W czwartą niedzielę Wielkiego Postu księża zakładają różowe ornaty. Róż nie bierze się znikąd i ma głębokie uzasadnienie. Dowiedz się, jakie.
Czwarta niedziela Wielkiego Postu nosi nazwę "niedzieli laetere", czyli niedzieli radości. Związane jest to z początkiem słów antyfony, jaka śpiewana jest na rozpoczęcie Mszy świętej:
Laetare, Ierusalem: et conventum facite,
omnes qui diligitis eam:
gaudete cum laetitia, qui in tristitia fuistis:
ut exsultetis, et satiemini ab uberibus consolationis vestrae.
(Raduj się, Jerozolimo,
zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie.
Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni,
weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy.)
Dlatego kapłani używając w czasie mszy różowych szat, pokazują przewagę światła nad ciemnością i bliskie przyjście Zmartwychwstałego Zbawiciela. Możliwa jest także interpretacja, w której kolor ten przypomina niebo o świcie i zapowiada wschodzące słońce. W tym przypadku - Zmartwychwstanie Chrystusa.
Różowy kolor ornatu ma duże znaczenie symboliczne. W okresie Wielkiego Postu używa się szat fioletowych, które w jasnym świetle wydają się być różowe. Podobnie jest z Kościołem, który oczekuje przyjścia Zmartwychwstałego Pana i Jego Światłości. Tak jak w "Pieśni Zachariasza": "nawiedzi nas Słońce Wschodzące z wysoka, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają" (Łk 1, 78n).
Różowych ornatów używa się także w III niedzielę Adwentu w "niedzielę gaudate".
Michał Lewandowski - redaktor DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".
Skomentuj artykuł