Jezus nie waha się dotykać niedotykalnych, a Jego dotyk jest życiodajny

Jezus nie waha się dotykać niedotykalnych, a Jego dotyk jest życiodajny
Fot. Sergey Tryapitsyn/depositphotos.com

"Dziękujmy na modlitwie za to, że Bóg dotknął naszego życia, dźwigając nas z upadków i nieszczęść" - zachęca Jim Harbaugh SJ w rozważaniach "12 kroków i ćwiczenia duchowe".

Uzdrowienie drugie: rodzice i dzieci

(Mk 5, 21-24. 35-43; Łk 7, 11-17; Mk 9, 14-29)

Na drugi tydzień refleksji o Jezusie Uzdrowicielu, który także nas zaprasza, byśmy nieśli uzdrawiającą nowinę tym, którzy wciąż cierpią, wybrałem trzy ewangeliczne opowieści o rodzicach i dzieciach. W pierwszej z nich, pochodzącej z Ewangelii świętego Marka, ojciec prosi Jezusa, by uzdrowił jego córecz­kę. Nim Jezus doszedł do jego domu, dziewczynka umarła; na­wet śmierć nie mogła jednak sprostać „Nieskończonej Miłości i Wszechmocy” (WK, s. 53), która w Jezusie stała się ciałem.

Uzupełnia ją historia z Ewangelii świętego Łukasza: tu mat­ka traci swego jedynego syna. Nikt nie musiał nawet prosić Jezusa o pomoc – „użalił się nad nią”. Był tak wstrząśnięty i poruszony, że sam zaczął działać. Być może Jezus pomyślał wówczas o własnej Matce, o tym, przez co będzie musiała przejść, gdy On zginie z powodu głoszenia królestwa pokoju. Wreszcie u Marka znajdujemy wstrząsającą historię o ojcu epileptyka; jak większość z nas, człowiek ten wierzył, lecz nie był pewien, czy wierzy dostatecznie mocno. Z lękiem zawołał więc: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”. Ocaliła go jego uczciwość: „Bóg nie rzuca kłód pod nogi tym, którzy za Nim podążają” (WK, s. 46).

Wybrałem te historie, gdyż obrazują one Jezusową praktykę śpieszenia z pomocą ludziom, którzy znaleźli się w najgorszej sytuacji, w jakiej człowiek może się znaleźć – we wszystkich trzech przypadkach rodzice stają wobec perspektywy śmierci swoich dzieci. W podobnym kontekście Bill W. [Wilson, twórca ruchu AA - przyp. red.] mówi o wielkiej próbie wiary, o sprawdzianie naszej wiary w siłę modlitwy: „Nic więc dziwnego, że tak wielu z nas buntowało się przeciw samemu Bogu. (...) Modliliśmy się o zdrowe dzieci, a przychodziły na świat wątłe albo w ogóle nie mogliśmy mieć dzieci. (...)Naszych najbliższych, od których byliśmy tak bardzo uzależnieni, zabierała «wola niebios». (...) «Do diabła z całą tą wiarą», powiedzieliśmy” (12x12, s. 22; Bill z żoną nie mogli mieć dzieci; ich wniosek o adopcję odrzucono ze względu na alkoholizm Billa).

W tym tygodniu, modląc się, zwróćmy szczególnie uwagę na to, jak Jezus odnosi się do chorych i martwych dzieci. Marek używa tego samego słowa na określenie gestów, które Jezus wykonuje, uzdrawiając córkę Jaira i chłopca chorego na epilepsję: bierze chore dzieci za rękę i mówi im, by wstały, lub pomaga im wstać. W przypadku syna wdowy z Nain dotyka mar; gdy każe chłopcu wstać, używa jednak tego samego słowa, które znamy już z Ewangelii świętego Marka.

Jego dotknięcia i polecenia są znaczące: ciała zmarłych są nieczyste, ich dotknięcie sprowadza zmazę i wykluczenie społeczne. Chorobę, którą dzisiaj nazywamy epilepsją, współcześni Jezusa uważali za opętanie przez diabła, przez co uzdrowienie chłopca chorego na epilepsję, opisane w dziewiątym rozdziale Ewangelii świętego Marka, musiało wydać się większości świadków tego zdarzenia jeszcze bardziej przerażające. Mimo to Jezus nie waha się dotykać niedotykalnych, a Jego dotyk okazuje się życiodajny. W istocie słowo „Wstań”, użyte we wszystkich trzech relacjach, jest też jednym ze słów, którymi opisano powstanie Jezusa z martwych. Uzdrawianie jest dla Jezusa sprawą życia i śmierci; dzięki mocy, jaką Jezus czerpie ze swej więzi z Abba, życie zwycięża.

W tym tygodniu zatem dziękujmy na modlitwie za to, że Bóg dotknął naszego życia, dźwigając nas z upadków i nieszczęść. Bill W. zauważa eufemistycznie, że „pijany alkoholik nie jest istotą pociągającą” (WK, s. 22). Mimo to ludzie wyciągali do nas pomocną dłoń, choć nie byliśmy „pociągający”; stając na nogi, „rozpoczynaliśmy nową drogę” (WK, s. 129). Podążając nią, pytajmy nieustannie, jak możemy „więcej iść w ślady [Jezusa]” (Ćd 104), śpiesząc na pomoc i podnosząc z upadku „alkoholików, którzy wciąż jeszcze cierpią” (Tradycja Piąta).

Drugie wprowadzenie – „na wynos”: Boże, dziękuję Ci, że postawiłeś mnie na nogi. Pomóż mi teraz zrobić kolejny krok i nieść dobrą nowinę tym, którzy nadal cierpią.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jim Harbaugh SJ

Niezwykłe spotkanie dwóch duchowych dróg 

Czy Dwanaście Kroków i Ćwiczenia św. Ignacego Loyoli mają ze sobą coś wspólnego? Zarówno św. Ignacy, jak i Bill Wilson – założyciel ruchu Anonimowych Alkoholików – znaleźli się na...

Skomentuj artykuł

Jezus nie waha się dotykać niedotykalnych, a Jego dotyk jest życiodajny
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.