Czy Jezus twierdził, że jest Bogiem?

Czy Jezus twierdził, że jest Bogiem?
Jezus i Nikodem (Fot.)

Czy Jezus z Nazaretu podawał się za Boga? Odpowiedź na to pytanie pociąga za sobą olbrzymie historyczne i teologiczne konsekwencje.

Gdyby Jezus nie uważał, że jest Bogiem, to rozsądne byłoby uznanie, że Nim nie był. A gdyby Jezus nie był Bogiem, to jedno z najważniejszych twierdzeń chrześcijaństwa, czy raczej w ogóle najważniejsze z nich – że jedyny prawdziwy Bóg stał się człowiekiem w Jezusie z Nazaretu – wali się w gruzy.

Jeśli jednak Jezus mówił i działał tak, jakby był jedynym Bogiem, to jesteśmy zmuszeni dokonać wyboru. Albo był On kłamcą, który wiedział, że jest tylko człowiekiem, ale przemawiał tak, jakby miał naturę boską; albo był szaleńcem, który uważał się za Boga, ale grubo się mylił; albo też był Tym, za kogo się podawał – jedynym prawdziwym Bogiem, który narodził się w ciele. Na co wskazują dowody historyczne?

Okładka książki „Jezus i żydowskie korzenie prawdy o Chrystusie”Okładka książki „Jezus i żydowskie korzenie prawdy o Chrystusie”

DEON.PL POLECA

Jak przekonamy się za chwilę, dowody zawarte w Ewangeliach wskazują, że Jezus rzeczywiście podawał się za Boga.

Robił to jednak w bardzo żydowski sposób. Oznacza to, że posługiwał się zagadkami i pytaniami, które miały równocześnie wyjawiać i ukrywać Jego tożsamość. Zagadki te miały zmusić słuchaczy do zadawania sobie pytania: „Kim jest ten człowiek?”.

Jezus czynił także znaki i cuda z zamiarem objawienia swojej tożsamości. Podobnie jednak jak w przypadku przypowieści pełne znaczenie tych czynów można zrozumieć jedynie w kontekście starożytnych Pism i tradycji żydowskich.

Chciałbym tu podkreślić z całą mocą: to, że Jezus nie chodził po Galilei, wykrzykując co chwila: „Jestem Bogiem!”, nie oznacza wcale, że nie przypisywał sobie boskiej tożsamości.

Jak mam nadzieję wykazać, przekonanie niektórych uczonych, że Jezus nie uważał się za Boga, wynika przede wszystkim stąd, że nie interpretują oni Jego nauczania i działalności w starożytnym kontekście żydowskim. Innymi słowy, nie biorą poważnie żydowskich korzeni boskiej tożsamości Jezusa.

Aby móc to wszystko jasno zrozumieć, musimy pokrótce przyjrzeć się, dlaczego niektórzy wątpią, że Jezus uważał się za Boga. Zacznijmy od twierdzenia, że Ewangelie synoptyczne – najstarsze biografie Jezusa – nie przedstawiają Go jako Boga.

Czy Jezus w Ewangeliach synoptycznych ma boską naturę?

Chyba najbardziej rozpowszechnionym i sugestywnym argumentem przeciwko przekonaniu, że Jezus uważał się za Boga, jest pogląd, jakoby trzy z czterech Ewangelii – Mateusza, Marka i Łukasza – nie przedstawiały Jezusa jako Boga. Zgodnie z tą teorią, chociaż w Ewangelii Jana Jezus mówi i zachowuje się tak, jakby był Bogiem, nie można tego powiedzieć o Jezusie z Ewangelii synoptycznych. Ewangelie te rzekomo przedstawiają Jezusa jako cudotwórcę, wielkiego rabina, prawdziwego proroka, a nawet Mesjasza, ale nie ukazują Go jako jedynego Boga objawionego w ciele.

Rozważmy na przykład napisane niedawno słowa Barta Ehrmana: „Gdyby Jezus chodził po Galilei, ogłaszając, że jest istotą boską, posłaną przez Boga […] to czy cokolwiek innego, co mówił, mogło robić równie piorunujące i zapierające dech w piersiach wrażenie? A jednak żadne z tych wcześniejszych źródeł [Ewangelie Mateusza, Marka i Łukasza] nie mówi o Nim niczego takiego. Czy zatem (wszyscy!) zdecydowali się nie wspominać o tej jednej, najbardziej znaczącej właściwości Jezusa? Zapewnienia Jezusa o własnej boskości w Ewangelii Jana niemal na pewno nie są faktem historycznym”.

