Piotr Żyłka odpowiada na swoim blogu na komentarze czytelników oburzonych na to, że Agnieszka Chylińska używa w "rozmowie życia" wulgaryzmów i tych, których bardzo niepokoi publikacja wywiadu z nią na katolickim portalu.
Ota cały wpis z bloga:
Dwie krótkie uwagi do komentarzy oburzonych katolików pod wczorajszym postem o wywiadzie z Agnieszka Chylińska.
Jeden oburzony czytelnik pisze: "Po co ta k***a? zwracając się do Boga. Ja też przeklinam, ale jak się modle to z pokorą. Bo to nie rozmowa z kumplem przy browarze"
No to mamy nową Łobuziarę w drużynie ✌???????????? Bardzo polecam szczerą do bólu rozmowę z Agnieszka Chylińska. Totalna petarda. www.youtube.com/watch?v=qlAa9Ocf1UI Łobuzy. Grzesznicy mile widziani
Opublikowany przez Piotr Żyłka Blog Wtorek, 13 listopada 2018
No więc na mój chłopski rozum, to przed Panem Bogiem przede wszystkim trzeba być szczerym i prawdziwym. Mądrzy mistrzowie duchowi powtarzają: nie spotkasz Boga, jeśli będziesz przed nim udawać kogoś kim nie jesteś. Jeśli Agnieszka używa takiego języka na co dzień, to lepiej żeby przed Bogiem też była sobą, a nie pudrowała nosek i udawała grzeczniutką dziewczynkę. Modlitwa jest szczerą rozmową, a nie stawaniem na paluszkach i udawaniem kogoś, kim się nie jest.
Drugi oburzony czytelnik pisze: "Promowanie bluzg na portalu odnoszącym się do treści katolickich jest co najmniej niewłaściwe. Radzę nie cytować takich słów i nie wiązać ich z wiarą".
Polecanie wywiadu z Agnieszką, jednego z najbardziej poruszających i dających do myślenia, jaki ostatnio widziałem, to nie jest promowanie bluzga. To po pierwsze.
Po drugie, plizzzz, przestańmy z tym świętoszkowym gadaniem w stylu "jak coś takiego mogło się znaleźć na katolickim portalu" i rozdzieraniem szat.
No mogło się znaleźć, bo katolik to nie jest człowiek, który cały czas siedzi w kościele i klepie paciorki. Katolik też żyje, a życie jest czasem cholernie trudne i nieoczywiste. I o tym wszystkim trzeba mówić, a nie udawać, że jesteśmy idealni. A wiara to nie jest rzeczywistość tylko i wyłącznie dla grzecznych ministrantów. Jesteśmy niedoskonali, słabi, czasem zmęczeni, upadamy, wątpimy, szukamy. I tak w kółko. Ja w każdym razie tak mam i dlatego słowa Agnieszki i to jak ona to wszystko mówi, mnie porusza a nie oburza.
Skomentuj artykuł