Czy zdarzyło Ci się mieć taki dzień, w którym wszystko, cokolwiek sobie zamarzyłeś/aś, spełniało się niemal natychmiastowo?
Czy przeżyłeś taki dzień, jakbyś połknął tabletkę z filmu LIMITLESS lub wypił "eliksir szczęścia" z Harrego Pottera? Czy zdarzyło Ci się mieć "złoty dzień" w którym czegokolwiek się nie dotkniesz, staje się to arcydziełem? Nagłe i niewytłumaczalne poczucie pewności, ogromna wiara w sukces podjętego działania, pomimo wysokiego braku prawdopodobieństwa na pozytywny rezultat? Znasz to uczucie?
Ja miałem okazję dokładnie takiego hiperszczęśliwego doznania doświadczyć dnia 12.08.2013 r. będąc na Jasnej Górze. Dosłownie wszystko, o czym pomyślałem/nabąknąłem/zaplanowałem sobie, spełniało się niemal natychmiast, przekraczając moje oczekiwania!
Przykłady:
1. Potrzebowałem po Eucharystii jakiegoś miejsca, gdzie mógłbym przechować bagaże i gdzieś się podziać. -> s. Sancja CSsJ informuje mnie o klasztorze sióstr józefitek , który leży "ściana w ścianę" z klasztorem jasnogórskim. Na miejscu, jak zawsze gościnne siostry Józefitki, napoiły mnie wodą źródlaną i udostępniły mi pokój gościnny z prysznicem.
2. Planowałem pomodlić się różańcem przed Obrazem Matki Bożej. Jednakże w wyniku tłumów i zbyt małej ilości miejsca w kaplicy, wylądowałem w okolicy zakrystii -> zaczepił mnie jeden ze strażników Maryjnych. Po krótkiej rozmowie niespodziewanie zaprowadził mnie tuż przed sam Obraz, gdzie mogłem modlić się różańcem bezpośrednio u stóp Matki Bożej.
3. Idąc na PKS, żałowałem, że nie powitam na wałach jasnogórskich grupy żółtej z pielgrzymki Toruńskiej, gdzie pielgrzymowali moi współbracia -> po minucie mijam ich na skrzyżowaniu (tzn. ja sobie stoję przy ulicy, a pielgrzymka tą ulicą przechodzi)
4. Pomyślałem jak może być daleko do PKSu w Częstochowie z Jasnej Góry -> zatrzymuje się samochód z księdzem, który gotów jest mnie podwieźć na PKS.
5. Będąc na PKSie zastanawiam się, który autobus rusza do Krakowa -> Dokładnie w tym samym momencie podjeżdża autobus do Krakowa.
6. Siedząc w autobusie pomyślałem, że będę się nudzić jadąc sam w autobusie do Krakowa -> do autobusu wsiada dk. Damian, mój stary znajomy z czasów oazy.
Przypadek? Odpowiem wam: To nie przypadek! Tak właśnie działa Błogosławieństwo Boże! Nie potrzeba do tego żadnych tabletek, jak chcą Ci to wmówić filmy, ani żadne czarodziejskie eliksiry jak chcą nam to wmówić książki o Hardym Portierze, czy innym czarodzieju z blizną.
DEON.PL POLECA
Dlaczego? Niczym sobie w tym dniu, na takie coś, nie zasłużyłem. Nie jest to efekt mojej modlitwy, postów, jakiś zasług, czy pozycji społecznej. Równie dobrze taki "złoty dzień" mógł mieć każdy z czytających ten blog, bez względu na poglądy i wyznanie. To była po prostu ŁASKA od Boga - jestem pewien. Jeszcze raz pytam dlaczego? Nie wiem! Ten Bóg, tak ma.
Z pewnością nie chodziło Bogu o to, by mi się wszystko udawało dla samego udawania. Doświadczyłem mocy Boga, zapewne po to, bym mógł kiedyś komuś o tym opowiedzieć. Póki co dzielę się tym z Wami.
On potrafi naprawdę uczynić wiele, by żyło nam się dobrze. I wiem jedno, jeśli będę żył na 110% dla Jezusa, jeśli mu zaufam w moim życiu jeszcze bardziej, to takich "dni złotych" będę doświadczał więcej.
Jeszcze do wczoraj wydawało mi się, że lepszego dnia jak tamten 12.08.2013 mieć nie będę. Dziś uważam, że nie ma potrzeby stawiać memu Bogu, jakichkolwiek ogranicze.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł