"Wstań i idź do Niniwy". Biblijne wezwanie, bardzo konkretne, usłyszane niegdyś przez proroka Jonasza. Często widzimy w sobie Jonasza, który ucieka przed Bogiem, przed wymaganiami życia, przed samym życiem. I wtedy te słowa: "Wstań i idź do Niniwy" brzmią jeszcze mocniej.
1. Ludziom trzeba dać doświadczenie
"Nauczycielu gdzie mieszkasz? Chodźcie a zobaczycie" (J 1, 38-39) - ludziom trzeba dać doświadczenie. Celem jest upodobnienie się do Jezusa i pełne zjednoczenie z Nim, całkowite uczestnictwo w Jego życiu.
Edukacja religijna nie zastąpi realnie budowanej wspólnoty poprzez doświadczenie modlitwy, budowanie relacji i wspólnego wychodzenia w ten świat. Na zapytanie uczniów: Nauczycielu gdzie mieszkasz? Jezus zaprasza do doświadczenia: Chodźcie a zobaczycie. Ten motyw drogi w formacji jest niezbędny.
Nie zrobimy niczego dla ludzi i z ludźmi, jeśli nie będziemy mieli dla nich czasu.
2. Nie bać się być przewodnikiem
Bóg swego czasu do wędrówki zaprosił Abrama, by kształtować w nim nowego człowieka. Potrzeba było odwagi wyjścia, odwagi pozostawiania tego, co racjonalnie było dobre. Później Izraelitów Bóg także kształtował, prowadząc ich przez pustynię pod wodzą Mojżesza.
Każdy, kto chce ewangelizować, musi najpierw zdecydować się na prowadzenie ludzi. Nie bać się być przewodnikiem. Bóg nas konkretnie zaprasza do prowadzenia młodych zgodnie z wezwaniem, które niegdyś skierowane było do proroka Jonasza: "Wstań i idź do Niniwy".
3. Nic nie zastąpi spotkania
Żadne, nawet najlepsze programy czy materiały formacyjne, nie zastąpią spotkania z żywym człowiekiem. Najpiękniejszym wyrazem miłości jest obecność.
Człowiek najpierw spotyka się z Tobą. Ty masz być pierwszą Ewangelią. Twoja twarz, Twoje spojrzenie, uśmiech, sposób mówienia, każdy gest to ma być Dobra Nowina.
Jeśli po spotkaniu z Tobą ludzie nie będą chcieli za Tobą pójść, to nie będziesz ich formować. Twoje życie to pierwszy znak Ewangelii. Dopiero później jest cała treść, różne formy, metody, sposoby i środki.
4. Musisz wierzyć w ludzi
W naszej formacyjnej postawie wobec ludzi konieczna jest wiara w nich samych. Niestety, oni sami często nie mają zbyt wielkiego poczucia własnej wartości. Ty musisz w nich widzieć ogromny potencjał pięknego życia, który w ich wnętrzach jest złożony.
To w zasadzie dokonuje się od pierwszego momentu, od razu wyczują, czy Ty im ufasz.
5. Nie bój się otworzyć, zaufać
Wiara w ludzi przejawia się w tym, że zaczynasz dzielić się swoim życiem. Dzielisz się tym, co jest ważne dla Ciebie, czym się w życiu kierujesz, za co jesteś zdolny oddać życie.
Od razu czują się docenieni. Jezus dał nam uczestnictwo w swoim życiu. Jeśli chcesz ich do Jezusa doprowadzić, to daj im uczestnictwo w swoim życiu. Nie bój się. Twoja otwartość pomoże uzyskać ich otwartość.
6. Dostrzegaj naturalne talenty
Pomóż im od razu dostrzec ich zalety. Najczęściej nie mają pojęcia jakie talenty w nich drzemią. Niech zapragną rzeczy pięknych, dobrych, wielkich.
Niech zaczną marzyć, by wzbijać się na wyżyny, by chcieli poszerzać granice swoich możliwości bycia w tym świecie, możliwości budowania relacji, możliwości pięknego wyrażania uczuć, możliwości intelektualnych, fizycznych, ludzkich. Niech odkryją Boga, który jest Wszechmogący. Niech zobaczą, że ograniczenia najczęściej są tylko w nas, w naszych zamkniętych sercach i umysłach.
