Bp Artur Ważny: Grzech kle­rykalizmu stoi u przyczyn seksualnych nadużyć i skandali

Bp Artur Ważny: Grzech kle­rykalizmu stoi u przyczyn seksualnych nadużyć i skandali
Bp Artur Ważny o tym, jak Kościół radzi sobie z kryzysem: Czasami Pan Bóg nas upokarza. Fot. Dominikanie.pl / YouTube

"Skoro sami nie zdobywamy się na refleksję, czasami Pan Bóg nas upokarza. Myślę, że to, przez co obecnie przechodzi Kościół w Polsce, jest właśnie rodzajem wstydliwego i bolesnego upokorzenia, które - ufam - czegoś nas nauczy, po­każe, że nie jesteśmy doskonali. Mnie osobiście i każdemu z nas". Przeczytaj fragment książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Biskup Artur Ważny w rozmowie z Piotrem Kosiarskim otwarcie odpowiada na najtrudniejsze pytania dotyczące przyszłości Kościoła i osób, które czują się z niego wykluczone.

  • Kościół mierzy się z nieuniknionymi skandalami, co przewidział Jezus w Ewangelii. Kluczowe jest, jak wspólnota reaguje na te sytuacje. Obecnie wprowadzane są procedury i rośnie świadomość, by bardziej troszczyć się o ofiary niż o ochronę wizerunku instytucji.
  • Zaniedbania w reagowaniu na grzechy, jak w historii Helego i jego synów, podkreślają znaczenie słuchania Słowa Bożego. Pomijanie trudnych fragmentów Pisma Świętego może prowadzić do powtarzania tych samych błędów.
  • Polski Kościół zbyt długo uważał się za wyjątkowy i odporny na skandale, co wynikało z pychy i klerykalizmu. Brak świadomości oraz odwaga w przyznaniu się do błędów opóźniły reakcje na nadużycia.
  • Obecny kryzys to czas bolesnego upokorzenia, które może nauczyć pokory i konieczności zwrócenia się do Boga. Tylko przez pokutę, słuchanie Ewangelii i powrót do świętości Kościół może odzyskać wiarygodność.

Piotr Kosiarski: Kościół w swojej historii doświadczał wielu trudności, ale zawsze się z nich podnosił. Obecny kryzys, związany z wy­korzystywaniem seksualnym nieletnich, to jednak wyjątkowo bolesna rana. Czy Kościół poradzi sobie również z tym kryzysem?

Bp Artur Ważny: Niedawno rozmawiałem ze studentami w jednym z krakow­skich duszpasterstw akademickich. Na koniec naszego spotka­nia młody człowiek wstał i zapytał: "Co mam powiedzieć bratu, który robi sobie urlop od Kościoła do czasu, aż oczyści się on ze wszystkich kryzysów i skandali seksualnych?".

Co Ksiądz Biskup odpowiedział?

- Zacząłem od tego, że mamy problem, bo skandale w Kościele będą obecne zawsze. Mówił o tym już Jezus - ostrzegał, że przyjdą zgorszenia, że "biada człowiekowi", przez którego się dokonują, że lepiej byłoby mu powiesić kamień młyński u szyi i "utopić go w głębi morza" (Mt 18,6-7). Chrystus, mówiąc to, miał świado­mość, że zgorszenia będą związane również z ludźmi Kościoła. Zasadniczą kwestią jest więc to, jak my do tych wydarzeń pod­ chodzimy, jak zachowujemy się w związku z nimi i jak na nie reagujemy. Myślę, że jako Kościół jesteśmy już dziś w tej kwe­stii mądrzejsi - zwiększyła się nasza świadomość, pojawiły się procedury, oczyszczenie powoli następuje. Kościół staje się miejscem coraz bardziej świadomym i odpowiedzialnym za dru­giego człowieka, zwłaszcza skrzywdzonego, który jest częścią Ciała Chrystusa. Wiemy, że mamy troszczyć się nie tylko o tych, którzy krzywdzili - a tak w związku z fałszywą troską o Kościół do tej pory bywało - ale przede wszystkim o tych, którzy zostali skrzywdzeni. Dlatego, kończąc odpowiedź skierowaną do tego młodego człowieka, powiedziałem: "Możesz przekazać bratu, że choć skandale będą w Kościele obecne zawsze, dziś już bardziej wiemy, jak na nie reagować, chociaż ciągle się tego z trudem uczymy".

