Czy można zmienić imię chrzcielne? A co z patronem? Czy zmiana jest grzechem? Zapewne nie widziałeś, że podobnej zmiany dokonał jeden z czczonych dziś męczenników - bł. Jerzy Popiełuszko.
Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba najpierw uświadomić sobie, jak ważnym przymiotem każdego człowieka jest imię. Chrześcijańskie znaczenie nadawania imion przyjęliśmy z kultury semickiej i tego, co opisuje Biblia. Imię określało tożsamość i nadawało noszącemu je prawo osoby. Wielu niewolników nie posiadało imion lub były one zmieniane na takie, które podkreślały niewolę. W przypadku egzorcyzmów poznanie imienia dawało władzę nad noszącym je złym duchem. Natomiast plemiona Izraela nazywały swoje dzieci imionami, które pochodziły od Boga i mówiły o Jego działaniu. Bóg przez imię miał chronić dziecko i obdarzać je szczególną łaską zawartą w tym imieniu.
Katechizm Kościoła Katolickiego zaleca, aby przy nadawaniu imienia kierować się zasadą pobożności i wyboru odpowiedniego patrona. "Podczas chrztu imię Pańskie uświęca człowieka i chrześcijanin otrzymuje swoje imię w Kościele. Może to być imię świętego, to znaczy ucznia Chrystusa, którego życie było przykładną wiernością swemu Panu" (2156). Najczęściej jednak nasze imię jest efektem jakiejś aktualnej mody lub dziedziczenia w rodzinie, a dopiero później rodzice określają też patrona. Niestety nie zawsze świadomie, a według starej zasady, że imieniny obchodzi się przy pierwszym wspomnieniu imiennika po dacie naszych urodzin.
Zaprzyjaźniłem się ze świętym - zmieniam patrona
Ja dokonałem zmiany świadomie. W pewnym momencie swojego życia zrozumiałem, że nie jestem w żadnym stopniu związany z moim patronem, św. Szymonem z Lipnicy. Próbowałem go poznać, ale to nie pomogło. Byłem natomiast zafascynowany Symeonem Jerozolimskim - jest to oryginalna semicka forma mojego imienia. Dlatego zdecydowałem, że nie będę już obchodził imienin 18 lipca, ale 2 lutego, gdy wspominamy tego kapłana przy okazji Uroczystości Ofiarowania Pańskiego.
Podobnie zrobiła kiedyś Dominika. Znała swoją patronkę, imieniny obchodziła w lipcu, ale pojawił się w jej życiu św. Dominik Guzman, który wywrócił jej życie do góry nogami. Pokochała go całym sercem i postanowiła przyjąć za patrona.
Znam więcej podobnych historii wśród bliskich znajomych. Ale co zrobić, gdy imię ci się nie podoba lub jesteś blisko związany z innym świętym? Najprościej przyjąć go oficjalnie za patrona podczas sakramentu bierzmowania. Mój znajomy postanowił jednak pójść krok dalej i zmienił urzędowo swoje imię na to, które przyjął podczas bierzmowania. Z Krzysztofa stał się w pewnym momencie Michałem. Jego wybór został pochwalony przez proboszcza rodzinnej parafii. Zauważył, że to owoc dojrzałości i świadomości, a nie kaprysu.
Czy taka zmiana jest grzechem?
Nie jest. Kościół nie definiuje nigdzie czegoś takiego jak "porzucenie patrona". Natomiast zachęca do świadomej relacji z nim, która ma wpływać motywująco na nasze życie i starania. Należy jednak pamiętać, że imię nadane na chrzcie pozostaje z nami do końca i nie można go zmienić w księgach parafialnych. Można jedynie poprosić o wprowadzenie adnotacji, że dokonaliśmy urzędowej zmiany imienia. Imię to zyskujemy sakramentalnie, czyli w sposób trwały.
