Istnieją w życiu nieprzyjemne doświadczenia, które wzmacniają charakter, krystalizują tożsamość i są niezbędne w osiągnięciu ludzkiej dojrzałości. Bo chce ich dla nas Bóg.
"Natychmiast Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana" (Mk 1, 12-13).
Ewangelia często wystawia na próbę nasze potoczne wyobrażenie o Bogu. Tak właśnie dzieje się w przypadku opisu kuszenia Jezusa zapisanego przez św. Marka. Nie widać tego jednak na pierwszy rzut oka, ponieważ polskie tłumaczenie jest zanadto wygładzone i wskutek tego zafałszowuje znaczenie całego wydarzenia. Podczas gdy św. Mateusz używa na określenie działania Ducha wobec Jezusa greckiego słowa "anagein" - "prowadzić", św. Marek, który pisał swoją Ewangelię wcześniej, odwołuje się do zaskakującego słowa "ek-ballein" - "wyrzucać", "wypędzać". Takiego samego słowa ewangeliści używają, gdy piszą o egzorcyzmach, czyli o wyrzucaniu złych duchów z opętanych. Wypędzenie sugeruje, że człowiek poddaje się pewnemu działaniu niekoniecznie z własnej woli.
Skąd tak zadziwiające zastosowanie? Czy św. Marek chce nas zaszokować lub wzbudzić sensację?
W swojej Ewangelii Marek szczególnie ukazuje człowieczeństwo Jezusa, wyraźnie zaznaczając, że chodzi równocześnie o "Syna Bożego" (Mk 1,1). Niewątpliwie nawiązuje najpierw do historii Adama i Ewy, którzy po skosztowaniu owocu zostali wygnani z raju w przestrzeń rodzącą osty i ciernie (Por. Rdz 3, 24). Właśnie w tę przestrzeń wrzucony został również Jezus - jak każdy człowiek, chociaż przecież wszyscy wolelibyśmy żyć w raju, a nie na nieprzyjaznej pustyni wśród demonów i dzikich zwierząt.
Pobrzmiewa tutaj również echo historii Hioba, gdzie Bóg przychylnie odpowiada na prośbę samego szatana, aby wypróbować zaufanie sprawiedliwego (Por Hi 1, 8-12). Prorocy często doświadczali bezpośredniego działania Ducha, który kazał im nagle przenieść się z miejsca na miejsce, Na przykład Ezechiel wspomina kilka razy, że "Duch podniósł go w górę" (Ez 3, 12. A w Dziejach Apostolskich czytamy, że "Duch porwał nagle Filipa i dworzanin etiopski już nigdy go nie widział" (Dz 8, 39).
Kuszenie Jezusa należy ściśle wiązać z poprzedzającym je wydarzeniem. Ewangelista podkreśla, że Duch wypędza Jezusa na pustynię "zaraz" lub lepiej "natychmiast" . Co zdarzyło się wcześniej? Chrzest w Jordanie. W obu wydarzeniach Duch Święty jest szczególnie aktywny. Ponadto, tylko jeden raz w całej swojej Ewangelii św. Marek podkreśla, że Duch coś każe robić Jezusowi. Nie wspomina o szczególnych natchnieniach czy nakazach Ducha w trakcie publicznej działalności Jezusa lub przed Jego męką.
Intrygujący jest pośpiech, brak zwłoki, wręcz natarczywość i gwałtowność, na które wskazuje słowo "natychmiast". Podczas chrztu Jezus słyszy, że jest umiłowanym Synem Ojca. Teraz na pustyni przetestowana zostanie jego tożsamość. Podobnie jak chrzest Jezusa był wyrazem solidarności z grzesznikami, tak samo pobyt na pustyni jest wejściem w grzeszną sytuację człowieka, który w chwili upadku poddał się w niewolę szatana.
Patrząc na pobyt Jezusa na pustyni wśród dzikich zwierząt, kuszenia nie można postrzegać wyłącznie jako chwilowe doświadczenie czy nawet myśl, która się narzuca i skłania do przekroczenia przykazań. Chodzi raczej o próbę, która obejmuje dłuższy przedział czasu, konkretne, niesprzyjające okoliczności i zadanie, przed którym stoi Jezus. Nie powinniśmy więc myśleć o pokusie jedynie w kategoriach chwilowej słabości czy pojawiającej się znienacka myśli, by zmajstrować coś złego. W każdej próbie testuje się zaufanie i tożsamość człowieka. Z pozostałych Ewangelii wiemy, że pokusa szatana na pustyni zaczyna się warunkowo od "Jeśli jesteś Synem Bożym...". Diabeł z pewnością nie jest w stanie zmienić tożsamości Jezusa ani naszej. Tę tożsamość otrzymujemy od Boga w darze. Dlatego jest ona nietykalna. Stara się jednak wpłynąć na to, jak powinna się ona wyrażać w słowach i czynach. Taką próbą może być cierpienie, kryzys małżeński, kryzys ojcostwa czy męskości, dłuższa bezsilność wobec jakiegoś problemu, samotność, przedłużający się brak, niewygody i niepewność, która każe szukać szybkiego rozwiązania problemu.
