Abp Grzegorz Ryś: Przecież Bóg wszystkich postrzega jako swoje dzieci
Bóg wszystkich postrzega jako swoje dzieci. To mocna wizja. Nie da się z tą wizją pogodzić jakiejś nonszalancji w podejściu do ludzi, których spotykamy - wszystko jedno: w Kościele czy na jego obrzeżach, na zewnątrz czy wewnątrz. „Są - to dobrze; nie ma ich - drugie dobrze! Przyjdą inni” - pisze abp Grzegorz Ryś w swojej nowej książce "Moc wolności".
Troska o każdego
„Wszystko, co mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne” (J 6,37–40) – to słowa Jezusa zapisane w Ewangelii Janowej.
Choć są zaczerpnięte z Jezusowej mowy eucharystycznej, nie odnoszą się wprost i wyłącznie do Eucharystii. Mówią raczej o tym, w jaki sposób Jezus w ogóle rozumie i przeżywa swoją misję. I w takim właśnie: szerokim, czy podstawowym planie stają się zobowiązujące dla wszystkich nas, którzy ową Jezusową misję podjęli (podejmują) jako własną.
Kluczem wydaje się tutaj postawa posłuszeństwa. Jezus pełni swoją misję w absolutnym posłuszeństwie Ojcu - wedle Jego, a nie swojej woli. To posłuszeństwo dotyczy w pierwszym rzędzie nie tego, co konkretnie Jezus „robi”, ale raczej tego, do kogo kieruje swoje działanie.
Posłuszeństwo Jezusa wobec Ojca wyraża się najbardziej w odniesieniu do napotykanych ludzi. W każdym przychodzącym człowieku Jezus widzi ukrytą wolę Ojca. To Ojciec daje i zadaje Jezusowi każdego, który przychodzi. Więcej! Ojciec uprzednio działa w każdej z przychodzących do Jezusa osób. Ojciec Mu je zadaje, i Ojciec Go z nich... rozliczy. Są przysłane przez Ojca - więc w posłuszeństwie Jemu - muszą zostać przyjęte.
Przy czym trudno nie wyczuć, że ta wola Ojca dotyczy wszystkich (to słowo „wszystko” - grec. pan, pas pada w naszym tekście aż trzykrotnie); jest powszechna - tak jak powszechne jest Boże Ojcostwo. Przecież Bóg wszystkich postrzega jako swoje dzieci.
To mocna wizja. Mocno prześwietlająca nasze myślenie i postawy. Nie da się z tą wizją pogodzić jakiejś nonszalancji w podejściu do ludzi, których spotykamy - wszystko jedno: w Kościele czy na jego obrzeżach, na zewnątrz czy wewnątrz. „Są - to dobrze; nie ma ich - drugie dobrze! Przyjdą inni”. Obce tej wizji są bezradne wzruszenie ramion czy rezygnacja. Nie schodzi się ona z łatwo (stanowczo za łatwo!) powtarzanym sloganem: „nie liczy się ilość, tylko jakość”.
Poza wszystkim jest to wizja rodzinna. Kryje się za nią Serce Ojca. Posłuszeństwo względem niej też musi sięgnąć serca, a nie programów, struktur i statystyk.
Opublikowany fragment pochodzi z nowej książki abp. Grzegorza Rysia "Moc wolności".
Skomentuj artykuł