W Kościele praktyka zmiany imienia jest znana od samego początku. Bóg wielokrotnie nadawał nowe imiona powołanym sługom. Jezus zmienił imię Szymona na Piotr, aby podkreślić jego nową i wyjątkową posługę w powstającym Kościele. Do dzisiaj w wielu zakonach praktykuje się zmianę imienia i oddanie pod opiekę patrona zakonnego. Dorośli katechumeni również mają prawo przyjąć nowe. Dawniej wymagano pozbycia się pogańskiego imienia, ale dziś nie ma takiej presji, bo osoby chrzczone jako dorosłe funkcjonują już w społeczeństwie, mają swoje osiągnięcia przypisane do imienia i nazwiska, niesie to również prawne konsekwencje. Zaleca się jednak, by wybrali w takim wypadku drugie imię. Patron ma zachęcać do szukania podobnych dróg i brania z niego przykładu. Ma być szczególnym orędownikiem naszych spraw przed Bogiem, dlatego warto się z nim zaprzyjaźnić i utrzymywać świadomą relację. Nie jest to relacja magiczna, ale wyraz wiary w "świętych obcowanie" i pokora uznania, że przez życie nigdy nie idę sam.
Imię chrzecielne pozostaje na zawsze
Papieże również przyjmują imiona, symbolizujące ich nową godność i powołanie na tron Piotrowy. Prawdopodobnie pierwszym, który to zrobił, był Jan II, urodzony jako Merkuriusz. Przyjął on imię swojego poprzednika, by nie wskazywać na pogańskie bóstwo - Merkurego. Było to w roku 533. Wielu innych papieży przyjmowało nowe imiona na znak szacunku wobec św. Piotra, bo to jego imię nosili jako chrzcielne. Na stałe zwyczaj ten zaczął obowiązywać od pontyfikatu Grzegorza V w roku 996. Mamy również przypadek papieża emeryta Benedykta XVI, który po rezygnacji z urzędu pozostał przy obranym imieniu. Według prawa i tradycji, w przypadku śmierci Ojca Świętego kardynał kamerling trzykrotnie wywołuje go po imieniu, jakie ten otrzymał na chrzcie. Robi to, aby potwierdzić, że papież odszedł do wieczności. Tak więc imię chrzcielne pozostaje ważne do samego końca.
Wielu świętych czcimy pod imieniem, które otrzymali w zakonach lub które sami symbolicznie zmienili, by zerwać z dawnym grzesznym życiem. Bł. Jerzy Popiełuszko zmienił imię w wieku 23 lat, będąc w seminarium. Chociaż jego rodzice świadomie wybrali imię na cześć jednego ze swoich znakomitych przodków oraz św. Alfonsa, którego życiem była zafascynowana matka błogosławionego, to Jerzy bardzo ciężko je znosił. Spotykał się z żartami na swój temat, a kulturowo niestety miało ono negatywny wydźwięk. W związku z tym obrał sobie za patrona św. Jerzego i dokonał urzędowej zmiany imienia. Nie spotkał się z krytyką tej decyzji, choć jako kleryk zapewne musiał powiadomić o niej przełożonych, a nawet uzyskać ich zgodę.
Po reformie soborowej zmianom uległ również kalendarz liturgiczny. Wiele osób pozostało przy obchodzeniu swoich imienin według starego kalendarza, mimo że według nowego porządku ich patroni mają swoje wspomnienia w zupełnie innym dniu.
Nie ma takiego świętego. Co zrobić?
Co więc jest tak naprawdę ważne w nadawaniu imion? Po pierwsze to patron, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, poznaj swojego towarzysza, którego wybrali ci rodzice. Jeśli jednak nie czujesz się z nim związany, to możesz śmiało zdecydować o zmianie patrona i daty imienin. Nie jest to ani grzech, ani brak szacunku wobec rodziców i Kościoła. Imię podkreśla twoją wyjątkowość i warto, żeby nosić je świadomie, z radością. Pamiętaj też, że niezależnie od swojego imienia możesz mieć wielu patronów. Wyznacznikiem są przede wszystkim żywa relacja i branie z niego przykładu, a nie zapis w dokumentach. Nawet jeśli nigdy nie myślałeś o tym, czy masz jakiegoś patrona, to nigdy nie byłeś sam. Święci i aniołowie to nasi stali towarzysze drogi. To, że teraz wybierzesz konkretnego orędownika, nie znaczy, że wszyscy inni przestaną cię wspierać na drodze do wieczności.
Jeśli otrzymałeś na chrzcie imię, którego nie nosił żaden święty, to idealna szansa, abyś sam uświęcił je swoim życiem. Może kiedyś i twoje wspomnienie Kościół umieści w kalendarzu liturgicznym.
Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, prowadzi autorskiego bloga "Pudełko NIC"
Skomentuj artykuł