Nie ma się co oszukiwać, że podręcznik do dogmatyki katolickiej może stać się bestsellerem, nawet jeśli jego autorem jest obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Müller.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy oszałamiające nakłady osiągają książki typu "relacja z nieba" albo o wątpliwej wartości objawieniach prywatnych. A jednak właśnie ze względu na tę sytuację warto na ten podręcznik zwrócić uwagę. Jego pojawienie się w ofercie wydawniczej daje bowiem nadzieję, że intelektualna strona wiary nie stoi na straconej pozycji.
Nie warto też przekonywać, że jest to dzieło łatwe w odbiorze. Bez wątpienia deprymuje już sam jego rozmiar: 856 stron! Jednak jak na podręcznik obejmujący całą dogmatykę nie jest to aż tak dużo: dwutomowa "Dogmatyka katolicka" Czesława Stanisława Bartnika liczy łącznie około 2000 stron, a sześciotomowa tzw. dogmatyka z muszelką (wydana w wydawnictwie Biblioteka "Więzi") - około 3300. Dzieło Müllera jest też o tyle nietypowe, że obecnie do rzadkości należą podręczniki do całej dogmatyki pisane przez jednego autora (w Polsce w ostatnich latach wyjątkiem jest wspomniany podręcznik C.S. Bartnika). Oprócz potencjalnych wad (w sytuacji dzisiejszej specjalizacji trudno być specjalistą w zakresie każdego tzw. traktatu teologicznego, a więc w zakresie trynitologii, sakramentologii itd.) taki podręcznik ma też niewątpliwą zaletę: pozwala zachować spójne spojrzenie (trzeba powiedzieć, że Müllerowi udaje się je zachować) na całość dogmatyki. A jest to o tyle ważne, że jak stwierdza Müller, sama dogmatyka "jako naukowe przedstawianie i duchowe zgłębianie przyjętego wiarą i przeżywanego słowa Bożego pełni funkcję integrującą służącą jedności i całości teologii jako nauki (por. DFK 16)" (s. 59). Skoro dogmatyka pełni taką rolę jednoczącą wobec całej teologii, to i sama nie może sprowadzać się do rozczłonkowanych i oddzielonych od siebie traktatów (a to, niestety, często we współczesnej dogmatyce ma miejsce). Syntetyczne ujęcie dogmatyki przez jednego autora służy więc również spójności dogmatyki.
W niniejszej recenzji nie sposób przynajmniej wspomnieć o wszystkich problemach czy bodaj traktatach, które omawia autor Dogmatyki katolickiej. Warto jednak powiedzieć, że kardynał Müller skupia się na wykazaniu i uzasadnieniu naukowości teologii, opisaniu jej jako nauki, co z jednej strony można traktować jako zaletę jego książki, a z drugiej - jako pewną wadę. W podręczniku, który z założenia ma być wykorzystywany w uczelnianym procesie dydaktycznym, taki zabieg jest wręcz konieczny. Dlatego dobrze, że Müller podkreśla, że "teologia nie jest zwyczajnym powtarzaniem słów Boga, lecz stanowi refleksyjne przyswajanie danego tylko w pośrednictwach stworzeń objawienia w sferze naukowego i praktycznego borykania się z ludzką egzystencją" (s. 71). Wydaje się jednak, że gdy rolę dogmatyki sprowadza się do badania wewnętrznej spójności i zwartości różnych wypowiedzi wiary i wykazywania ich na jednej podstawie objawienia Boga jako Ojca Jezusa Chrystusa i "Jego Syna" (s. 44), jak czyni to Müller, to pojawia się niebezpieczeństwo - którego, jak się wydaje, Müllerowi nie udaje się uniknąć - przesunięcia na drugi plan pierwszorzędnego przedmiotu teologii, którym jest, czy powinien być, sam Bóg.