W innym miejscu Ehrman co prawda przyznaje, że Ewangelie synoptyczne nie przedstawiają Jezusa jako zwykłego człowieka, stwierdza jednak także, że Jezus w Ewangeliach synoptycznych nie jest istniejącą uprzednio Osobą Boską i że w żaden sposób nie dorównuje Bogu Izraela, Stworzycielowi wszechświata. Ehrman sugeruje natomiast, że myśl o „bóstwie” Jezusa powstała dopiero w następstwie Jego zmartwychwstania, po którym Jego uczniowie zaczęli przypisywać Mu tytuły, do których On sam nigdy nie rościł sobie pretensji.

Otóż, gdyby prawdą było to, że Jezus w Ewangeliach synoptycznych nigdy nie mówi ani nie zachowuje się tak, jakby był Bogiem, czyli że trzy najstarsze biografie Jezusa nie dostarczają żadnych dowodów na to, że podawał się On za Boga, to mielibyśmy bardzo mocne argumenty historyczne podważające wiarę pierwszych chrześcijan w to, że Jezus uważał się za Boga. To zaś, w całkiem zrozumiały sposób, doprowadziłoby do powątpiewania o tym, czy Ewangelia Jana jest historycznie wiarygodna, skoro przedstawia Jezusa twierdzącego, że jest Bogiem.

Rzecz w tym, że domniemanie, jakoby Ewangelie synoptyczne nie przedstawiały Jezusa jako Boga, po prostu mija się z prawdą.

Pogląd taki da się utrzymać tylko wtedy, gdy całkowicie lekceważy się zarówno cuda Jezusa, podczas których postępuje On tak, jakby był jedynym prawdziwym Bogiem, jak i wypowiedzi Jezusa, w których przemawia On jak jedyny prawdziwy Bóg. Słowom przyjrzymy się w następnym rozdziale. Na razie przeanalizujemy trzy najbardziej zdumiewające czyny Jezusa – 1) uciszenie burzy, 2) chodzenie po wodzie i 3) przemienienie – w których zachowuje się On dokładnie tak, jakby był Bogiem opisanym w żydowskich Pismach. (…)

Przemienienie na górze Tabor

Jednym z rozważanych przez nas wydarzeń, w którym Jezus objawia swoją boską tożsamość, jest przemienienie, zrelacjonowane we wszystkich Ewangeliach synoptycznych. Raz jeszcze, ze względu na brak miejsca, skupimy się głównie na opisie z Ewangelii Marka:

„Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.  I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych”. (Mk 9,2–9).

Chociaż między ewangelicznymi opisami istnieją drobne różnice (porównaj opis Marka z Mt 17,1–8 i Łk 9,28–36)32, wszystkie zgadzają się co do głównych elementów wydarzenia. Jezus zabiera swoich uczniów na górę i „przemienia się” (gr. metemorphōtē) na ich oczach. Zjawiają się także Mojżesz i Eliasz, na co Piotr proponuje, że zbudują „trzy namioty” dla Jezusa i obu proroków. W tej samej chwili otacza ich obłok, a głos z nieba nazywa Jezusa Bożym „Synem” i przykazuje uczniom, aby Go słuchali. Następnie Jezus napomina uczniów, żeby nikomu nic nie mówili o tym, co widzieli i słyszeli.

Podobnie jak poprzednie rozważane przez nas fragmenty Ewangelii, opis przemienienia nastręcza całe mnóstwo pytań. Wystarczy jednak, jeśli w naszych rozważaniach skupimy się na jednym: Dlaczego Mojżesz i Eliasz pojawiają się na górze razem z Jezusem? Dlaczego akurat te dwie postacie, a nie na przykład Abraham, Izaak i Jakub? Najczęściej wyjaśnia się ten fakt, przypisując mu znaczenie symboliczne. Zgodnie z tą interpretacją Mojżesz symbolizuje Prawo, czyli pięć pierwszych ksiąg Biblii, a Eliasz jest reprezentantem Proroków, czyli drugiej głównej części żydowskiego Pisma. Na poparcie tej tezy interpretatorzy często przytaczają fakt, że w I wieku wyrażenie „Prawo i Prorocy” stanowiło popularny synonim Pisma (por. Mt 5,17).

