Motyw finansowy wydaje się tak przyziemny, iż często nie dopuszczamy, aby mógł on być głównym motorem zdrady Judasza. Jak to, sprzedać Jezusa za 30 srebrników?
Od wieków ten tragiczny apostoł przyciąga szczególną uwagę. Zazwyczaj potępia się go w czambuł, czyniąc z niego kozła ofiarnego całej ludzkości. Powstały też setki książek, kilka filmów, które dość swobodnie penetrują psychikę Judasza. Szukają w niej bardziej "cywilizowanych" racji, które miały skłonić ucznia Jezusa do haniebnego czynu.
I tak jedni twierdzą, że Judasz był intelektualistą, który rozczarował się Jezusem; czuł się zdradzony przez Niego. Inni, że chciał dobrze, wydając Mistrza władzom żydowskim, ale nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Miał być również zagorzałym działaczem politycznym, który sprytnie chciał umieścić Mesjasza z Galilei na tronie w Jerozolimie. Pojawiają się też bardziej pobożne argumenty: musiał wypełnić proroctwa, był narzędziem woli Bożej. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że są to tylko spekulacje, które nie mają żadnego potwierdzenia w ewangeliach. Jak na ironię, ewangeliści poświęcają wiele uwagi problemom Piotra z Jezusem, któremu często się opierał. Chciał Go powstrzymać przed męką, wzbraniał się przed umyciem nóg. O Judaszu nic takiego nie możemy powiedzieć.
Ewangeliści nie owijają w bawełnę. Jedyną motywacją Judasza, o której wspominają, jest miłość do pieniędzy, która jest korzeniem wszelkiego zła. Św. Jan pisze, że Judasz był złodziejem - wykradał pieniądze z trzosa. A św. Mateusz wkłada w usta Judasza słowa pozbawione subtelności: "Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam"? (Mt 26, 15). Wygląda na to, że doszło tutaj do handlu wymiennego, a nie do realizacji idealistycznych wizji. Gdyby chodziło o same idee, to po co mu była ta zapłata?
Motyw finansowy wydaje się nam tak przyziemny, iż nie dopuszczamy, aby mógł on być głównym motorem działania Judasza. Jak to, sprzedać Jezusa za 30 srebrników? Apostoł? Cóż za banalne wytłumaczenie! Nie dajmy się zwariować, przecież nie można wszystkiego sprowadzać do pieniędzy! Czy człowiek, który został wybrany, chodził z Jezusem, uzdrawiał chorych, głosił Ewangelię, mógł upaść tak nisko? To niemożliwe. Zbyt małostkowe. Musi być tutaj jakieś drugie dno. Sęk w tym, że według ewangelii go nie ma.
John Ruskin, krytyk sztuki z epoki wiktoriańskiej, pisze: "Wyrządzamy wielką krzywdę Judaszowi, myśląc, że jego stopień grzeszności jest większy niż stopień przeciętnej ludzkiej nikczemności. On był jedynie zwykłym miłośnikiem pieniądza i jak wszyscy zakochani w pieniądzu, nie zrozumiał Chrystusa. Nie mógł zauważyć w Nim żadnej wartości, żadnego znaczenia".
Jest to o tyle tragiczne, że Judasz nie urodził się zdrajcą. Jezus nie wybrał go przecież na niby lub po to, żeby stał się środkiem do celu - ktoś przecież musi wydać Syna Człowieczego. Św. Łukasz pisze wyraźnie, że Judasz, obdarowany tak jak każdy apostoł, "stał się zdrajcą" (Łk 6, 16). Ewangeliści podkreślają również, że w którymś momencie oddał się na usługi diabła: "Po spożyciu kawałka chleba, szatan wszedł w niego" (J 13, 31). Św. Łukasz zaznacza, że gdy arcykapłani zastanawiali się, w jaki sposób ująć Jezusa, "wtedy szatan wszedł w Judasza, zwanego Iskariotą, który był jednym z Dwunastu" (Łk 22.3). Doszło do tajnej umowy, za którą Judasz został wynagrodzony, choć Łukasz nie podał, ile mu zapłacono.
Św. Jan sugeruje również, że pierwotnym motywem odstępstwa Judasza była niewiara w Jezusa. W Kafarnaum po oburzeniu grupy uczniów wobec Jego słów o Ciele i Krwi i po wyznaniu wiary Piotra, Chrystus stwierdza, że "pośród uczniów są tacy, którzy nie wierzą" (J 6, 64). A Ewangelista dodaje, że chodzi też o tego, który miał wydać Jezusa, czyli Judasza. Niezadowoleni uczniowie odeszli, z wyjątkiem Judasza, który również nie wierzył słowom Chrystusa. Benedykt XVI komentuje ten fakt w ten sposób: "Judasz mógł odejść, podobnie jak uczyniło to wielu uczniów, mógł był odejść, gdyby był uczciwy".
Zagadki Judasza nie wyjaśnimy, jeśli nie zobaczymy w nim ucieleśnienia duchowej postawy i odwiecznej pokusy, na jaką narażony jest każdy człowiek. Być może odrzuca się często dosłowność ewangelicznych przekazów o Judaszu, ponieważ reprezentuje on powszechne przekonanie i błądzenie wielu ludzi, także wierzących. Judasz jest solą w naszym oku. Jest on obrazem naszego wybielania grzechów, szukania wymówek, usprawiedliwiania swoich wyborów, bo przecież inaczej się nie da, bo wszyscy tak robią, bo z czegoś trzeba żyć, bo mi się należy...
