Józef jest człowiekiem otwartym na to, co go przerasta, do czego został powołany
Postać Józefa mówi nam o wielkości tego, który w sytuacji stresu i poważnego kryzysu nie myśli tylko o sobie, ale i o innych. Szuka większego dobra i ograniczenia zła, nie działa egoistycznie, ani tak, by innym zaszkodzić.
Z ewangelii wg św. Mateusza:
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Obraz: Centralną postacią fragmentu ewangelii na ostatnią niedzielę Adwentu jest św. Józef. Postaram się wczuć w jego przeżycia, dramat, który przeżywa: nieoczekiwana ciąża Maryi, trudna sytuacja pary, działanie pod presją społeczną i prawną. Przyjrzę się też interwencji Boga, który wspiera Józefa.
Myśl: W tej historii nie chodzi o to, by przeprowadzić psychologiczną rekonstrukcję kryzysu duchowego pomiędzy młodymi małżonkami, ale żeby pojąć sens pochodzenia Jezusa. Jest On nazywany ‘synem Józefa’, ale nie pochodzi od niego fizycznie. Jest w nim duchowym synem Dawida, a przez stwórczą interwencję Ducha Świętego, rodzi się z Maryi jako Syn Boży. Józef jest człowiekiem otwartym na to, co go przerasta, do czego został powołany. Jego wielkość to wypełnienie tej misji, dla której został stworzony.
Emocja: Nie działać na szkodę innych. Postać Józefa mówi nam o wielkości tego, który w sytuacji stresu i poważnego kryzysu nie myśli tylko o sobie, ale i o innych. Szuka większego dobra i ograniczenia zła, nie działa egoistycznie, ani tak, by innym zaszkodzić.
Wezwanie: Poproszę o to, bym umiał słuchać i przyjmować Słowo Boże. Podziękuję za Syna, który jest nam dany przez Maryję.
Zadanie adwentowe: Wypowiem albo wyśpiewam, jeśli warunki mi na to pozwalają:
Marana tha! Przyjdź Jezu Panie, w swej chwale do nas zejdź.
Marana tha! Usłysz wołanie, gdy się wypełnią wieki.
Jak rosy chłód na spragniony grunt.
Jak dobry chleb na głodnego dłoń.
Marana tha!...
Skomentuj artykuł