Św. Łukasz kreśli obraz pierwszej popaschalnej wspólnoty uczniów. I nie jest to obraz zbyt optymistyczny.
Po śmierci Jezusa wspólnota rozpada się; każdy próbuje na swój sposób przetrwać trudne chwile, pokonać smutek, żal, ból i frustracje. Dwaj z nich (Łukasz i Kleofas) opuszczają Jerozolimę i udają się do Emaus. Jerozolima jest miejscem męki i śmierci ich Mistrza, symbolem rozczarowania i niezrealizowanych nadziei. Emaus to miejsce, które pozwoli zapomnieć o cierpieniu i porażce.
"Drogi nasze codziennie wiodą do Emaus" (Maciej Kononowicz). Nasze Emaus - to miejsce wymarzone, bez cierpienia i krzyża, świat iluzji i utopii, własny raj na ziemi… Ale czy realny?
W drodze do Emaus uczniowie są egocentryczni, zajęci sobą, własnym bólem i krzywdą, poczuciem zawodu i są przez to ślepi; nie widzą Jezusa, który cierpliwie, delikatnie, z akceptacją i miłością włącza się w ich dialog. Uczniowie czują, że ich "serca pałają", napełniają się pokojem, nadzieją, miłością, dotykają Boga. O podobnym przeżyciu pisze św. Augustyn w swoich "Wyznaniach". W czasie duchowej rozmowy ze swoją matką, św. Moniką, niedługo przed jej śmiercią, "gdy chłonęli sercem niebiańskie strumienie wypływające z (Bożego) źródła, czas nagle się zatrzymał i [oboje] dotknęli Boga". Rozmawiając o życiu duchowym, o sprawach Bożych można dotknąć nieba, poczuć wewnętrzny pokój, radość i miłość.
Serca uczniów pałają również dlatego, że Jezus pomaga im zrozumieć ich negatywne uczucia, emocje. Przyczyną ich cierpienia, bólu i smutku jest zamknięcie w sobie, brak otwartości na słowa proroków, słowa Pisma i Jezusa. Serca uczniów są zatwardziałe, "sklerotyczne". Chcą mierzyć wszystko swoją miarą - chwały, sukcesu, korzyści, hierarchii świata. Trudno im nadal zrozumieć, że miarą Boga jest najpierw cierpienie, krzyż, a dopiero później zmartwychwstanie. Przez trzy lata życia z Jezusem tak mało się nauczyli…
Jezus uczy uczniów (i nas) odnosić historię życia do słów Pisma. W sytuacjach pytań, wątpliwości w wierze, problemów i trudnych sytuacji życiowych warto sięgać do Pisma Świętego i wsłuchiwać się w jego słowa. Wtedy historia życia i "wielkie problemy" ukażą się w całkowicie innym świetle. Pismo Święte pozwala zrozumieć znaczenie bolesnych faktów w życiu Jezusa, Kościoła, wspólnoty i naszym osobistym.
Co jest moim miejscem ucieczki, "moim Emaus"? Czym jestem rozczarowany? Przed czym uciekam? Co jest przedmiotem moich codziennych rozmów? Czy rozmowy, jakie prowadzę z innymi, wnoszą w ich życie pokój, nadzieję, miłość, pozwalają "dotknąć Boga"? Czy pozwalam, by Pismo święte było dla mnie drogowskazem i światłem w trudnych pytaniach i wątpliwościach w wierze?
Skomentuj artykuł