Benedykt XVI: Chrystus objawia się wszystkim narodom
"To powinni czynić uczniowie Chrystusa: pouczeni przez Niego, jak żyć duchem błogosławieństw, winni swym świadectwem miłości przyciągać wszystkich ludzi do Boga" - nauczał papież Benedykt XVI w uroczystość Objawienia Pańskiego.
Drodzy Bracia i Siostry!
Światło, które zabłysło w noc Bożego Narodzenia i rozświetliło grotę betlejemską, gdzie w milczącej adoracji trwali Maryja, Józef oraz pasterze, dzisiaj jaśnieje i objawia się wszystkim. Epifania to misterium światła – jego symbolem jest gwiazda, która prowadziła Mędrców w czasie podróży. Jednakże prawdziwym źródłem światła, „Słońcem Wschodzącym z wysoka” (por. Łk 1,78) jest Chrystus. W tajemnicy Bożego Narodzenia światło Chrystusa oświetla ziemię, rozchodząc się niejako w formie koncentrycznych okręgów. Przede wszystkim ogarnia ono Świętą Rodzinę z Nazaretu – Maryję Pannę i Józefa oświeca Boża obecność Dzieciątka Jezus. Następnie światło Odkupiciela objawia się pasterzom betlejemskim, którzy powiadomieni przez anioła, udają się bezzwłocznie do groty i znajdują tam zapowiedziany „znak”: „Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2,12). Pasterze wraz z Maryją i Józefem reprezentują ową resztę Izraela, ubogich – anawim, którym zwiastowana jest Dobra Nowina. Wreszcie blask Chrystusa dociera do Mędrców, stanowiących pierwociny narodów pogańskich. W cieniu pozostają jerozolimskie pałace władców, gdzie wiadomość o narodzeniu Mesjasza, paradoksalnie przyniesiona przez Mędrców, budzi nie radość, ale strach i wrogie reakcje. Taki jest tajemniczy zamysł Boga: „światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3,19).
Homilia papieża Benedykta XVI została opublikowana w książce "Tajemnica wcielenia"
Ale czym jest to światło? Czy jest to tylko sugestywna metafora, czy też obrazowi temu odpowiada jakaś rzeczywistość? Apostoł Jan pisze w swym Pierwszym Liście: „Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5); a nieco dalej dodaje: „Bóg jest miłością”. Te dwa stwierdzenia zestawione razem pozwalają nam lepiej zrozumieć, że światło, które zajaśniało w Boże Narodzenie, a dzisiaj ukazuje się narodom, to miłość Boża objawiona w Osobie wcielonego Słowa. To światło przyciągnęło Mędrców przybyłych ze Wschodu. Tak więc w tajemnicy Objawienia Pańskiego oprócz promieniowania na zewnątrz występuje przyciąganie ku centrum, będące wypełnieniem dynamiki zapisanej już w dawnym Przymierzu. Źródłem tej dynamiki jest Bóg – Jedyny w istocie i w trzech Osobach – który wszystko i wszystkich przyciąga do siebie. Wcielona Osoba Słowa objawia się jako zasada pojednania i zjednoczenia wszystkiego (por. Ef 1,9–10). Chrystus jest ostatecznym celem dziejów, punktem, do którego prowadziło „wyjście”, opatrznościową drogą odkupienia, osiągającą swój szczyt w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Dlatego też liturgia uroczystości Objawienia Pańskiego zawiera tak zwaną zapowiedź Paschy: rok liturgiczny ujmuje bowiem całą parabolę historii zbawienia, w której centrum znajduje się „Triduum ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego Pana”.
W liturgii okresu Narodzenia Pańskiego często powraca, niczym refren, werset z Psalmu 98(97): „Pan okazał swoje zbawienie, na oczach narodów objawił swą sprawiedliwość” (w. 2). Tymi słowami Kościół podkreśla „epifanijny” wymiar Wcielenia: fakt, że Syn Boży stał się człowiekiem i wszedł w dzieje, stanowi szczytowy moment samoobjawienia się Boga Izraelowi i wszystkim narodom. W betlejemskim Dziecięciu Bóg objawił się w pokorze, przybierając „ludzką postać”, „postać sługi”, a nawet ukrzyżowanego (por. Flp 2,6–8).
