Benedykt XVI o tym, kim są "prorocy od snów"

Benedykt XVI o tym, kim są "prorocy od snów"
Fot. Rene Böhmer / Unsplash
Benedykt XVI

Jest o nich mowa w Nowym Testamencie. Prawdopodobnie pisał o nich Juda Tadeusz, porównując ich do "upadłych aniołów". Mogą być bardzo niebezpieczni dla wierzących.

Drodzy Bracia i Siostry!

Dzisiaj będziemy mówić o dwóch spośród dwunastu apostołów: o Szymonie Kananejczyku oraz o Judzie Tadeuszu (którego nie należy mylić z Judaszem Iskariotą). Będziemy ich omawiać łącznie nie tylko dlatego, że w spisach Dwunastu występują zawsze jeden obok drugiego (por. Mt 10,4; Mk 3,18; Łk 6,15; Dz 1,13), ale także z tej racji, że wiadomości na ich temat są skąpe, jeśli nie brać pod uwagę faktu, że w kanonie Nowego Testamentu znajduje się list przypisywany Judzie Tadeuszowi.

Szymon wymieniany jest w czterech spisach z różnymi przydomkami: Mateusz i Marek nazywają go „Kananejczykiem”, natomiast Łukasz określa go słowem „Gorliwy”. W rzeczywistości obydwa określenia są równoznaczne, ponieważ wskazują na to samo: w języku hebrajskim bowiem słowo qanŕ znaczy "być zazdrosnym, pełnym pasji", i można je odnieść zarówno do Boga, zazdrosnego o wybrany przez siebie lud (por. Wj 20,5), jak i do ludzi, którzy z wielką żarliwością, z pełnym oddaniem służą Bogu, jak Eliasz (por. 1 Krl 19,10). Jest więc możliwe, że Szymon, nawet jeśli nie należał do nacjonalistycznego stronnictwa zelotów, odznaczał się przynajmniej gorliwą troską o tożsamość żydowską, a więc o Boga, o Jego lud oraz o Prawo Boże. Jeśli tak się rzecz ma, Szymon jest przeciwieństwem Mateusza, który jako celnik prowadził działalność uważaną za całkowicie nieczystą. Jest to oczywisty znak, że Jezus powołuje swoich uczniów i współpracowników z różnych środowisk społecznych i religijnych bez żadnych uprzedzeń. Interesują Go osoby, a nie kategorie społeczne lub etykietki! A piękną rzeczą jest to, że w grupie Jego uczniów wszyscy, chociaż tak odmienni, żyli razem, pokonując trudności, które możemy sobie wyobrazić. Sam Jezus w istocie był czynnikiem jednoczącym; w Nim wszyscy byli zjednoczeni. Oczywiście stanowi to lekcję dla nas, którzy często skłonni jesteśmy podkreślać różnice, a nawet przeciwieństwa, i zapominamy, że w Jezusie Chrystusie dana jest nam siła do zażegnania naszych konfliktów. Miejmy również świadomość, że grupa Dwunastu jest obrazem przyszłego Kościoła, w którym winno być miejsce dla wszystkich charyzmatów, narodów, ras, wszystkich ludzkich przymiotów, odnajdujących harmonię i jedność w komunii z Jezusem.

Jeżeli zaś chodzi o Judę Tadeusza, został tak nazwany przez tradycję, która połączyła dwa różne imiona. Mateusz i Marek nazywają go po prostu "Tadeuszem" (Mt 10,3; Mk 3,18), natomiast Łukasz nazywa go "Judą, synem Jakuba" (Łk 6,16; Dz 1,13). Przydomek Tadeusz jest niewiadomego pochodzenia i tłumaczony jest jako wywodzący się z aramejskiego taddà’, co znaczy "pierś", a to oznaczałoby "wielkoduszny", albo jako skrót imienia greckiego "Teodňro, Teňdoto". Niewiele mamy o nim wiadomości. Jedynie Jan mówi o jego pytaniu, skierowanym do Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Tadeusz zwraca się do Pana: "Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?". Jest to bardzo aktualne pytanie, które również my stawiamy Panu: dlaczego Zmartwychwstały nie objawił się w całej chwale swoim przeciwnikom, aby pokazać, że to Bóg jest zwycięzcą? Dlaczego objawił się tylko swoim uczniom? Odpowiedź Jezusa jest tajemnicza i głęboka. Mówi On: "Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy" (J 14,22–23). Oznacza to, że Zmartwychwstały powinien być widziany, pojmowany również sercem, tak by Bóg mógł w nas zamieszkać. Pan nie ukazuje się jako jakiś przedmiot. On pragnie wkroczyć w nasze życie, i dlatego warunkiem i wymogiem Jego objawienia jest otwarte serce. Tylko w ten sposób widzimy Zmartwychwstałego.

