Salvini powiedział, że "Liga nie otrzymała ani nie otrzyma" żadnego nielegalnego finansowania.
"Nie ma pieniędzy w Luksemburgu ani na Kajmanach czy w Szwajcarii. Nie ma rubli ani jenów czy baryłek ropy" - stwierdził Salvini w Rzymie, odnosząc się do artykułu w niedzielnym wydaniu tygodnika "L’Espresso".
Według pisma pieniądze na sfinansowanie kampanii prawicowej Ligi przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego miały zostać "zakamuflowane" przez sprzedaż przez rosyjski koncern co najmniej 3 mln ton paliwa włoskiej firmie.
Tygodnik twierdzi, że w minionych miesiącach trwały poufne rozmowy ze stroną rosyjską na temat wsparcia Ligi, która - jak się przypomina - pogrążona jest w kryzysie finansowym i na mocy wyroku sądowego musi oddać do budżetu państwa 49 mln euro. Suma ta została sprzeniewierzona przez poprzednie kierownictwo ugrupowania skupione wokół jego założyciela Umberto Bossiego i jego rodziny.
W artykule mowa jest o tym, że "dziesiątki" podróży do Moskwy, na Krym i do Donbasu odbył zaufany współpracownik i doradca Matteo Salviniego, Gianluca Savoini, i to on - jak utrzymują autorzy publikacji - od początku prowadził rozmowy w sprawie finansowania z Rosji. To on również, dodano, doprowadził do sojuszu między Ligą a proputinowską partią Jedna Rosja.
Tygodnik podkreśla zarazem, że nie udało mu się ustalić, czy transakcja ze stroną rosyjską została sfinalizowana.
Skomentuj artykuł