Konsekwencje pomijania niektórych fragmentów Pisma Świętego

Kościół reagował na grzech dwojako - wyrzucając gorszyciela ze wspólnoty albo ukrywając go.

- To prawda; historia jednak pokazuje, że ukrycie grzechu wcale Kościołowi nie pomagało, bo gdy ten później wychodził na jaw, wybuchał ze zdwojoną siłą. Dzisiaj widzimy właśnie skutki ta­ kiego myślenia. Sądzę, że to właśnie taka fałszywa wizja Ko­ścioła, który ma być "znakiem" przezroczystym, skutecznym i czytelnym, sprawiała, że dochodziło w nim do skandali. Na szczęście dziś rozumiemy tę kwestię już trochę inaczej.

W trzecim rozdziale Pierwszej Księgi Samuela czytamy o Samu­elu, który jest wołany przez Pana, ale jeszcze nie zna Jego głosu. Arcykapłan Heli, który towarzyszy chłopcu, też początkowo nie rozumie, co się dzieje; dopiero za trzecim razem dociera do niego, że Samuela wzywa Bóg. Mówi wtedy swojemu podopiecz­nemu: "Idź spać! Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha" (1 Sm 3,9). I teraz ciekawa rzecz - czytając kiedyś ten fragment, zauważyłem, że w lekcji przygo­towanej na ten dzień wyciętych jest kilka istotnych zdań - wer­sety od 13. do 18., mówiące o tym, dlaczego Bóg wołał Samuela. Okazuje się, że chłopiec został przywołany przez Pana, by przy­ pomnieć Helemu jego zaniedbania.

Co takiego zrobił Heli?

- Wcześniej czytamy, że synowie Helego - kapłani Chofni i Pin­chas - okradali Pana Boga w kulcie ofiarniczym, zabierając to, co do nich nie należało. Nie było to zresztą jedyne przestępstwo, które popełniali; obaj dopuszczali się również wykorzystywania seksualnego kobiet służących przy Namiocie Spotkania. Wielu ludzi wiedziało o tych sprawach i nawet donosiło o nich He­lemu. Ten co prawda upomniał swoich synów, ale tak naprawdę przymykał oko na ich grzech. Bóg później osobiście upomniał Helego, lecz ten wciąż nic nie robił. W końcu Pan przemówił do niego przez młodego Samuela, który w dodatku bał się prze­ kazać arcykapłanowi treść proroctwa. Konsekwencją postawy Helego było odjęcie Bożego błogosławieństwa. Wkrótce potem Heli umiera, podobnie jak jego synowie, którzy tragicznie giną. Okazuje się więc, że to nie skandal seksualny był głównym pro­blemem, tylko to, że Heli nic z nim nie zrobił. To smutna hi­storia. Ktoś wyciął ją z liturgii - zapewne w dobrej wierze - ale gdybyśmy jej nie pomijali, gdyby była ona obecna w naszej świa­domości, być może nie mielibyśmy dziś tylu skandali. Może jeżeli Kościół słuchałby jej przez setki lat w liturgii, ustrzegli­ byśmy się tego typu rzeczy. Niestety jesteśmy nieposłuszni Bożemu Słowu albo go nie czytamy. Często nawet nie wiemy, co dokładnie jest w Piśmie Świętym.

Dlaczego Kościół w Polsce nie wyciągnął wniosków ze skandali w Irlandii, Stanach Zjednoczonych i Chile?

Słowo Boże to jedno, ale mieliśmy przecież doświadczenia podobnych skandali w innych wspólnotach: w Irlandii, Stanach Zjednoczonych, Chile… Dlaczego polski Kościół nie wyciągnął z nich wniosków?

