Jak rozpoznać fałszywych proroków? Myślenie lękowo-apokaliptyczne
- Dziś, gdy wśród części spośród tych, których uważa się za „współczesnych proroków”, narastają rozmaite kontrowersje i gdy pojawiają się pod ich adresem głosy krytyki, warto zastanowić się, czy nie znajdują się między nimi również ci fałszywi. Jak ich odróżnić? Jak rozpoznać w ich postawie i nauczaniu takie elementy, które powinny być dla nas sygnałem ostrzegawczym, aby zbyt pochopnie i w sposób bezkrytyczny nie brać za dobrą monetę każdego ich słowa i czynu? - mówi prof. Aleksander Bańka, który przedstawia kryteria, które mogą to ułatwić.
- Tym razem nie chodzi o charyzmatyczny wymiar prorokowania - tak jak ukazuje go Nowy Testament - i o ewentualne nadużycia z tym związane, ale o proroków w rozumieniu szerszym - mówi prof. Bańka i dodaje, że „Zwięzły Słownik Teologiczny” określa mianem proroka człowieka natchnionego przez Ducha Bożego do szczególnego mówienia oraz działania i podaje zarazem, że w Starym Testamencie tak rozumiany prorok wyjaśniał wydarzenia dawne i obecne, zapowiadając te które miały nadejść i przemawiając na podstawie głębokiego poznania Boga.
- Nie chodzi jednak o wiedzę tajemną i przepowiadanie przyszłości. Prorocy „nie mieli zamiaru obwieszczać żadnych ogólnie ważnych prawd. Mówili o przeszłości i przyszłości zawsze ze względu na teraźniejszość. Ich słowa nie miały być ani tanią prowokacją czy pociechą, ani wezwaniem do rewolucji, reformy czy powrotu do tradycji, lecz oparte na ich własnym doświadczeniu Boga, miały ukazywać właściwą, pełną zagrożeń rzeczywistość teraźniejszego czasu i głosić szansę - możliwą wyłącznie dzięki Bogu - nowego początku” (Praktyczny Słownik Biblijny) - zaznacza.
Prof. Bańka wskazuje, że w pewnym sensie ich misja nadal ma swą kontynuację w Kościele.
- Zwłaszcza dziś, w trudnym dla wierzących czasie, istnieje niemałe grono prezbiterów (choć czasem także i katolików świeckich), którzy traktowani są przez sporą część wiernych jako autorytety i opatrznościowi mężowie na trudny czas Kościoła, pomagający w ogólnie panującym chaosie i zagubieniu odnaleźć katolikom właściwą drogę. Stawiają oni rozmaite diagnozy, dają swoje interpretacje i cieszące się ogromnym wzięciem duchowe zalecenia. Czy jednak wszyscy oni rzeczywiście prowadzą bezpieczną, bezbłędną drogą do Jezusa? Do serca Kościoła? - mówi.
I dodaje: - Pytanie nie jest bezzasadne, jeśli zważymy na fakt, że wśród dawnych proroków znajdowało się wielu fałszywych, którzy mniej lub bardziej świadomie głosili rzeczy niezgodne z Duchem Bożym (nawet jeśli zachowywały one pozór prawdy i pobożności), kierując się często subiektywnymi przekonaniami, upodobaniami czy obawami.
Bańka dodaje, że historia zbawienia pokazuje, że nierzadko odróżnienie prawdziwych proroków od fałszywych było trudne.
Myślenie lękowo-apokaliptyczne
Jednym z opisanych przez prof. Aleksandra Bańkę elementów w nauczaniu fałszywych proroków jest myślenie lękowo-apokaliptyczne. Wyróżnia on również: nieposłuszeństwo, antyracjonalizm, selektywną teologię, dualizm, hermeneutykę nieciągłości, łaskę przeciw naturze i argumentacyjną inwersję.
Aleksander Bańka wydobył z historii Kościoła pewne kryteria, które nie są dogmatem wiary, ale - jego zdaniem - to forma rozpoznania tego, co zazwyczaj było problemem w życiu tych, którzy ostatecznie okazywali się fałszywymi prorokami.
- W myśleniu lękowo-apokaliptycznym i w nauczaniach tego typu pojawia się cały czas w tle narracja związana z gniewem, z karą Bożą, ze zbliżającym się końcem czasów, a więc - wg takiego myślenia - z koniecznością wzmożenia duchowych aktywności po to, by uniknąć zagrożenia, niebezpieczeństwa. Po to, by się ocalić, by przetrwać nawałnicę zła, które akurat w tej chwili na nas nadchodzi, ponieważ Bóg swoją karzącą ręką zsyła teraz na nas karę na świat za jego grzechy i tylko intensywna modlitwa i praktyki duchowe mogą nas ocalić - mówi Aleksander Bańka.
I dodaje: - Oczywiście modlitwa jest ważna, oczywiście, że człowiek zaciąga na siebie konsekwencję swoich własnych czynów, oczywiście, że trzeba mieć zdrową miarę w ocenie rzeczywistości i że pewne sposoby zachodzące w świecie możemy interpretować także w kontekście duchowym. Jednak podstawowe przesłanie Ewangelii jest takie, że kiedy to się dziać zacznie „nabierzcie ducha i podnieście głowy” (Łk 21,28).
Aleksander Bańka odnosi się również do mówienia o końcu czasów, o „zbliżającej się apokalipsie” w kontekście mówienia i nauczania w ww. nurcie.
- To, co dotyczy końca czasów - przecież w takim czasie de facto żyjemy od momentu przyjścia Chrystusa i zesłania Ducha Świętego - żyjemy w czasach ostatecznych. I ten koniec czasów jest już a właściwie jeszcze nie - jakby nieustannie staje się i mamy być na niego gotowi - tłumaczy.
- Natomiast podszywanie tego myślenia takiego apokaliptycznego nutą lęku i nasycanie go narracją zagrażającą jest uszkadzające, niebezpieczne i niezgodne z nauczaniem Kościoła z tym podstawowym przesłaniem Ewangelii „Nabierzcie ducha i podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie”.
I dodaje: - I to nie jest powód do lęku, do drżenia i do rozwijania rozmaitych form, takiej zagrożeniowej narracji, ale do spokojnej ufności i do nabierania mocy w Panu Jezusie.
Nagranie prof. Aleksandra Bańki ukazało się na jego kanale na You Tubie 30 grudnia 2020 roku.
Skomentuj artykuł