Tym tropem podąża o. Raniero Cantalamessa OFM w swojej homilii na Wielki Piątek, wygłoszonej w 2014 roku podczas liturgii Męki Pańskiej w bazylice św. Piotra. Nawiązując do naszych kłopotów z Judaszem pyta: "Dlaczego ludzie są tak zdziwieni tym (finansowym) wyjaśnieniem, uważając je za zbyt banalne? Czy tak nie było zawsze w historii i nie jest także dzisiaj? Mamona, pieniądze nie są po prostu zwykłym bożkiem pomiędzy wielu innymi. To bożek w ścisłym sensie, dosłownie "złoty cielec"".
Papieski kaznodzieja dzieli się ciekawym spostrzeżeniem. Jeśli dobrze wczytamy się w Ewangelię, to zauważymy, że prawdziwym rywalem Boga nie jest szatan, bo mało kto chce służyć szatanowi bez zdobycia jakiejś innej interesownej korzyści. Jeśli ktokolwiek dobrowolnie oddaje się na służbę diabłu, czyni to, bo spodziewa się, że uzyska od niego jakiś rodzaj władzy lub doczesne powodzenie. W Ewangeliach Jezus najbardziej przestrzega przed hipokryzją, niewiarą i złym przywiązaniem do pieniądza. Według Niego prawdziwym anty-Bogiem są pieniądze: "Nikt nie może dwom panom służyć: Bogu i mamonie" (Mt 6, 24). Zadziwiające, że Jezus pieniądze nazywa "panem", co sugeruje ich "boskość". Bóg jest niewidzialny, pieniądze stają się widzialnym bogiem, który daje się manipulować ale też manipuluje ich miłośnikami. Oczywiście, Jezus nie twierdzi, że pieniądze są złe, ale mogą wypchnąć Boga z serca człowieka.
Pierwszą rzeczą, którą Jezus zrobił po wjeździe do Jerozolimy, było rozpędzenie ówczesnych cinkciarzy i handlarzy z dziedzińca świątyni za to, że zrobili z domu modlitwy targowisko. I tutaj podobnie jak z Judaszem wielu komentatorów dwoi się i troi, by jakoś złagodzić wypowiedź Jezusa. Wyjaśniają, że Jezusowi nie chodziło o handel i pieniądze, bo gdzieś trzeba było kupić zwierzęta ofiarne, wymienić rzymskie denary (z podobizną Cezara) na szekle, żeby nie uprawiać bałwochwalstwa itd. A o co mogło Mu chodzić, kiedy nazywa ten proceder targowiskiem i rozrzuca wkoło pieniądze? Sam handel, a nie podobizna Cezara, okazał się największym bałwochwalstwem - zarabiało się na kulcie.
"Pieniądze są bogiem, ponieważ stwarzają alternatywny duchowy wszechświat" - pisze o. Cantalamessa. Ile zła popełnia się dzisiaj i zawsze dla pieniędzy, po to tylko, żeby mieć ich więcej? Jak by nie patrzeć, pieniądze dają władzę, pewność i poszerzają ludzkie możliwości. Jezus powiedział "Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy" (Mk 9, 23) , a diabeł podpowiada "Wszystko jest możliwe dla tego, kto ma pieniądze" - komentuje papieski kaznodzieja. Czy tak czasem nie myślimy? Kto ma pieniądze, wszystko załatwi. Będzie miał kontakty, znajdzie dobrego lekarza, przeciśnie się na szczyty władzy, będzie się obracał na salonach, uzyska większe wpływy.
Pod wpływem chęci zdobycia pieniędzy, sławy, władzy, znaczenia, drugi człowiek często traktowany jest jak przedmiot, element handlu: "Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?". Zdradzamy Jezusa wtedy, gdy drugi człowiek przestaje w naszych oczach być człowiekiem, a staje się środkiem do zaspokajania własnych żądz i oczekiwań. To jest korzeń każdej zdrady Chrystusa. Można zdradzić za inną zapłatę niż pieniądze. Na przykład, za przyjemność, za wpływ na ludzi.
Ale największy grzech Judasza i wielu chrześcijan, obdarowanych wcześniej przez Boga, polega na czymś innym. Piszą o tym święci, którzy w przeciwieństwie do autorów wielu książek, bardziej zainteresowani są tym, co stało się po zdradzie Judasza niż przed nią. Oni przestrzegają przed znacznie gorszym złem, mianowicie, rozpaczą. Judasz wprawdzie przyznał się do winy, żałował, ale nie wyobrażał sobie, że może uzyskać przebaczenie.
Św. Augustyn pisze, że "przez zwątpienie w Boże miłosierdzie, w swoim smutku, który przyniósł śmierć, Judasz nie zostawił żadnego miejsca na leczącą pokutę".
Św. Katarzyna ze Sieny w "Dialogu o Bożej Opatrzności" cytuje słowa Boga: "Oto grzech niewybaczalny, ani w tym życiu, ani w przyszłym. Dusza odtrąciła miłosierdzie moje, wzgardziła nim i grzech ten jest cięższy, niż wszystkie inne grzechy, które popełniła (por. Mt 12,31-32). Toteż rozpacz Judasza była bardziej obraźliwa dla Mnie i boleśniejsza dla Syna mojego, niż jego zdrada".
Różnego rodzaju zdrady będą się zdarzać w Kościele. One są przyczyną śmierci Jezusa. Zdrady to różne formy bałwochwalstwa. Najgorsze jest jednak zakochanie się w złu, czyli rozpacz, która nie chce przyjąć miłosierdzia. Zaczyna się od przymykania oczu na to, co najbardziej powszechne i dlatego wybielane: przecież nie można zdradzić Jezusa z powodu głupich pieniędzy... A jednak Ewangelia rozwiewa te złudzenia. I każe poważnie zastanowić się nad sobą, najlepiej przed krzyżem.
Przeczytaj tekst o kobiecie, która jest przeciwieństwem Judasza
Skomentuj artykuł