Maryja to silna babka

Maryja to silna babka
(fot. shutterstock.com)
Zyta Rabka

Brzemienna dziewczyna idzie w góry  bez niczyjej wiedzy. Dla mnie to jak scena z bajki o superbohaterce. Jestem pod wrażeniem jej emancypacji i gotowości do działania.

Zastanawialiście się kiedyś nad życiem Maryi? Jakie miała cechy charakteru, o czym myślała, co czuła? Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, jak twardą była kobietą.

Według apokryfów Maryja w wieku 12 lat dowiedziała się, że jej mężem zostanie Józef - ponad 30-letni wdowiec. Pomijając już obiekcje samego małżonka, co musiała czuć Maryja, gdy usłyszała o konieczności poślubienia starego, jak na jej wiek, człowieka? Wybór nie padł przypadkowo, ponieważ Zachariasz otrzymał słowo od Boga, że małżonkiem Maryi musi być mężczyzna, który przybędzie z gałązka, która w czasie przedstawienia się kandydata zakwitnie.

DEON.PL POLECA

Marzenie Maryi

I tak sprowadzono kilku mężczyzn, ale tylko gałąź Józefa wypuściła zielone listki (jakby tego było mało z gałęzi wyleciał gołąb i usiadł Józefowi na głowie, ale to już pominę, ponieważ ciężko mi to sobie wyobrazić). Było więc oczywiste, że jest to znak Boży i Józef jest przeznaczony Maryi.

Tak młoda dziewczyna, prawie dziecko według naszych kategorii, twardo podążała za Słowem Boga. Może miała wątpliwości, ale sądzę, że wiedziała w sercu, że tego chce Stwórca. Nigdzie nie znalazłam informacji o jej buncie, niechęci czy smutku.

Z drugiej strony można powiedzieć, że jej potrzeba służby świątyni została przez Najwyższego odrzucona. Relacje Anny Katarzyny Emmerich potwierdzają, że marzeniem Maryi było poświęcenie życia dla Boga w świątyni. Zastanawiam się czasem, czy czuła wątpliwości, niedowierzanie, niepokój. Podjęła jednak wyzwanie. Nie uciekła ze świątyni. Dała się ponieść Słowu. Ale później było jeszcze gorzej…

Nie pyta Józefa, czy może odwiedzić Elżbietę

Ile siły musiało ją kosztować Zwiastowanie? Gdy jeszcze nie mieszkała z Józefem stała się brzemienna. Powiedzmy to wyraźnie - zaszła w ciążę bez udziału swojego męża. W prawie żydowskim cudzołóstwo kobiety oznaczało jej śmierć przez ukamienowanie. Pomyślcie, ile wiary zawierało się w słowie "Fiat".

Pewnie spodziewała się odrzucenia przez Józefa, całą rodzinę, naród i była przygotowana na śmierć. Potrafiła jednak stłumić te wszystkie emocje, a nawet wyelminować je przez wiarę - czystą i niezachwianą. Jaka to odwaga i konsekwencja! Była też harda. Nie pytała Józefa, czy może wyruszyć w długą i ciężką podróż do Elżbiety.

Wyobraźcie  to sobie - brzemienna dziewczyna  idzie w góry kilkanaście kilometrów bez niczyjej wiedzy. Co najważniejsze, bez opieki żadnego mężczyzny! Prawdopodobnie dołącza do grupy kupców czyli obcych osób! Dla mnie to jak scena z jakiejś bajki o super bohaterce. Spójrzcie jeszcze na jej emancypację, gotowość do działania i decydowania zgodnie z wolą Stwórcy. Myślę, że dla Maryi prawo czy kultura były bardzo ważne, ale nie mogły ją powstrzymywać przed aktywnością. To przykład niesamowitej sprawczości oraz ufności w Bożą opiekę.

Wie, że Bóg ma dobry plan

Samo narodzenie Jezusa również przedstawia Maryję jako silną babkę. Każda kochająca matka chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Pragnie dać mu pełnię bezpieczeństwa, zwłaszcza na początku jego dni na tym świecie. A gdzie przyszedł jej pierwszy i jedyny syn na świat? W stajence, w obcym mieście i to jeszcze wśród wrogich (zapewne) spojrzeń mieszkańców, ponieważ nikt nie chciał pomóc świętej rodzinie w potrzebie. Nie sądzę, żeby Maryja narzekała, histeryzowała, buntowała się przeciwko Stwórcy. Wiedziała, że ma Boży plan do wypełnienia. Była konsekwentna i radziła sobie w każdej sytuacji. Co za niesamowita umiejętności zamiany stajni w dom...