W tej krótkiej Ewangelii ukrywa się więc pewna kontrowersja, podważająca nieco nasz obraz Boga. Bo ze słów św. Marka wynika, że działanie szatana odbywa się w ramach działania Ducha Świętego. To szatan kusi, ale Duch jest Panem, który działa ponad wszystkim i pozwala, aby człowiek został wystawiony na próbę. Diabeł jest tutaj tylko narzędziem, a nie żadnym panem czy konkurentem Boga. Gdyby tak został przedstawiony, mielibyśmy do czynienia z dualizmem, czyli dwiema równorzędnymi i rywalizującymi ze sobą siłami: dobra i zła. Diabeł jest całkowicie podporządkowany woli Ducha, jest przez Niego "używany", chociaż być może nie na zasadzie udzielania mu "zlecenia", by kogoś nękać i kusić.
Inicjatywa Ducha w wystawianiu człowieka na próbę jest o tyle zadziwiająca, iż w modlitwie "Ojcze nasz" prosimy, aby Bóg "nie wodził nas na pokuszenie". Czy wobec tego nie dochodzi tutaj do jakiejś sprzeczności? Jeśli błagamy, abyśmy nie doświadczali pokus, a przynajmniej, abyśmy im nie ulegali, to jak Marek może pisać, że to Duch rzuca nas w ramiona szatana?
Katechizm Kościoła Katolickiego trafnie wyjaśnia tę trudność. Komentując prośbę z "Ojcze nasz", stwierdza, że "Duch Święty pozwala nam rozróżniać między próbą konieczną do wzrostu człowieka wewnętrznego ze względu na "wypróbowaną cnotę" (Rz 5, 3-5), a pokusą, która prowadzi do grzechu i śmierci" (KKK 2847).
Są więc próby dobre, chociaż nieprzyjemne, które wzmacniają charakter i krystalizują tożsamość. Bez ich pojawiania się nie ma szans na osiągnięcie pełnej dojrzałości. Nawet nasze porzekadło przypomina, że "co nas nie zabije, to nas wzmocni". Ale są i takie próby, których celem jest pognębienie i zdegradowanie człowieka. Tych drugich należy bezwzględnie unikać. Istotne jest więc rozeznanie i światło samego Ducha, by zobaczyć, które nieprzyjemne doświadczenia są w życiu potrzebne, chociaż niełatwo nam je skojarzyć z działaniem Boga.
Kościół posiłkuje się w tym nauczaniu spostrzeżeniem Orygenesa, który zauważa, że nawet kuszenie odbywa się z woli Opatrzności i uznaje jego konieczność do poznania tego, kim tak naprawdę jesteśmy. "Bóg nie ma zamiaru zmuszać do dobra, gdyż chce mieć do czynienia z istotami wolnymi... W pewnym sensie kuszenie ma coś z dobra. Nikt - poza Bogiem - nie wie, co nasza dusza otrzymała od Boga, nawet my sami tego nie wiemy. Kuszenie to ukazuje, byśmy w końcu poznali samych siebie i dzięki temu pokazali swoją nędzę oraz składali dziękczynienie za dobra, jakie kuszenie nam ukazało"
Kiedy Jezus opuszcza pustynię, wie bardzo dobrze, kim jest i jakie zadanie ma do wykonania. Być może jednym z powodów dzisiejszego kryzysu wiary, ale także kryzysu tożsamości mężczyzny i kobiety, jest brak podobnych rytuałów przejścia - pustyni, które skutecznie testowałyby i ugruntowałyby to, co w nas najgłębsze i najważniejsze. Jeśli więc spotykają nas próby, które wprowadzają w nas pewien niepokój i konfrontują zarówno z własną słabością jak i obecną w nas mocą Bożą, to w sumie powinniśmy być Bogu wdzięczni. Chociaż trudna to wdzięczność.
Na koniec pewna wielkopostna zachęta. W życiu chrześcijanina pojawia się również taka próba, by w Jezusie widzieć tylko Boga. Większość herezji odrzucała człowieczeństwo Jezusa. Polecam wywiad z o. Dariuszem Kowalczykiem SJ, który w przystępny sposób prowadzi nas przez zakamarki duszy i ciała Chrystusa.
Dariusz Kowalczyk SJ, Tomasz Rowiński - Czy Jezus mógł się przeziębić
Czy Jezus mógł się przeziębić? Czy śmiał się i płakał? Czy był wybitnym cieślą? Czy był przystojny?
To pytania o człowieczeństwo i cielesność Jezusa, których czasem, jak się nam zdaje, nie wypada zadawać. Co ciekawe, pytania takie nie były obce ani Ojcom Kościoła, ani średniowiecznym scholastykom. Dopiero w późniejszych epokach obraz Jezusa stopniowo odrywał się od Jego cielesności, przez co Chrystus bardziej zaczął przypominać ideę niż żywego człowieka - wcielonego Syna Bożego.
Autorzy książki odważnie przyglądają się różnym wymiarom ziemskiego życia Jezusa, by w przystępny sposób przybliżyć tajemnicę człowieczeństwa Boga.
Skomentuj artykuł