7. Daj poczucie bezpieczeństwa
Chcąc pociągnąć ludzi muszą oni też czuć się przy nas bezpiecznie. Na pewno pomaga świadomość przynależności do czegoś większego. Nam przecież chodzi o Kościół. Najpierw my musimy być ludźmi Kościoła, ludźmi tworzącymi wspólnotę zgromadzoną wokół Jezusa, wspólnotę ludzi zbawionych, ludzi których życie stało się misją wypełnianą całym swoim życiem.
Kościół, który jest żywym organizmem Chrystusa sam w sobie jest misją. Niech ludzie zadziwią się, że Kościół to piękna rzeczywistość, przestrzeń życia, środowisko, w którym jest się kochanym i kocha się innych. Niech odkryją Kościół jako miejsce budowania jedności Boga z ludźmi i ludzi między sobą. To piękna misja.
8. Nie chodzi o liczby. Ani o bycie "skutecznym"
Wiele środowisk kościelnych wpada w pułapkę świeckiego funkcjonowania. Z tego powstaje dużo frustracji i rozgoryczenia. Kościoła nie buduje się tak, jak buduje się firmę. W Kościele nie da się rozliczać, czy wynagradzać za wymierne efekty, tak tylko po ludzku.
Boża ekonomia, a zatem i Boże budowanie jest inne. Jakieś formy prawne naszych działań muszą istnieć, ponieważ w tym świecie funkcjonujemy, ale jest to tylko zewnętrzny wyraz prawdziwego życia Kościoła, który jest wspólnotą. Kościół tworzymy nie przez terminowe wykonanie zlecenia, ale przez osobiste i wspólne budowanie więzi z Chrystusem.
Ważne jest zrozumienie, że sam Kościół jest misją, bo jest budowaniem Ciała Chrystusa. Chodzi o to, by ludzie wokół nas, poruszeni naszym świadectwem życia, chcieli przystępować do Kościoła, by z wygnańców stawali się domownikami Boga.
9. Pamiętaj, że wszystko jest darem
Nawrócenia nie da się zamówić, w jakikolwiek sposób kupić czy opłacić. Trzeba wprowadzić siebie i innych w ekonomię daru. Mówi ona, że wszystko, co mamy, jest darem.
Dlatego musimy uczyć siebie i ich przyjmować każdy dzień, każde wydarzenie, każdego człowieka, wszystko co wokół. Pokazać, że nic nie dzieje się przypadkowo i tylko wtedy, gdy z wiarą przyjmiemy samych siebie, ludzi i świat, to będziemy mogli prawdziwie się rozwijać, w pełni żyć, z zaangażowaniem, i będziemy prawdziwie kochać.
10. Modlitwa, czyli nie zapominaj o najważniejszym!
Głosić Dobrą Nowinę to przede wszystkim modlić się. Tego fundamentu nie może zabraknąć. Co więcej, z tej płaszczyzny modlitwy mają wynikać zewnętrzne działania. Modlitwa jest przestrzenią spotkania Boga, źródłem siły. Jeśli mamy przekonanie Bożego posłania, to trzeba działać konkretnie i zdecydowanie. Tej odwagi nie może zabraknąć.
* * *
"Wstań i idź do Niniwy". Jonasz zrealizował swoją misję i odpowiedział na Boże wezwanie, gdy odważył się wyruszyć do wielkiej Niniwy. Realizując Bożą wolę zobaczył niesamowite owoce swojego działania, zobaczył ogrom Bożego Miłosierdzia.
Ale od razu trzeba zaznaczyć, że nie jesteśmy powołani do odnoszenia zewnętrznych sukcesów, ale do prawdziwej wierności Bogu i do nawracania najpierw samych siebie. Historia Jonasza także kończy się w momencie kiedy nie trwa przy Bogu. My także ciągle musimy do Niego powracać.
o. Tomasz Maniura OMI - Duszpasterz Młodzieży Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Założyciel duszpasterstwa Niniwa.
Skomentuj artykuł