Wzrok wiary widzi więcej

(fot. Marina Vitale / Unsplash)

Myśl o cierpieniu, które jest karą za grzech, a więc – w konsekwencji – o Bogu karzącym cierpieniem za grzech, jest złudzeniem oślepiającym jasność naszej wiary.

Jeden z moich ulubionych cytatów literackich pochodzi z Hamleta Williama Szekspira. Tytułowy bohater rozmawia z Horacym i opowiada, że widuje ducha swojego zmarłego ojca. Na pytanie „Gdzie?” Hamlet odpowiada: „Przed oczyma duszy mojej”. Tak to brzmi w tłumaczeniu Adama Mickiewicza, który uczynił z tych słów motto do Romantyczności. W języku angielskim jest trochę mniej poetycko: „In my mind’s eye”. Ten angielski idiom można przetłumaczyć jako „oczami umysłu”, a mniej metaforycznie: „w umyśle, w wyobraźni, w pamięci, w myślach” [1].

Ale mnie osobiście bardziej pociągają „oczy duszy” niż „oczy umysłu”, czyli to, co można zobaczyć wiarą, a nie to, co można sobie wyobrazić, przypomnieć, a nawet wymyślić. I kiedy znalazłem wyrażenie „oczy duszy” u Jana Pawła II, ucieszyłem się. A pisał on w encyklice o Eucharystii, że podczas sprawowania liturgii Mszy św. „mamy przed oczyma duszy misterium paschalne: to, co wydarzyło się w wieczór Wielkiego Czwartku, podczas Ostatniej Wieczerzy i po niej” [2]. Tak, trzeba mieć oczy duszy, by w znakach, gestach, słowach, rytmie liturgii zobaczyć wydarzenia dziejące się w Wieczerniku i na Golgocie. Kto nie ma wzroku duszy, ten nic nie zobaczy poza niezrozumiałymi gestami i nic nie usłyszy poza niezrozumiałymi słowami o Ciele, które należy spożywać, i o Krwi, którą należy pić. Już w starożytności ci, którzy mieli duszę oślepioną, posądzali chrześcijan o kanibalizm. Bez oczu duszy niczego się tutaj nie zobaczy.

DEON.PL POLECA

Ewangelię o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia Kościół czyta w IV niedzielę Wielkiego Postu, gdy – tam, gdzie są katechumeni przygotowujący się do chrztu – w normalnej sytuacji przewiduje się drugie skrutynium, a nas, którzy już jesteśmy ochrzczeni, Kościół zaprasza, abyśmy w sobie odnowili tę wielkopostną wędrówkę ku wierze. Modlitwy drugiego skrutynium nawiązują bezpośrednio do tej Ewangelii [3]. Jedna mówi o niewidomym od urodzenia, który uwierzył w Jezusa i „przez tę wiarę wszedł do Królestwa Twojej światłości”. Druga z kolei wspomina niewidomego, „który niegdyś odzyskał jasność widzenia”. Ale wiara, będąca jasnością widzenia, nie była jego zasługą, lecz odpowiedzią na spotkanie z Jezusem, który przychodzi do niego z gestem, jak by się wydawało, banalnym, a jednocześnie niekonwencjonalnym – nakłada błoto, ziemię zmieszaną z własną śliną, na jego oczy. Nie trzeba żyć w czasie epidemii, by uznać ten gest za co najmniej niehigieniczny, a także przekraczający normy społeczne. Wzdrygamy się już na same słowa „splunął na ziemię”.

Żyjemy w czasach, kiedy – jak nigdy dotąd w życiu naszego pokolenia – potrzeba wiary pojmowanej jako jasność widzenia. Trzeba się wyzwolić, jak mówi modlitwa skrutynium, „od zaślepiających złudzeń”. A jednym z nich jest pytanie, które zadają dzisiaj uczniowie Pana: „kto zgrzeszył […] – on czy jego rodzice?”. Myśl o cierpieniu, które jest karą za grzech, a więc – w konsekwencji – o Bogu karzącym cierpieniem za grzech, jest złudzeniem oślepiającym jasność naszej wiary. W Liście apostolskim Salvifici doloris Jan Paweł II pisał, że na gruncie pytania o zło i cierpienie „dochodzi nie tylko do wielorakich załamań i konfliktów w stosunkach człowieka z Bogiem, ale bywa i tak, że dochodzi do samej negacji Boga. Jeśli bowiem istnienie świata otwiera jakby wzrok duszy ludzkiej na istnienie Boga, na Jego mądrość, wszechmoc i wspaniałość, to zło i cierpienie zdają się zaćmiewać ten obraz – czasem w sposób radykalny, zwłaszcza wobec codziennego dramatu tylu niezawinionych cierpień” [4].