- To głównie kwestia pychy i wynikającego z niej przekonania, że europejski Kościół - a polski to już w szczególności - jest idealny. Dopiero jeżdżąc po świecie, można zauważyć, że two­rzymy tylko jedną z wersji Kościoła, która ma twarz naszej kul­ tury. Ale nie jest to Kościół najlepszy. My zaś nie dopuszcza­ liśmy nawet do głowy myśli, że może nas spotkać coś takiego jak skandale seksualne. Owszem, w Irlandii i Kanadzie - tak. Tam działały szkoły prowadzone przez Kościół, więc było niejako więcej okazji, żeby takie grzechy się pojawiały. My nie mieliśmy aż tylu "sprzyjających" okoliczności - w Polsce liczne szkoły katolickie to rzeczywistość ostatnich trzydzie­stu lat. A jednak i u nas pojawiły się grzechy wykorzystywania seksualnego, tylko nie mieliśmy odwagi, by się do nich przy­ znać. Czasem szemrało się o nich po kątach, czasem mówiło się nawet szerzej w społeczeństwie… Ale dopiero na początku tego wieku psychologia zaczęła kłaść większy nacisk na to, jak wielką traumą dla dziecka, ale również dla osoby dorosłej, jest wykorzystanie seksualne. Także w dużej mierze grzech kle­rykalizmu - czyli powszechnego przekonania, że kapłan jest wyjątkowo uprzywilejowany w Kościele - stoi u przyczyn seksualnych nadużyć i skandali. Myślę więc, że z jednej strony nieświadomość tego problemu, a z drugiej pycha, której prze­ jawem jest klerykalizm, oraz przekonanie o tym, że jesteśmy silnym Kościołem, stały się przyczyną braku reakcji.

Wciąż jesteśmy na eta­pie oczyszczenia

Czy polski Kościół wyleczył się z tej pychy?

- Obawiam się, że przekonanie o naszej wyjątkowości - zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i wspólnotowym - będzie nam towarzyszyć zawsze. Przypomina mi to historię faryzeusza, który patrzył na celnika z góry, uważając się za kogoś lepszego (por. Łk 18,9-14). Porównywanie się z innymi, zamiast odnosze­nia się do Bożego Słowa i pytania Pana o to, jak powinniśmy po­ stępować, zawsze jest niezdrowe i rodzi gorzkie owoce, bo albo się frustrujemy, albo czujemy się lepsi. Tymczasem kompleksy niższości i wyższości są wyrazem pychy. Prawda natomiast jest taka, że zarówno mamy czym się cieszyć, jak i nie brakuje nam powodów, aby pokutować. Dlatego wciąż jesteśmy na eta­pie oczyszczenia. A skoro sami nie zdobywamy się na refleksję, czasami Pan Bóg nas upokarza. Myślę, że to, przez co obecnie przechodzi Kościół w Polsce, jest właśnie rodzajem wstydliwego i bolesnego upokorzenia, które - ufam - czegoś nas nauczy, po­każe, że nie jesteśmy doskonali. Mnie osobiście i każdemu z nas.

Upokorzenie wystarczy, by uporać się z kryzysem?

- Czytając Ewangelię, która stanowi nasz punkt odniesienia, widzimy, że jest tylko jedna droga reagowania na kryzysy - to zwrócenie się do Pana, przylgnięcie do Niego, słuchanie Jego Słowa i pokutowanie. W ten sposób będziemy żyć ewangelicz­nie, powracać do świętości i zdobywać wiarygodność. Tak było przez wieki i tego uczą nas święci.

Fragment książki: "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Biskup Artur Ważny w rozmowie z Piotrem Kosiarskim otwarcie odpowiada na najtrudniejsze pytania dotyczące przyszłości Kościoła i osób, które czują się z niego wykluczone.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
bp Artur Ważny, Piotr Kosiarski

Czy w Kościele jest miejsce dla każdego?

Dziś coraz częściej słyszy się o osobach, które czują się wykluczone z Kościoła. Pytanie o miejsce w nim zadają małżeństwa niesakramentalne, rodzice cierpiący po stracie dziecka, kobiety, które...

Skomentuj artykuł

Bp Artur Ważny: Grzech kle­rykalizmu stoi u przyczyn seksualnych nadużyć i skandali
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.