Kandydaci na papieża: Timothy Dolan
Jest człowiekiem niezwykle pogodnym, znanym z ciętego dowcipu i nieskrywanej miłości do bejsbolu. "Kto tak mówi, chyba palił marihuanę" - tak odpowiedział na spekulacje, że jest brany pod uwagę jako kandydat na papieża.
Urodził się 6 lutego 1950 r. w St. Louis w stanie Missouri. Ma za sobą studia m.in. na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza w Rzymie (licencjat z teologii). 19 czerwca 1976 na kapłana wyświęcił go biskup pomocniczy St. Louis - Edward O'Meara. Uzyskał doktorat na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie. Zajmował się historią Kościoła na tym kontynencie. W późniejszych latach był m. in. sekretarzem nuncjatury w Waszyngtonie i wykładowcą w seminarium duchownym w swym rodzinnym mieście.
W latach 1994-2001 był rektorem Papieskiego Kolegium Północnoamerykańskiego w Rzymie. 19 czerwca 2001 Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym St. Louis. Sakry 15 sierpnia tegoż roku udzielił mu późniejszy kardynał Justin Francis Rigali. 25 czerwca 2002 został arcybiskupem Milwaukee, a 23 lutego 2009 Benedykt XVI przeniósł go na podobne stanowisko w Nowym Jorku, a na konsystorzu 18 lutego 2012 mianował go kardynałem.
Za główne wyzwania, jakie przed nim stoją, hierarcha uznaje pomoc biednym i stanowczy sprzeciw wobec aborcji, leczenie ran zadanych Kościołowi przez skandale z udziałem księży pedofilów, walka ze zjawiskiem odchodzenia od Kościoła, niską frekwencją na Mszach i spadkiem liczby powołań kapłańskich. W obliczu kontrowersji etycznych zdecydowanie broni nauczania katolickiego. Na uroczystości watykańskie zaprosił m.in. rabina Elliota Cosgrove, eksperta w sprawach dialogu międzyreligijnego w Lidze Przeciw Zniesławianiu (ADL).
Zajmuje się także problemem imigrantów, stanowiących pokaźną część Kościoła katolickiego w USA, a często nie otrzymujących dostatecznego wsparcia z jego strony. Szacuje się, że blisko połowa nowojorskich katolików to Latynosi.
17 listopada 2010 został wybrany na trzyletnią kadencję przewodniczącego Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych.
Jest człowiekiem niezwykle pogodnym, znanym z ciętego dowcipu i nieskrywanej miłości do bejsbolu. "Kto tak mówi, chyba palił marihuanę" - tak odpowiedział na spekulacje, że jest brany pod uwagę jako kandydat na papieża. W rozmowie z dziennikiem "New York Post" wyjaśnił, że przyszłego biskupa Rzymu zamierza szukać wśród kogoś, kto "wydaje się promieniować miłością, delikatnością, miłosierdziem, prawdą Jezusa Chrystusa". Przyznał także, że aby lepiej przygotować się do podjęcia tej ważnej decyzji, dużo się modli, prosząc Boga o kierownictwo duchowe. Podkreśla, że coraz bardziej zdaje sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności towarzyszącej tej decyzji.
Skomentuj artykuł