Ewangelie na opisy kilku ostatnich dni życia Jezusa poświęcają nieproporcjonalnie dużo miejsca, a opisy spotkań wielkanocnych zdają się być krótkie i nieliczne. Możemy sobie jednak pomóc. Trzeba poszerzyć wyobraźnię ducha.
Zbliżało się żydowskie Święto Tygodni, które symbolicznie kończyło coroczne żniwa. Rozpoczynała je Pascha, a po 50 dniach kończyło je właśnie Święto Zbiorów.
Do Jerozolimy przybyli wtedy Żydzi z całego świata. Z Azji, Afryki, a nawet ze stolicy cesarstwa, z Rzymu. Pielgrzymowali pobożnie, jak nakazywała tradycja, na pamiątkę Wyjścia z Egiptu.
Tłumy w mieście gęstniały i gwar robił się coraz większy. Ludzie opowiadali różne historie o Jezusie, który został zabity, a że teraz ponoć zmartwychwstał. Jedni mówili, że to Jego uczniowie wykradli ciało, a teraz utrzymują, że On żyje. Inni jednak przekonywali, że coś musi być na rzeczy, bo widziano Go wiele razy, i wielu to poświadcza.
Uczniowie w Wieczerniku byli także podekscytowani. Jezus kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać ‘mocy z wysoka’, więc czekali cierpliwie.
Uczniowie dają się prowadzić Panu. To On wyznacza właściwy czas na to, by się dopełniły wszystkie dzieła zamierzone przez Boga. Wiedzą, że tylko z Nim mogą przynieść prawdziwy owoc.
Poproszę w chwili modlitwy o cierpliwość w oczekiwaniu na czas ‘dotknięcia łaską’.
Skomentuj artykuł