Kard. Müller nie rezygnuje - co było postulatem Hansa Ursa von Balthasara - z tradycyjnego podziału dogmatyki na traktaty. Należy jednak docenić to, że stara się temu podziałowi i kolejności traktatów nadać schemat odpowiadający przyjętej przez siebie koncepcji teologii i objawienia. Traktaty dzieli na sekcje A i B, a centrum tego podziału stanowi traktat o Trójcy (s. 81). Tę pierwszą sekcję rozpoczyna antropologia, w której omawiane jest ukierunkowanie człowieka na Boga. Nauka o stworzeniu stanowi ilustrację tego podstawowego odniesienia człowieka do Boga, w którym znajduje odbicie wolna relacja Boga do swych stworzeń. Dalsze trzy traktaty ukazują w ujęciu historiozbawczym objawienie się Boga Trójjedynego (Trójca ekonomiczna) jako podmiotu historii zbawienia w Starym Testamencie i jako Ojca Jezusa Chrystusa w Nowym Testamencie oraz objawienie się Boga w swym Synu (chrystologia/soteriologia) i w Duchu Świętym (pneumatologia). Historiozbawcze objawienie się Trójjedynego Boga umożliwia następnie spojrzenie na trójjedyne życie Boga (nauka o Trójcy).
Kryterium podziału sekcji B stanowi aspekt historii wiary człowieka rozumianej jako jego odpowiedź na omawiane w sekcji A objawienie. Rozpoczyna ją mariologia, w której twierdzenia dotyczące udzielenia się Boga nabierają wzorcowej jasności w swej relacji do antropologii, ponieważ Maryja jest prawzorem konkretnego obdarzonego łaską człowieka i Kościoła jako wierzącej wspólnoty. Jako korelat objawienia się Boga jako Stwórcy (protologia) następuje potem temat "Spełnienie człowieka" (eschatologia), a jako korelat objawienia się Ojca - zgromadzenie Kościoła jako ludu Bożego (eklezjologia). Odpowiednikiem chrystologii jest zbawcza obecność Chrystusa, Głowy i Pana Kościoła, w sakramentach (sakramentologia), a na koniec, jako korelat pneumatologii, pojawia się wieńcząca dyskurs dogmatyczny nauka o łasce.
Z pewnością docenić należy umieszczenie w centrum traktatu o Trójcy, bowiem wielu współczesnych teologów uważa, że właśnie pojmowanie Boga jako Trójcy powinno być w centrum naszej wiary. Docenić należy również przemyślany podział i powiązanie traktatów.
Warto też zauważyć, że z drugiej strony kard. Müller podkreśla, że dogmatyka nie może rozpoczynać się bezpośrednio od nauki o Bogu. Zdecydowanie wskazuje, że podstawą dogmatyki musi być analiza człowieka i jego konkretnej rzeczywistości historycznej oraz jego refleksji transcendentalnej. Jest to zgodne z zaleceniem Soboru Watykańskiego II, by punktem wyjścia dogmatyki było pytanie: "Czym jest człowiek?". (s. 140). Ale czym jest człowiek, staje się jasne dopiero po uwzględnieniu jego relacji do transcendentnego początku i do celu wznoszącego się ponad tym światem.
Dzięki takiemu ujęciu dogmatyka nie jest abstrakcyjną nauką zajmującą się teoretycznymi spekulacjami na temat Boga. Staje się ona nauką bliską człowiekowi żyjącemu tu i teraz. Znowu trzeba jednak zapytać, czy takie ujęcie nie powoduje, że na drugi plan schodzi pierwszorzędny przedmiot teologii, czyli Bóg.
Czytelnik, który będzie poszukiwał w książce kard. Müllera jakichś rewolucyjnych rozwiązań, idei, poczuje się zapewne rozczarowany. Z pewnością nie zawiedzie się jednak, jeśli chodzi o solidne podstawy dogmatyki i solidną dawkę wiedzy, niekiedy bardzo szczegółowej. To prawda, że książka ma charakter dosyć techniczny (co wynika z tego, że zamiarem autora było stworzenie podręcznika dogmatyki). A jednak, jak się wydaje, powinno ona znaleźć się w podręcznej biblioteczce każdego katolika (nie tylko studenta teologii), dla którego istotny jest namysł nad tym, w co wierzy. Daje ona niewątpliwie dobre i mocne fundamenty do własnych poszukiwań i pogłębiania rozumienia wiary.
Skomentuj artykuł