To była pierwsza taka kanonizacja, gdy razem na ołtarze wyniesiono małżeństwo. Świętość Małej Tereski doprowadziła jej rodziców do świętości. A może to święci rodzice przyczynili się do świętości swoich córek? Żyli w sposób prosty i wyjątkowy. To, co najlepsze ich córki wyniosły z domu. Wszystkie zostały karmelitankami.
Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Zelia (1831-1877) i Ludwik Martin (1823-1894) posiadali sklep jubilerski w Alençon i prowadzili zakrojoną na szeroką skalę działalność gospodarczą. Ludwik był cenionym zegarmistrzem i jubilerem; zaś jego żona Zelia była właścicielką wytwórni koronek, które z powodzeniem sprzedawano w Paryżu.
Prawie wszystkie sklepy w ich mieście były otwarte w niedzielę, co było przejawem zeświecczenia francuskiego społeczeństwa po rewolucji 1789 roku. I choć na otwarcie sklepu w niedzielę przed południem zezwolił Ludwikowi jeden z księży, by jego właściciel nie ponosił strat materialnych, on jednak zdecydował, że nie będzie się bogacił kosztem świętowania Dnia Pańskiego. Jego żona bardzo chwaliła taką postawę męża i przypisywała powodzenie w prowadzeniu interesów wierności Bogu właśnie tak wyrażanej i będącej świadectwem żywej wiary dla innych.
Mimo dystansu, jaki dzieli nas od czasów i okoliczności, w których Zelia i Ludwik Martin żyli, cierpieli i modlili się, możemy odkryć bogactwo ich wiary, heroiczność życia, a zarazem jego prostotę, dojrzymy też ich mądrość w trudzie wychowania dzieci. Już w drugiej połowie XIX wieku państwo Martin realizowali ideał chrześcijańskiej rodziny, który sto lat później, w czasie swojego pontyfikatu, w licznych homiliach, przemówieniach i papieskich dokumentach przedstawiał Ojciec Święty Jan Paweł II. Ideał aktualny także dziś, w erze konsumpcjonizmu i hałaśliwego świata cyfrowego.
Święty Jan Paweł II w 1999 roku mówił w Starym Sączu: "Święci nie przemijają. Święci żyją świętymi i pragną świętości". We współczesnym świecie, w którym tak często dominuje pogoń za łatwym sukcesem, popularnością, zyskiem za wszelką cenę, ulotnymi doznaniami i zmysłowymi przyjemnościami, życie Zelii i Ludwika Martin staje się świadectwem i wzorem wspólnie przeżywanej drogi w małżeństwie i rodzinie. Tą drogą szli każdego dnia z Ewangelią w ręku. A była to droga ofiarnej miłości - agape. Niezawodne wytchnienie na owej drodze stanowiła dla nich poranna Msza św. i częsta adoracja Najświętszego Sakramentu. W Jezusie Eucharystycznym odkryli oni źródło codziennej siły.
Wspomagając się wzajemnie, Zelia i Ludwik wytrwale spełniali swoje marzenia i życiowe plany. Byli cierpliwi w znoszeniu trudów, jakie niesie codzienność. Pozostali sobie wierni w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli. Wspierali się bez wzniosłych słów czy gestów na pokaz, zawsze razem, okazując sobie szacunek, z całą pokorą i cichością służyli sobie nawzajem (por. Ef 4,2). Zarówno Ludwik, jak i Zelia byli osobami raczej powściągliwymi w okazywaniu uczuć, za to ich wzajemna miłość pozostała na zawsze gorąca.
Marek Wójtowicz SJ - polski jezuita, autor wielu książek o świętych. Z powodzeniem od wielu lat bada ich życiorysy.
***
Więcej o tej niezwykłej, świętej rodzinie możecie dowiedzieć się z książki Marka Wójtowicza SJ "Spragnieni Nieba".
Skomentuj artykuł