Wzrok wiary widzi w dziejących się wydarzeniach dalej i więcej niż tylko po horyzont zakreślony przez zło i cierpienie. Ten wzrok wiary kieruje się – choć nie jest nam łatwo – ku tej perspektywie, o której mówi Jezus: „aby objawiły się sprawy Boże”. Tak jak w uzdrowieniu niewidomego od urodzenia, gdy – jak mówi św. Ireneusz – Jezus naśladuje gest Boga stwórcy: „Chciał w ten sposób pokazać Rękę Bożą, tę samą, która od początku kształtowała człowieka. […] Właśnie dlatego Pan splunął na ziemię i uczynił glinę i nałożył ją na oczy niewidomemu” [5].

Czy to łatwe – rozpoznać w tym, co się wokół nas dzieje, objawienie spraw Bożych? Nie. Na pewno nie. Nie jest to łatwe zwłaszcza wtedy, gdy z powodu choroby cierpią tysiące ludzi, zagrożone są miliony, a setki istnień umierają. To nie są liczby. To są ludzie ukształtowani – jak pisał Ireneusz – Ręką Bożą. I jeśli ktoś ma czelność dziękować za koronawirusa, bo wstrząsnął nami – jak to słyszałem w rozpowszechnionym niczym wirus wideo – to po prostu obraża pamięć zmarłych i brak mu szacunku dla cierpiących. Oto i zaślepiające złudzenie. Jakżeż inaczej mówi mająca jasność widzenia wiara Kościoła. Święty Ireneusz pisał: „Ta sama Ręka Boża, która ukształtowała nas na początku i kształtuje człowieka w łonie matki, w tych czasach ostatecznych szuka nas zagubionych”. A było to już w II wieku. Bo czasy ostateczne są zawsze. I zawsze Pan wychodzi, by szukać zagubionych.

Hamlet widział oczyma umysłu, oczyma wyobraźni, oczyma pamięci. Zdarza się, że przed tymi oczami stają duchy zmarłych. Oczy duszy widzą coś zupełnie innego. I w inną stronę kierują wzrok. „[W] górę, w Chrystusie Jezusie” (Flp 3,14).

Przypisy:

[1] Zob. https://dictionary.cambridge.org/pl/dictionary/english/in-your-mind-s-eye (dostęp: 20.03.2020).

[2] Jan Paweł II, Encyklika Ecclesia de Eucharistia, 3.

[3] Zob. Obrzędy wtajemniczenia chrześcijańskiego dorosłych dostosowane do zwyczajów diecezji polskich, nr 171, Katowice 2009, s. 82–83.

[4] Jan Paweł II, List apostolski Salvifici doloris, 9.

[5] Cyt. za: J. Salij, Niedoczytana Ewangelia, https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/tajemnice_biblii/niedoczytana.html (dostęp: 20.03.2020).

Tekst pochodzi z książki "Plaża zbawionych". Więcej znajdziesz tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wzrok wiary widzi więcej
Komentarze (2)
~Ola Świszcz
25 marca 2021, 15:37
Brak Ci wiary księże, kara Boża istnieje jest to jedna z głównych prawd wiary. Bóg jest sprawiedliwy a w swej sprawiedliwości surowy. Może ksiądz popiera lightowe postrzeganie życia lecz Bóg nie jest ojcem - głupcem, kierującym się romantyzmem On walczy o nasze wszystko, czyli życie wieczne!
AS
~Antoni Szwed
14 marca 2021, 11:16
Każdy grzech powoduje jakąś skazę w duszy człowieka, pogłębia jakąś słabość, coś w człowieku niszczy. Jeśli człowiek ma dostąpić zbawienia i stanąć przed Bogiem twarzą w twarz, to musi być DOSKONALE czysty, nieco brudny do nieba nie trafi. A więc musi się oczyścić w ogniu cierpienia tu na ziemi lub po śmierci w czyśćcu. Cierpienie jest łaską Boga, chcesz być zbawiony, to musisz pocierpieć, musisz się oczyścić. Przed Bogiem w niebie musimy być na swoją miarę doskonali. My ludzie nie lubimy cierpienia, to zrozumiałe. Bronimy się przed bólem, chorobą. Chcemy tego uniknąć i trudno się temu, z ludzkiego punktu widzenia, dziwić. Ale Boski punkt widzenia jest INNY!! Prawdziwe szczęście bez cierpienia będzie tam, w niebie, tu na ziemi jest czas przygotowania, ciężkiej wędrówki i egzaminu. Zwodzą ludzi różni światowi "zbawiciele", którzy przekonują, że już tu na ziemi można sobie urządzić raj. Nie, nie da się tego osiągnąć ani teraz ani w przyszłości.