W 1998 roku wstąpiłem do zakonu, z którego po półtorej roku wystąpiłem. Poszedłem do szkoły w Warszawie. Zacząłem podróżować autostopem po Europie. Powoli, ale skutecznie swoim zachowaniem, zaprzeczyłem istnieniu Boga, którego znałem w swoim życiu.
Spotykałem się z wieloma ludźmi na świecie, chyba o wszystkich kolorach skóry. Rozmawiałem z nimi o tym, czym jest życie, po co ono jest, jaki jest sens tego, że jesteśmy tu na ziemi.
Widziałem piękne wschody i zachody słońca. Spotykałem takich którzy palili marihuanę albo zajmowali się wypasem owiec gdzieś w górach. Jednak to wszystko, co widziałem, nie dawało mi odpowiedzi na pytanie: czym jest szczęście i po co my tu jesteśmy?
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł