Prośba za innych. Dlaczego Bóg chce tej modlitwy i jak ją rozumieć?

Prośba za innych. Dlaczego Bóg chce tej modlitwy i jak ją rozumieć?
(fot. nega dev / Unsplash)
Mnich z Zakonu Kartuzów

Modlitwa wstawiennicza jest formą modlitwy prośby, w której modlimy się w intencji bliźniego. Wstawiający się zwraca się do Boga, żeby uzyskać dla braci jakieś dobro, które zawsze, mniej lub bardziej bezpośrednio, jest podporządkowane duchowemu celowi - zjednoczeniu z Bogiem.

Aby spełnić swoją funkcję, wstawiający się musi mieć z Bogiem (przez żywą wiarę) oraz z braćmi (przez szczerą miłość) kontakt, dzięki któremu stanie się łącznikiem pozwalającym zbawczej mocy Boga dotrzeć do braci.

Modlitwa prośby za innych

Jednym z aspektów naszego monastycznego powołania jest przekazywanie braciom - w Chrystusie, przez Ducha Świętego - życia i miłości Boga. Dotyczy to zwłaszcza tych, których grzech oddziela od źródła życia.
Lud tej ziemi mnoży gwałt i rozbój, krzywdzi ubogiego i nędzarza, a bezprawnie uciska przybysza. I szukałem wśród nich męża, który by wystawił mur i stanął w wyłomie przede Mną, aby bronił tej ziemi i przeszkodził Mi w jej niszczeniu, a nie znalazłem takiego. Wobec tego wyleję na nią mój gniew [...]. Na głowy ich składam odpowiedzialność za ich postępowanie (Ez 22, 29-31).
My, kartuzi, zostaliśmy wybrani, aby w Chrystusie i pod wpływem Jego miłości, stać się pośrednikami życia Bożego przez całe nasze życie, a zwłaszcza przez modlitwę. Liturgia nieustannie kładzie na naszych wargach wspaniałe słowa modlitwy wstawienniczej, ale ze swej strony musimy ją ożywić autentyczną miłością i głęboką wiarą.

Dlaczego Bóg chce tej modlitwy? Jak zrozumieć to, że jest ona wysłuchiwana? Co stanowi jej cel?

Powiedzieliśmy, że Bóg nie chce nas zbawić bez naszego udziału. Daje nam godność swoich współpracowników w urzeczywistnieniu zbawczego zamysłu - najpierw Chrystus, potem my, w mocy Jego Ducha. Działania apostolskie i świadectwo prawdziwie chrześcijańskiego życia są formami tej współpracy. Inną formę stanowi modlitwa.
Modląc się, wpływamy przyczynowo w porządku duchowym. Można to sobie wyobrazić jako presję wywieraną na Boga, który następnie oddziałuje na "beneficjenta" naszego wstawiennictwa.
Rzeczywistość okazuje się bardziej złożona. Modlitwa wstawiennicza jest dziełem Boga. Punktem wyjścia jest Jego inicjatywa, wpisana w wieczne postanowienia opatrzności. On posyła swego Ducha, który wzbudza w sercu wstawiającego się pragnienie modlitwy w określonej intencji, na przykład przy okazji jakiegoś wydarzenia. Prośba wznosi się do Boga, on zaś wysłuchuje ją w takiej mierze, w jakiej człowiek, za którego się modlimy, okazuje się otwarty na łaskę; mniej lub bardziej bezpośrednim skutkiem tej łaski będzie zawsze wzrost życia Bożego w nim.
Ostatecznie przez modlitwę wstawienniczą strumień Bożego życia przepływa przez nas, docierając do naszych braci. To Duch Święty pomnaża w ten sposób poznanie i miłość do Boga i braci.
Na początku Jego natchnienie może nie być odczuwane jako takie, ale jako zwykłe pragnienie modlitwy w pewnej intencji, na przykład pod wpływem współczucia na widok jakiegoś ludzkiego dramatu. Z naszej strony potrzeba więc radykalnego otwarcia i wielkiej uległości wobec Jego natchnień. Modlitwa jest najpierw przyjmowaniem Bożego działania. Potrzebne są do tego skupione, słuchające uszy oraz czyste serce, które nie stawia przeszkód ani oporu.
Owa uległość i dyspozycyjność nie powinny być zakłócane naszą chęcią zrozumienia. Drogi pana nie są naszymi drogami. To Bóg, za naszym pośrednictwem, pociąga do siebie człowieka, za którego się modlimy.
Rzeczywiście, gdy tylko prośba zostanie przedstawiona, Bóg sam zajmuje się jej spełnieniem; nawet jeśli nie potrafimy zrozumieć, dlaczego wybrał właśnie ten sposób realizacji swych zamiarów.
Możliwe jest spojrzenie od wewnątrz na rzeczywistość modlitwy wstawienniczej, które być może lepiej ukazuje jej sens. Natchnienie, łaska Ducha Świętego, nie są zawieszone w próżni, lecz wcielają się w ludzką aktywność duchową, w nasze myśli i pragnienia. Nasze serce napełnia się uczuciami, jakie Bóg żywi do konkretnej osoby lub grupy osób - miłosierdziem, współczuciem, miłością, które niosą moc Jego uzdrowienia i zbawienia. Owe myśli i uczucia nie pozostają w nas zamknięte, lecz zostają przekazane bezpośrednio do beneficjenta naszej modlitwy. Jak to się dzieje?
Aby to zrozumieć, musimy się nieco zastanowić nad ludzką kondycją. Jesteśmy istotami duchowo-cielesnymi. Granice ciała są precyzyjnie wyznaczone, a ono samo konkretnie usytuowane w przestrzeni i czasie. inaczej jest z duchem. Nasze życie wewnętrzne, myśli i uczucia, nie pozostają w obrębie ciała. Wydostają się, by tak rzec, na zewnątrz, rozchodząc się w całym ludzkim środowisku życia, w sferze tworzonej przez wzajemne oddziaływanie duchowych sił, które przenikają nasz świat.
W modlitwie Duch Święty przekazuje mi coś z życia samego Boga, z Jego myśli i miłości. Ten życiodajny strumień przepływa przez moją ludzką aktywność, aby dotrzeć do brata, za którym się wstawiam, niosąc mu, być może, właśnie łaskę uzdrowienia lub wiary, które są przedmiotem mojej prośby. Aby mu jej udzielić, Bóg wzbudził we mnie modlitwę i posłużył się moim sercem jako łącznikiem.

Przyjrzyjmy się kilku analogiom w porządku naturalnym

W tej chwili przez każde miejsce na świecie przebiega niezliczona ilość fal - świetlnych, dźwiękowych, wszelkiego typu fal elektromagnetycznych. przeważającej ich części nie jesteśmy świadomi, gdyż brak nam zdolności ich odbierania.
Ale wystarczy, że włączymy odbiornik radiowy, a pomieszczenie, w którym się znajdujemy, napełni się muzyką nadawaną z Paryża, Berlina, Dublina... Płyną przez nie także bardziej subtelne "fale" tworzące psychiczną "atmosferę" tego miejsca. Wysyła je każdy z nas, inni zaś wyczuwają je mniej lub bardziej wyraźnie, zależnie od stopnia swojej wrażliwości. wpływ tych "fal" może sprawić, że poczują się oni dobrze albo, wręcz przeciwnie, wywołane zostaną u nich przykre odczucia. O atmosferze danej grupy mówi się na przykład, że jest "ciężka" lub "rozluźniona", w zależności od tego, czy tworzącym ją osobom towarzyszą uczucia agresji, lęku czy życzliwości. Uczucia te z konieczności udzielają się innym, nawet bez słów i gestów.
Ci, którzy znają "metodę Vittoza" wiedzą, że aktem woli można skierować w stronę wybranej osoby strumień - na przykład - miłości lub pokoju.
Duch Święty - głębiej, chociaż w naturalny sposób obecny w tej niewidzialnej komunikacji duchowych dyspozycji ludzkiego serca - udziela się naszym braciom na miarę naszej przezroczystości dla Jego światła. Jego Miłość płynie wówczas przez naszą miłość, Jego troska przejawia się w naszej trosce. Ten rodzaj komunikacji nie ogranicza się, jak w przypadku fal psychicznych, do osób, z którymi mamy jakiś kontakt (chociaż zakres tego kontaktu jest trudny do ustalenia), lecz swobodnie rozwija się w duchowym wszechświecie, przekraczając granice przestrzeni i czasu. Jedyne jej ograniczenie może pochodzić z niedostatku naszej miłości i wiary.

Środowisko ludzkie jest miejscem duchowego oddziaływania Boga i aniołów, a także złych duchów

Każdy z nas, niczym radiowy nadajnik, wysyła różnego rodzaju "fale"; podobnie każdy z nas podlega wpływom rozmaitych fal i wychwytuje je jak odbiornik.
To pokazuje, jak wielkie znaczenie ma duchowa jakość naszych najskrytszych myśli i uczuć. Jeżeli są pozytywne, wzbogacamy ludzkie środowisko strumieniem Życia; jeśli są negatywne, zanieczyszczamy je strumieniem niosącym truciznę. Fala szkodliwych wpływów, zalewająca nas współcześnie za pośrednictwem telewizji, radia, kina i wszelkiego typu reklam, jest obrazem działania niewidzialnych wpływów duchowych.
Wolno sądzić, że osoba, która otwiera się na Boga w kontemplacji i wpuszcza do swego serca Boże światło i miłość, nie mając przy tym świadomej intencji wstawiennictwa, osiąga ten sam skutek - otrzymane przez nią światło i miłość wzbogacają środowisko duchowe i w tajemniczy, ukryty sposób mogą zostać udzielone tej lub innej osobie.
W tym sensie każda poddana Bogu myśl, każde posłuszne Chrystusowi poruszenie serca staje się modlitwą. A każda myśl przeciwna miłości, każde negatywne nastawienie serca oznacza dopuszczenie do działania zła w świecie.
Uświadamiając to sobie, można się nieco przerazić. To jakby całe nasze życie wewnętrzne zostało wyświetlone na telewizyjnym ekranie na oczach wszystkich. "strzeżcie się [...] obłudy [...]. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome" (Łk 12, 1-2).
W praktyce postępujemy zwykle tak, jakby liczyło się tylko to, co wyrażają nasze zewnętrzne czyny. Jednak przesłanie Ewangelii jest jasne - w całym swym nauczaniu Jezus podkreśla znaczenie postawy serca. "Przecież z obfitości serca usta mówią" (Mt 12, 34).
Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym (Mt 15, 19-20).

Zostaliśmy wezwani do przemiany "przez odnawianie umysłu" (Rz 12, 2). Trzeba nam poddawać każdą myśl "w posłuszeństwo Chrystusowi" (2 Kor 10, 5).

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Maciej Szczęsny SJ

Opanuj chrześcijańską sztukę mądrego życia

Walka z czasem, z przeciwnościami, z presją otoczenia, wreszcie zmaganie z samym sobą – wewnętrzna walka duchowa. Czy jedyną strategią na życie w pełni jest kontratak i odpieranie ciosów?

Maciej...

Skomentuj artykuł

Prośba za innych. Dlaczego Bóg chce tej modlitwy i jak ją rozumieć?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.