Oto chrześcijański paradoks. Właśnie to ukrycie stanowi najbardziej wymowne „objawienie się” Boga: pokora, ubóstwo oraz hańba Męki pozwalają nam poznać, jakim jest Bóg naprawdę. Oblicze Syna wiernie objawia oblicze Ojca. Oto dlaczego misterium Narodzenia Pańskiego jest – by tak powiedzieć – całe „Epifanią”. Objawienie się Mędrcom nie wnosi nic nowego do planu Bożego, ale ujawnia jego niezmienny i konstytutywny wymiar, a mianowicie że „poganie (...) są współdziedzicami i współczłonkami Ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię” (Ef 3,6).
Pozornie mogłoby się wydawać, że wierność Boga wobec Izraela oraz Jego objawienie się poganom to dwa różne aspekty. W rzeczywistości są one niczym dwie strony jednego medalu. Albowiem, zgodnie z Pismem Świętym, Bóg, objawiając swoją chwałę również innym narodom, dochował wierności przymierzu miłości z narodem izraelskim. „Łaska i wierność” (Ps 89(88),2), „miłosierdzie i prawda” (Ps 85(84),11) składają się na chwałę Boga, stanowią Jego „imię”, które ma być poznawane i uświęcane przez ludzi wszystkich języków i narodów. Jednakże „treść” jest nieodłączna od „metody”, jaką Bóg wybrał, aby się objawić, to znaczy absolutnej wierności Przymierzu, osiągającemu swój szczytowy punkt w Chrystusie. Pan Jezus jest jednocześnie i nierozdzielnie „światłem na oświecenie pogan i chwałą swego ludu, Izraela” (por. Łk 2,32), jak zawołał natchniony przez Boga starzec Symeon, biorąc na ręce Dziecię, kiedy rodzice przynieśli Je do świątyni. Światło oświecające pogan – światło Epifanii – jest odblaskiem chwały Izraela, chwały Mesjasza narodzonego, zgodnie z Pismem, w Betlejem, „mieście Dawidowym” (por. Łk 2,4). Mędrcy oddali pokłon zwykłemu Dziecku w objęciach Jego Matki Maryi, ponieważ w Nim rozpoznali źródło dwojakiego światła, które ich prowadziło: światła gwiazdy oraz światła Pisma. Rozpoznali w Nim Króla żydowskiego, chwałę Izraela, a także Króla wszystkich narodów.
W liturgii Epifanii objawia się również tajemnica Kościoła i jego misyjność. Jego powołaniem jest nieść światło Chrystusa, by zajaśniało ono w świecie; ma on być Jego odbiciem, podobnie jak księżyc odbija światło słońca. W Kościele wypełniły się dawne proroctwa odnoszące się do świętego miasta Jeruzalem, jak to wspaniałe proroctwo Izajasza, którego wysłuchaliśmy przed chwilą: „Powstań! Świeć, bo przyszło twe światło (...) I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego wschodu” (Iz 60,1–3). To powinni czynić uczniowie Chrystusa: pouczeni przez Niego, jak żyć duchem błogosławieństw, winni swym świadectwem miłości przyciągać wszystkich ludzi do Boga: „Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16).
Słuchając tych słów Jezusa, my, członkowie Kościoła, nie możemy nie odczuwać całej niewystarczalności naszej ludzkiej kondycji naznaczonej grzechem. Kościół jest święty, ale składa się z ludzi mających swoje ograniczenia i popełniających błędy. Jedynie Chrystus, dając nam Ducha Świętego, może przemienić naszą nędzę i stale nas odnawiać. On jest światłością narodów, lumen gentium, i postanowił oświecić świat za pośrednictwem swego Kościoła (por. Sobór Watykański II, Konstytucja Lumen gentium, 1).
„Jakże się to stanie?” – również i my pytamy słowami, jakie Dziewica wypowiedziała do archanioła Gabriela. Właśnie Ona, Matka Chrystusa i Kościoła, podsuwa nam odpowiedź: swoim przykładem całkowitej dyspozycyjności wobec woli Bożej – „niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38) – uczy nas, jak być „epifanią” Pana przez otwarcie serca na działanie łaski i przez wierne przyjęcie słowa Jej Syna, światłości świata i ostatecznego celu dziejów.
Niech tak się stanie!
(Msza Święta w uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia 2006 r.)
Skomentuj artykuł