Jak powinny wyglądać relacje księdza z kobietami?
Kiedyś we Francji zrobiono wśród księży ankietę o celibacie, stawiając im dwa pytania. Pierwsze pytanie brzmiało: czy jesteś za zniesieniem celibatu? Prawie wszyscy odpowiedzieli, że tak. Drugie pytanie było postawione inaczej: czy ty jesteś gotowy żyć jako kapłan w małżeństwie? Większość odpowiedziała: „Nie” - pisze ks. Janusz Umerle w książce "Gliniane naczynie".
Ważnym zagadnieniem, które należy poruszyć przy okazji mówienia o celibacie, są relacje z kobietami. Tożsamość kapłańska nie oznacza utraty męskiej tożsamości, także w relacjach z kobietami. To, jak przeżywamy relacje z kobietami jako kapłani, zależy od tego, jakimi jesteśmy ludźmi i mężczyznami. W zależności od modelu naszej duchowości, a mówiąc precyzyjniej: od naszej osobowości będzie zależało, jak traktujemy kobiety i jak pozwalamy się przez nie traktować.
Jak powinny wyglądać relacje księdza z kobietami?
Obecność kobiety w naszym życiu może mieć dobroczynne działanie, o czym napisał Jan Paweł II w Liście do kapłanów na Wielki Czwartek 1995 roku. Jednak poufałe relacje z kobietami są niebezpieczne. Dla wielu kobiet kapłan jest ideałem mężczyzny, pozbawionym interesowności w relacjach. Z drugiej strony są kobiety, które traktują nas jako substytut prawdziwej męskości i miłości. I może być tak, że ani kapłan, ani kobieta nie uświadamiają sobie, że funkcjonują na poziomie relacji damsko-męskich, co nie musi oznaczać relacji seksualnych.
Gdyby relacja między księdzem a kobietą, świadomie lub nieświadomie, pozostała tylko na tym poziomie, byłaby z gruntu rzeczy chora. Ksiądz może wykorzystywać swoją męskość w odniesieniu do kobiet, aby czerpać z tego jakieś korzyści dla swoich celów, nawet duszpasterskich. I przeciwnie, kobieta może uciekać od uzdrowienia swojej kobiecości, inwestując swoje uczucia, świadomie lub nieświadomie, w jakiegoś księdza, zamiast znaleźć sobie męża.
Przyjaźń kapłana z kobietą nie jest częsta i nie wszyscy jej potrzebują. Zdrową relację przyjaźni księdza z kobietą możemy poznać po kilku cechach. Po pierwsze: wolność, czyli brak zobowiązań i wyłączności. Po drugie, taka relacja nie niszczy ani nie podważa naszego statusu, czy naszego powołania, a wprost przeciwnie, pomaga nam być lepszymi kapłanami, a kobietom lepszymi żonami, matkami, zakonnicami, dziewczynami. Po trzecie, treść spotkań i rozmów w takiej przyjaźni dotyczy przede wszystkim dobra duchowego, co niekoniecznie oznacza, iż mają to być jedynie rozmowy na tematy wiary. Owszem, powinny dotyczyć także poziomu naszego doświadczenia duchowego, tego, co przeżywamy, czyli naszych radości i trosk.
Potrzebna jest zdrowa relacja z Bogiem i ludźmi
ks. Janusz Umerle "Gliniane naczynie. Duchowość księdza" Wydawnictwo WAM
Celibat zawsze będzie powodował pewien brak. Ale jeśli dar celibatu będzie tylko brakiem czegoś, bez oddania tego Bogu i ludziom, to nie będzie prawidłowo przeżywany. Gdybyśmy byli pozostawieni sami sobie, pozbawieni ważnej części naszej istoty, i nie mielibyśmy tego komu dać, prowadziłoby to albo do zdeformowania daru celibatu, albo do jego zdrady. Jedyną ścieżką pozytywnego przeżywania zwłaszcza tych trudnych momentów, gdy nasza natura, fizyczność i duchowość domagają się bliskości kobiety, jest motywacja pozytywna, czyli królestwo niebieskie. Pozbywam się części mojej natury, bo kocham Boga, Boga w ludziach i samego siebie w Bogu i w ludziach.
W takiej duchowości każdy odruch męskości będzie przeżywany pozytywnie. Ale ta nadprzyrodzona motywacja nie jest możliwa bez ofiary i bez walki. W pozytywnym przeżywaniu tych walk o celibat bardzo pomaga spełnione kapłaństwo, czyli zdrowa relacja z Bogiem i z ludźmi.
Nie da się uciec od kwestii celibatu. Na poziomie przeżywania tej ofiary można podzielić kapłanów na dwie podstawowe grupy: tych, którzy starają się żyć tą łaską, i tych, którzy tę łaskę odrzucają. Tę pierwszą grupę kapłanów, którzy starają się żyć w bezżeństwie dla królestwa Bożego, możemy podzielić na dwie podgrupy: tych, którzy odkryli łaskę celibatu, i tych, którzy są jeszcze w drodze, ale bardzo jej pragną.
Jeśli zaś chodzi o drugą grupę, która nie akceptuje łaski celibatu, tu także rysuje się podwójny podział: na tych, którzy praktykują autoseksualność, i tych, którzy są czynni seksualnie bądź w przygodnych relacjach z kobietami, bądź wchodzą w stałe relacje z kobietami, prowadząc podwójne życie, co niejednokrotnie prowadzi do opuszczenia powołania kapłańskiego.
Wszelkie dyskusje na temat przyrzeczenia celibatu, które towarzyszą sakramentowi święceń prezbiteratu, jeśli miałyby być prowadzone na poziomie tylko historyczno-kościelnym, nie mają sensu. Oczywiście mamy prawo dyskutować o możliwości powrotu do połączenia sakramentu kapłaństwa i małżeństwa. Ale czy jesteśmy gotowi nieść podwójny ciężar? Kiedyś we Francji zrobiono wśród księży ankietę o celibacie, stawiając im dwa pytania. Pierwsze pytanie brzmiało: czy jesteś za zniesieniem celibatu? Prawie wszyscy odpowiedzieli, że tak. Drugie pytanie było postawione inaczej: czy ty jesteś gotowy żyć jako kapłan w małżeństwie? Większość odpowiedziała: „Nie”. Wielu z tych księży prawdopodobnie było w podeszłym wieku i na pewno miało sporą wiedzę na temat tego, co się przeżywa w małżeństwie.
Tekst jest fragmentem książki "Gliniane naczynie. Duchowość księdza" , wydanej przez Wydawnictwo WAM, której autorem jest ks. Janusz Umerle.
Skomentuj artykuł