Judzie Tadeuszowi przypisano autorstwo jednego z listów Nowego Testamentu, nazwanych "katolickimi", ponieważ skierowane są nie do jakiegoś określonego Kościoła lokalnego, ale do bardzo szerokiego kręgu odbiorców. List jest w istocie skierowany "do tych, którzy są powołani, umiłowani w Bogu Ojcu i zachowani dla Jezusa Chrystusa" (w. 1). Głównym przesłaniem tego pisma jest ostrzeżenie chrześcijan przed tymi, którzy powołują się na łaskę Bożą, by usprawiedliwić swoją rozwiązłość i sprowadzić na złe drogi braci, głosząc nauki nie do przyjęcia, oraz doprowadzają do podziałów wewnątrz Kościoła, ci "prorocy od snów" (w. 8) – tak Juda określa te ich szczególne doktryny i myśli. Owych proroków porównuje nawet do upadłych aniołów i w mocnych słowach mówi, że "poszli drogą Kaina" (w. 11). Ponadto jawnie ich piętnuje jako "obłoki bez wody wiatrami unoszone (…) drzewa jesienne nie mające owocu, po dwakroć uschłe, wykorzenione (…) rozhukane bałwany morskie wypluwające swoją hańbę (…) gwiazdy zbłąkane, dla których nieprzeniknione ciemności na wieki przeznaczone…" (ww. 12–13).

Dzisiaj może odzwyczailiśmy się już od tak polemicznego języka, który jednak przekazuje nam coś ważnego. Pośród wszystkich pojawiających się pokus i wszystkich prądów współczesnego życia powinniśmy zachować tożsamość naszej wiary. Oczywiście trzeba nadal wytrwale iść drogą wyrozumiałości i dialogu, jaką słusznie podjął Sobór Watykański II. Jednakże ta droga dialogu, tak bardzo potrzebna, nie powinna prowadzić do zapominania o obowiązku przemyślenia i ukazywania zawsze z jednakową mocą zasadniczych i niezbywalnych rysów naszej tożsamości chrześcijańskiej. Jednocześnie trzeba być świadomym tego, że nasza tożsamość domaga się siły, wyrazistości i odwagi wobec przeciwieństw świata, w którym żyjemy. Dlatego w dalszej części listu znajdujemy słowa: "Wy zaś, umiłowani - mówi do nas wszystkich - budując samych siebie na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, [które wiedzie] ku życiu wiecznemu. Dla jednych miejcie litość - dla tych, którzy mają wątpliwości" (ww. 20–22). List kończy się tymi pięknymi słowami: "Temu zaś, który może was ustrzec od upadku i stawić wobec swej chwały bez zarzutu, w radości, jedynemu Bogu, Zbawcy naszemu, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego, chwała, majestat, moc i władza przed wszystkimi wiekami i teraz, i po wszystkie wieki. Amen" (ww. 24–25).

Dobrze widać, że autor tych słów żyje pełnią swojej wiary, która obejmuje wielkie rzeczywistości, jak moralna integralność i radość, zaufanie i wreszcie chwała, bo racją wszystkiego jest tylko dobroć naszego jedynego Boga oraz miłosierdzie Pana naszego Jezusa Chrystusa. A zatem niech Szymon Kananejczyk i Juda Tadeusz pomagają nam wciąż na nowo odkrywać i niestrudzenie przeżywać piękno wiary chrześcijańskiej oraz umiejętnie dawać jej wyraźne, a zarazem pogodne świadectwo.

Audiencja generalna
11 października 2006

Rozważanie pochodzi z książki Benedykta XVI "Uczniowie Pana">>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Benedykt XVI

Po Maryi, będącej czystym odblaskiem światła Chrystusa, Chrystusową prawdę przekazują nam apostołowie słowem i własnym świadectwem. Ich misja nie jest jednak odosobniona, ale wpisana w tajemnicę komunii obejmującej cały Lud Boży i urzeczywistniającej się stopniowo,...

Skomentuj artykuł

Benedykt XVI o tym, kim są "prorocy od snów"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.