Tusk.
- Nie ma dobrej alternatywy do obrony granic i dlatego z dużym zadowoleniem przyjmuję propozycję KE - mówił podkreślając, że kontrola granic to warunek sine qua non każdej polityki migracyjnej.
Pomysł powołania straży granicznej UE popierają Niemcy, Włochy i Francja, natomiast Polska, Węgry czy Hiszpania sprzeciwiają się, argumentując, że wysyłanie formacji do jakiegoś kraju bez jego zgody naraża na szwank suwerenność kraju.
Szef Rady Europejskiej mówił też o negocjacjach dotyczących członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, co również ma być tematem spotkania szefów państw i rządów. Jak relacjonował dotychczasowe konsultacje w tej sprawie pokazały dobrą wolę wszystkich zaangażowanych. - Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre elementy brytyjskich propozycji wydają się być nie do zaakceptowania - oświadczył Tusk.
Największe problemy wywołuje postulat Londynu dotyczący ograniczenia praw socjalnych dla imigrantów przybywających na Wyspy. Rząd Davida Camerona chce, by mogli oni korzystać z przywilejów, takie jak dopłaty do dzieci, czy mieszkań dopiero po przepracowaniu czterech lat.
Tusk nie wykluczył, że uda się wypracować porozumienie w sprawie żądań Brytyjczyków do lutego, gdy odbędzie się kolejny szczyt UE.
Skomentuj artykuł