Zastanawialiście się kiedyś nad tym? A potem jeszcze szybkie pakowanie i ucieczka do Egiptu. Przyznajcie, mielibyście dość. Maryja nagle została pozbawiona wsparcia krewnych i musiała radzić sobie w obcym kraju sama. Umówmy się, nie znała jeszcze dobrze Józefa. Na pewno też nie odzyskała też pełni sił po porodzie. Mimo to wskakuje na osiołka i podąża do nieznanego kraju, z poznanym co dopiero mężem. Nie sądzę żeby była to przyjemna podróż - na jednym osiołku, przez pustynne tereny z dzieckiem na rękach. Na pewno kosztowała ją wiele. Szła jednak wraz z Józefem, ponieważ zaufała i nic z tej drogi nie mogło ją zawrócić.

Gdy Jezus zaginął podczas pielgrzymki do świątyni, Maryja wykazała się ogromną dojrzałością i wyczuciem w procesie wychowawczym swojego syna. Ma pretensje, oczywiście, która matka by ich nie miała. Rozumie jednak, że potrzeby jej dziecka są również ważne. Wie, że mądra wolność to podstawa i nie pyta o więcej. Na pewno czuje się odrzucona przez własne dziecko, ale stara się zrozumieć jego motywy i plan Boży. Jednak to nie znaczy, że jest bezwolna.

Mamie trudniej odmówić

Dużo później mamy w Piśmie świętym obraz wesela w Kanie Galilejskiej. Maryja obserwuje i spostrzega, że brakuje wina. Przekonuje więc Jezusa, aby się tym zajął. Sam Chrystus wcale nie jest uległy. Wzbrania się, ale ona nie zważa na jego wymówki. Instruuje już służbę i stawia Jezusa przed faktem dokonanym. Wie, że nie będzie w stanie jej odmówić. Wie, że może dla dobra innych "wykorzystać" swoją przewagę w relacjach matki z synem. Ta sprawczość, która za młodu pozwoliła jej odpowiedzieć na zaproszenie Boga pojawia się po raz kolejny.

Niesamowitą postawą wykazuje się w trakcie działalności publicznej Jezusa. Strasznie jej mało w Ewangeliach, właściwie nic nie wiemy o tym, co robi. Ja wierzę, że zdecydowała odsunąć się na bok, aby nauka Jezusa nie była zaburzona przez jej matczyne potrzeby.  Ile w tym pokory!

Matki często chcą być obecne w życiu swoich dzieci. Doradzać, kierować, wybierać za nie i wciąż podpowiadać najlepsze wybory. Maryja potrafi się opanować. Dobrze wie kiedy i gdzie jest potrzebna. Wstrzymuje swoje matczyne, naturalne zapędy i pozwala Jezusowi działać według własnego planu. Nie sprzeciwia się, nie szantażuje emocjonalnie, aby z nią pozostał. Jest przy Nim, ale nie absorbuje go swoją obecnością. Znosi też w pokorze słowa swego syna "Któż jest moją matką?...".

Uczy miłośc bez stawiania warunków

Nie podejmuję się opisu sytuacji Maryi podczas męki i śmierci Jezusa. Myślę, że tutaj spokojnie mogłaby powstać praca doktorska. Ostatnio jednak dotarło do mnie z pełną mocą znaczenie jednej sceny spod krzyża. Kiedy Jezus mówi do Maryi  i Jana: "Oto Matka Twoja", "Oto Syn Twój", Maryja staje się Matką wszystkich ludzi. WSZYSTKICH.

Również oprawców swojego syna, oskarżycieli, żołnierzy, faryzeuszów i Heroda. To dopiero doświadczenie ponad ludzkie możliwości. Niewyobrażalne. Niemożliwe dla kogoś, kto nie doświadczył Bożego prowadzenia, Jego mocy i relacji z Nim.  Maryja wie, czym jest MIŁOŚĆ bezwarunkowa i ciągle mnie tego uczy, choć nie jestem najbardziej pojętnym uczniem.

Maryja to silan babka. Chciałbym, żebyście to zapamiętali. To jedno zdanie. Z Maryi często robi się w Kościele bezwolną, milczącą niewiastę, która nie miała swojego zdania. Myślę, że je miała. Każda matka je ma na temat swoich dzieci, a ona jest doskonałą Matką nas wszystkich. Działała, nie poddawała się, choć jej plany na życie runęły. Nie marudziła, nie obarczała winą innych czy samego Boga za swą sytuację. Była i jest jedną, wielką, atywną Miłością.

Zyta Rabka współtworzy blog Ekochrześcijanka Duchowość, kobiecość i wiedza o naturalnych kosmetykach to jej pasje. Zawodowo zajmuje się projektami marketigowymi. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Maria Miduch

Biblia – historia zakochanego Boga

Dlaczego w drzewie genealogicznym Jezusa znajdziemy imiona Tamar, Rachab czy Batszeby, mimo że tradycyjne rodowody raczej pomijały kobiety? Dlaczego wbrew starożytnym obyczajom to właśnie one miały często decydujący wpływ na...

Skomentuj artykuł

Maryja to silna babka
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.