Bóg nie patrzy na mnie tylko tu i teraz. On widzi mnie też w moich możliwościach, w moim potencjale.
Pamiętacie starotestamentalną scenę namaszczenia króla Dawida? Prorok Samuel idzie do rodziny Jessego. Widzi najpierw starszych synów i myśli - to będzie któryś z nich. Patrzy po ludzku: wyglądają dzielnie, są wysocy, dobrze zbudowani, nadają się na króla. Ale Bóg nie widzi tak, jak widzi człowiek. Wybiera młodziutkiego, rudego Dawida, niektórzy mówią, że o zniewieściałym wyglądzie, będącego totalnym zaprzeczeniem typowego wojownika. Ale właśnie ten chłopak pokona później Goliata. I do niego będą się odwoływać wszystkie pokolenia, jako do największego króla Izraela. Nikt tego w Dawidzie nie dostrzegł - tylko Bóg. Twojego potencjału też nikt może nie dostrzegać, ba, ty sam możesz go nie widzieć. Ale Bóg widzi. Dlatego warto pytać Jego.
Miałem kiedyś takie niezwykłe doświadczenie, że Bóg pouczał mnie przez usta byłego narkomana. Ów człowiek popatrzył na nas i mówi: "Jak mi jest was szkoda. Bo wy jesteście podobni do króla Dawida. Tacy pobożni, zaangażowani… Jak grzeszycie, to nawet nie wiecie, czym. I podpowiem wam tyle, że prawdopodobnie nie jest to nic, z czego się spowiadacie i co uważacie za swoją wadę". Bardzo mnie zaskoczyły te słowa.
Poszedłem za tą myślą, zacząłem modlić się: "Boże, pokaż mi mój grzech". Szybko mi pokazał. I rzeczywiście to było całkiem co innego niż to, z czego się dotąd spowiadałem czy co postrzegałem jako swoją główną wadę. Bóg powiedział mi tak: "Nie cenisz darów, które ci dałem. Tym samym nie rozwijasz ich i nie służysz Mi tak, jak byś mógł". To Bóg postrzegał jako największą przeszkodę - największy mój grzech. Bardzo Mu przeszkadzało to, że nie wierzyłem w dary, które otrzymałem, nie ceniłem ich w sobie, a tym samym nie pomnażałem ich i służyłem innym.
Grzechem jest to, co Bogu przeszkadza w Tobie zamieszkać i Cię prowadzić. Ty potrafisz rozpoznać tylko to, co Tobie przeszkadza. Może Ci się wydawać, że to właśnie Jemu się w Tobie nie podoba, ale nie wiesz, co Mu przeszkadza naprawdę.
Prorok Izajasz mówił: »Moje myśli nie są waszymi myślami« [por. Iz 55, 8], a to znaczy, że Bóg widzi Ciebie i myśli o Tobie inaczej niż Ty sam. Inaczej też widzi Twoje grzechy. Być może gdzie indziej one są, niż Ty sobie wyobrażasz. Zatem jeżeli chcesz wiedzieć, co jest Twoim ograniczeniem, co jest Twoim grzechem, co jest w Tobie przeszkodą do tego, żeby Bóg w Tobie zamieszkał i Cię prowadził, to spytaj Boga, a nie siebie.
Święta Teresa z Ávila mawiała: "Moje siostry grzeszą dużo częściej małodusznością niż brakiem pokory". Brak pokory rozumiała ona jako uniżenie. Czyli uważała, że siostry dużo częściej grzeszą nieświadomością i nieprzyjmowaniem tego, jak wysoką godność mają w oczach Bożych, niż brakiem uniżoności. Niezwykle istotne jest, aby odnaleźć siebie w tym zdaniu. Jestem małoduszny i najbardziej przeszkadzam Bogu właśnie wtedy, kiedy nie przyjmuję tego, kim jestem i jaki jestem. Tylko gdy przyjmę Jego prowadzenie, pozwolę się Mu wywyższyć, by On mnie użył według swojego planu - zrealizuję się i wybrzmi w pełni moje powołanie.
Bóg po coś mnie stworzył, w jakimś celu postawił mnie na tym świecie i w jakiś sposób chce o mnie zadbać też po to, bym mógł służyć moim braciom i siostrom tym darem, który otrzymałem. Dlatego tak niezwykle istotne jest zobaczenie, kim jestem w Jego oczach. I jasne, że to jest związane z poznaniem własnych ograniczeń, z zobaczeniem swoich grzechów i niedoskonałości.
Ale poznawanie siebie nie może się sprowadzać do śledzenia w sobie usterek, słabości i grzechów. Każdy z nas jest niedoskonały w mnóstwie rzeczy, ale Bóg wcale nie chce we mnie teraz widzieć kogoś najdoskonalszego. On chce we mnie widzieć kogoś, kogo On może prowadzić i w kim może zamieszkać. Czyli kogoś, kto Go przyjmuje takiego, jakim Jest, i przyjmuje Go takim, jaki jest.
Skomentuj artykuł