Minęło już dwa tygodnie okresu wielkanocnego. Entuzjazm słabnie i inne rzeczy zdają się nas absorbować bardziej, a Wielkanoc to pierwsze i najważniejsze święto dla chrześcijan. Gdyby Pan nie zmartwychwstał, ‘daremna byłaby nasza wiara’, jak powie św. Paweł. Łatwiej jest nam jednak doświadczać i przeżywać krzyż, smutek i łzy, niż przyjąć wieść, że Pan żyje. Możemy sobie trochę pomóc, poszerzając wyobraźnię ducha.
Nieznajomy słuchał cierpliwie, jak uczniowie opowiadali z wypiekami na twarzy o wszystkim, co przeżyli.
Kiedy skończyli, on spokojnie zaczął im tłumaczyć sens tego, co się stało. Nawet ich nie zdziwiło, ani nie zraziło, jak im powiedział: „o nierozumni, jak nieskore są serca wasze do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!”
Tłumaczył pisma proroków tak zrozumiale i tak klarownie, że znowu wszystko wydawało się im jasne. Serce im biło mocno i sami się sobie dziwili, jak mogli wcześniej tego nie widzieć. To przecież takie oczywiste!
Ani się spostrzegli kiedy doszli do Emaus i stanęli przed domem, do którego zmierzali. Nieznajomy robił wrażenie, jakby chciał iść dalej, ale uczniowie bardzo nalegali, żeby z nimi został. Nie opierał się więc dłużej i wszedł z nimi do domu.
Przyjmę pouczenie: o nierozumny, jak nieskore masz serce! Jakże to prawdziwe. Chciałbym posłuchać tego, co Jezus mówił do uczniów idących po drodze do Emaus.
Przyjrzę się na modlitwie temu, gdzie moje serce ‘bije mocno’? Gdzie widzę, że Pan je porusza?
Skomentuj artykuł