Wydaje mi się jednak, że istnieje lepsze, bardziej zakorzenione w Starym Testamencie wyjaśnienie, dlaczego podczas przemienienia pojawiają się akurat Mojżesz i Eliasz. Jeśli zajrzymy do żydowskiego Pisma, przekonamy się, że obaj doświadczyli teofanii – czyli objawienia się Boga – podczas której Bóg przyszedł do nich na górze i objawił im swoją chwałę. Jednakże ani Mojżesz, ani Eliasz nie mogli oglądać oblicza Boga. Porównajmy oba zdarzenia:

„I rzekł [Mojżesz]: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę”. [Pan] odpowiedział: „Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię PANA, gdyż Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, komu Mi się podoba”. I znowu rzekł: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu”. I rzekł jeszcze Pan: „Oto miejsce przy Mnie, stań obok skały. Gdy przechodzić będzie moja chwała, postawię cię w rozpadlinie skały i położę dłoń moją na tobie, aż przejdę. A gdy cofnę dłoń, ujrzysz Mnie z tyłu, lecz oblicza mojego nie ukażę tobie ”. (Wj 33,18–23).

Tam wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił […]: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!”. A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pana nie było w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty”. (1 Krl 19,9.11–13).

Zauważmy, że obie teofanie mają miejsce na tej samej górze – na Synaju, górze Bożego objawienia. Zwróćmy także uwagę, że ani Mojżesz, ani Eliasz nie mogą oglądać Boga. Mogą Go słyszeć i widzieć przejawy Jego potęgi, ale nie wolno im zobaczyć Jego oblicza. Co to wszystko ma wspólnego z przemienieniem? Odpowiedź jest prosta, ale bardzo głęboka. Na górze przemienienia Mojżesz i Eliasz nareszcie  widzą to, czego nie mogli oglądać za życia: odsłonięte oblicze Boga. Dlaczego stało się to możliwe? Bo Bóg, który objawił się im na Synaju, teraz stał się człowiekiem. W Jezusie z Nazaretu jedyny Bóg zyskał ludzkie oblicze.

Innymi słowy, podczas gdy twarz Mojżesza jaśnieje po zejściu z góry, bo odbija światło PANA (Wj 34,29–35), Jezus – jak wyraził to papież Benedykt XVI – „promieniuje od wewnątrz. Nie tylko otrzymuje światło; On sam jest światłem ze światłości”. I podobnie jak Bóg zstępuje na górę Synaj w „gęstym obłoku” i przemawia do Mojżesza oraz całego ludu (por. Wj 19,16), tak teraz „obłok” osłania Jezusa na górze przemienienia, a z obłoku rozlega się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mk 9,7). Słowa te objawiają prawdziwą tożsamość Jezusa. Już nie tylko Jezus mówi i działa tak, jakby był Bogiem – sam Bóg mówi i działa tak, jakby Jezus był Jego Synem. W opublikowanym niedawno studium na temat boskiej tożsamości Jezusa David Litwa pisze:

„Wprowadzając głos dobiegający z obłoku […] Marek objawia, że przemieniony Jezus to ktoś więcej niż anioł i przebywający w chwale święci (tj. Mojżesz i Eliasz). Z opisu wynika, że Jezus zostaje objawiony jednoznacznie jako Bóstwo”.

Widzimy tu początki (ale tylko początki) tego, co dopiero później stanie się jasne: wielości Osób w jedności Bóstwa. W przemienieniu Jezusa dostrzegamy istnienie zarówno Boga Ojca, jak i Boga Syna.

***

Fragment pochodzi z książki „Jezus i żydowskie korzenie prawdy o Chrystusie”, wydanej nakładem wyd. WAM.

**

Brant Pitre – profesor Pisma Świętego w Notre Dame Seminary w Nowym Orleanie, autor publikacji poświęconych Biblii i wierze, ceniony mówca. Poprzez swoje wykłady popularyzuje wiedzę na temat biblijnych korzeni chrześcijaństwa. W Wydawnictwie WAM ukazało się kilka jego książek: Jezus i żydowskie korzenie EucharystiiJezus i żydowskie korzenie MaryiJezus. Historia największej miłości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Brant Pitre

Są takie pytania o Chrystusa, które mimo upływu wieków nie przestają nurtować ludzi, którym Jego historia nie jest obojętna: Czy Jezus twierdził, że jest Bogiem? Czy Jego obraz opisany przez ewangelistów odpowiada rzeczywistości historycznej czy...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy Jezus twierdził, że jest Bogiem?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.