Od tego zaczyna się osobiste spotkanie z Jezusem

Od tego zaczyna się osobiste spotkanie z Jezusem
(fot. shutterstock.com)
Stanisław Biel SJ

Dzisiejsza Ewangelia jest katechezą, która wprowadza nas w tajemnicę osoby Jezusa Mesjasza. W Kościele starożytnym rozpoczynano nią wielkopostny czas przygotowania do przyjęcia sakramentu chrztu świętego.

Scena spotkania Samarytanki z Jezusem sprawia wrażenie prostoty, improwizacji. Wszystko dzieje się spontanicznie, w otwartości na niespodzianki. Jezus zatrzymuje się przy studni, bo jest zmęczony, spragniony. A nie dlatego, że chciałby kogoś nawrócić. Kobieta przychodzi po wodę. A nie po to, by spotkać Jezusa. Jej problemem jest woda, a nie grzechy. Czuje się w tym spotkaniu atmosferę codzienności. I ona staje się punktem wyjścia dla głębokiego, przemieniającego dialogu (A. Pronzato).

Jezus prosi kobietę o wodę: "Daj mi pić". Stawia się w sytuacji zależności, przyznaje, że potrzebuje drugiego człowieka. Kobieta mnoży trudności. Jezus jest Żydem. Żydzi byli wrogami Samarytan. Ponadto jest kobietą znaną z publicznych grzechów. Jezus i Samarytanka rozmawiają o wodzie, ale na zupełnie innej płaszczyźnie. Kobieta myśli o zwykłej wodzie, czerpanej z wielkim trudem ze studni patriarchy Jakuba. Jezus mówi o "wodzie życia". Mówi o Bożej miłości, która może zaspokoić wszystkie najgłębsze pragnienia i potrzeby człowieka. Jeżeli ktoś zrozumie, czym jest woda życia, czym jest miłość Boża, będzie je nieustannie pożądał. Św. Augustyn napisał w swoich Wyznaniach: "Niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Bogu". Niespokojne jest ludzkie serce, dopóki nie odkryje Bożej miłości.

Nasze osobiste spotkania z Jezusem zaczynają się również od propozycji Chrystusa. On pierwszy wchodzi w nasze życie i zaprasza do rozmowy, do dialogu. Ale głos Boży jest bardzo delikatny. Bóg mówi w ciszy. Gdy jej zabraknie, istnieje niebezpieczeństwo rozminięcia się z Nim. Będziemy wtedy rozmawiać, jak kobieta z Samarii, na zupełnie innych płaszczyznach, na dwóch różnych "falach". Rzeczywistość i wartości ziemskie tak nas pochłoną, że nie będziemy rozumieć, albo zagłuszymy w sobie wymiar duchowy.

Przy studni Jakuba Jezus patrzy w tajemnicę studni, jaką jest sumienie człowieka. Kobieta podejmuje dialog, ale chce go sprowadzić na płaszczyznę ogólną, na niezbyt zobowiązujące  treści. Wysuwa na pierwszy plan problemy abstrakcyjne, teologiczne i polityczne. Unika właściwego problemu. Jezus odcina jej drogi ucieczki, usuwa na bok pseudoproblemy. Odkrywa jej sekret, dotyka jej rany, jej grzechu, rozcina wrzód jej życia, pięciu mężczyzn i konkubinat.

Prawdziwe spotkanie z Jezusem może odbywać się tylko w prawdzie. Niekiedy łatwiej byłoby nam pozostać w sferze idei, marzeń o Bogu, pięknych pragnień, by uciec od rzeczywistości. Jezus jednak mówi wprost, jak do kobiety z Samarii: "Idź, zawołaj swego męża". To znaczy: stań w prawdzie. Nie próbuj zaciemniać ogólnikami, teorią istotnych problemów twojego życia! Nie uciekaj w sprawy zewnętrzne, by nie wchodzić w głębię siebie i prawdy o sobie! Zobacz, kim jesteś, jak żyjesz, do czego zmierzasz. I dalej: zobacz ranę swojego serca; zobacz, co cię boli, dlaczego cierpisz; zobacz swój wrzód. Zobacz świat, który sam tworzysz, swoje poczucie bezpieczeństwa, "swego boga", którego sobie stworzyłeś i któremu służysz. I zobacz, do czego to wszystko prowadzi. A potem "wróć tutaj". Wróć do Jezusa. I powierz Jemu wszystkie swoje rany i wrzody. On może je oczyścić "wodą życia".

Kobieta z Samarii zrozumiała tajemnicę Jezusa; zostawiła "dzban" swego dotychczasowego pogmatwanego i niełatwego życia i w spontaniczny sposób pobiegła dzielić się radością tego spotkania z innymi. Jej świadectwo było proste, ale też pełne pasji i autentyczne. Dlatego mimo wewnętrznego nieładu zdołała przekonać Samarytan, by przyszli zobaczyć Jezusa.

Jaki rodzaj zmęczenia towarzyszy mojemu życiu? Czy wynika ono z trudu życia Ewangelią, czy z nudy i pustki życiowej? Czy pragnę "wody życia"? Czy szukam zaspokojenia moich pragnień w Bogu, w Jezusie i Jego miłości? Czy wystarcza mi zwykła "ludzka woda"? Czy nie uciekam w sprawy zewnętrzne, by nie wchodzić w głębię siebie? Jaka jest prawda o mnie? Co jest moim "wrzodem", raną?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Od tego zaczyna się osobiste spotkanie z Jezusem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.