Poznanie, w jaki sposób Duch modlił się w Mojżeszu, w Psalmach, w Jeremiaszu i w Hiobie, jest niewątpliwie rzeczą ważną, ale jeszcze ważniejsze wydaje się poznanie, jak modlił się On w Jezusie, bo to właśnie Duch Jezusa modli się teraz w nas "wołaniem bez słów".
W Jezusie w sposób doskonały zrealizowało się wewnętrzne przylgnięcie serca i całej istoty do Boga, które stanowi biblijny sekret modlitwy.
Ojciec zawsze wysłuchiwał Jezusa, ponieważ On zawsze czynił to, co się Ojcu podobało. "Moim pokarmem jest wypełnienie woli Tego, który Mnie posłał, oraz wykonanie wyznaczonego Mi dzieła" (J 4, 34). "Dziękuję Ci, Ojcze, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że zawsze Mnie wysłuchujesz" (J 11, 42-43). "Był wysłuchiwany dzięki swej uległości" (por. Hbr 5, 7). Ponieważ człowiek prosi tylko o to, czego pragnie Bóg, dzieje się tak, że Bóg pragnie tego wszystkiego, o co prosi człowiek.
Ze słowa Bożego, które osiąga pełnię w życiu Jezusa, możemy zatem wyciągnąć naukę, że w modlitwie chodzi nie tyle o to, co się mówi, ile o to, kim się jest; nie o to, co ma się na ustach, lecz o to, co ma się w sercu. Modlitwa, tak jak działanie, "wynika z istoty". Nowość, jaką w życie modlitewne wnosi Duch Święty, polega właśnie na przekształcaniu "istnienia" modlącej się osoby.
Duch Święty powołuje do istnienia nowego człowieka, przyjaciela i sprzymierzeńca Boga, usuwając obłudne i wrogie Bogu serce niewolnika. Kiedy Duch Święty przybywa do człowieka, nie tylko uczy go, jak należy się modlić, ale sam modli się w nim; nie tylko mówi, co ma robić, lecz robi to razem z nim.
Duch nie uczy prawa modlitwy, lecz udziela łaski modlitwy. Owszem, poznajemy modlitwę na drodze zewnętrznej i analitycznej, kiedy staramy się naśladować postawę Abrahama, Mojżesza, Hioba i samego Jezusa, ale przede wszystkim umiejętność modlitwy jest w nas niejako "wlewana". I jest darem.
W odniesieniu do chrześcijańskiej modlitwy "dobra nowina" jest taka, że otrzymujemy samą jej istotę, która wynika z faktu, że: "Bóg wysłał do naszych serc Ducha swego Syna, który woła: Abba, Ojcze!" (Ga 4, 6).
Na tym właśnie polega modlenie się "w Duchu" czy też "przez Ducha" (por. Ef 6, 18; Jud 20). W modlitwie, jak zresztą wszędzie, Duch "nie mówi od siebie"; nie mówi rzeczy nowych i innych.
On wskrzesza i aktualizuje w sercach wierzących modlitwę Jezusa, który tak przedstawia Parakleta: "Będzie czerpał z tego, co moje, i będzie wam to głosił" (J 16, 14).
Weźmie moją modlitwę i przekaże ją wam. Na tej podstawie możemy z całym przekonaniem zawołać: "Modlę się już nie ja, ale Chrystus modli się we mnie!".
Fragment pochodzi z książki Raniero Cantalamessy OFM "W co wierzysz?"
Skomentuj artykuł