Punkt zwrotny w relacjach między Kubą i USA
Prezydent Kuby Raul Castro zażądał w sobotę "pilnej decyzji" Waszyngtonu w sprawie usunięcia wyspy z listy państw sponsorujących terroryzm; wezwał do zniesienia embarga. Barack Obama określił nową amerykańską politykę wobec Kuby "punktem zwrotnym dla regionu".
"Prezydent Obama jest człowiekiem uczciwym" - oświadczył kubański przywódca przy okazji VII Szczytu Ameryk w Panamie. W przemówieniu podkreślił, że sprawa amerykańskiego embarga na Kubę, obowiązującego od 1962 roku, "musi zostać rozwiązana".
Według Castro "pozytywnym krokiem" byłaby "pilna decyzja" Stanów Zjednoczonych o usunięciu Kuby z listy państw sponsorów terroryzmu. Rekomendację w tej sprawie wydał już Departament Stanu USA. Miałoby to znaczenie symboliczne, ale też umożliwiłoby Kubie korzystanie z amerykańskiego systemu bankowego oraz innych form współpracy gospodarczej.
Z kolei prezydent Obama nazwał nową amerykańską politykę wobec komunistycznej Kuby "punktem zwrotnym dla całego regionu". Jak ocenił, "fakt, że prezydent Castro i on sam dziś znajdują się (w Panamie) stanowi historyczne wydarzenie".
Biały Dom informował, że Obama i Castro uścisnęli sobie dłonie i zamienili parę słów podczas panamskiego szczytu, który rozpoczął się w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego. Według Białego Domu na marginesie szczytu jeszcze w sobotę planowana jest rozmowa obu prezydentów. Ostatnia bezpośrednia wymiana zdań odbyła się między przywódcami USA i Kuby w 1956 roku, na pięć lat przed zerwaniem stosunków dyplomatycznych.
Obecność Obamy i Castro w Panamie jest ukoronowaniem ocieplenia na linii Waszyngton-Hawana, ogłoszonego w grudniu 2014 roku po 18 miesiącach tajnych rozmów w sprawie zakończenia zimnej wojny amerykańsko-kubańskiej i przywrócenia stosunków dyplomatycznych.
Skomentuj artykuł