#Ewangelia: to może grozić każdemu, kto nie idzie za Jezusem
On nie może bowiem zbawić kogoś, kto tego nie chce. A to, że tego chcemy nie może być tylko słowną deklaracją - musimy wyrazić to życiem.
[Ewangelia]
Obchodzono w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia Świątyni. Było to w zimie. Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!» Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy». (J 10, 22-30)
[Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Niestety, jeśli nie będziemy "owcami" Jezusa, jeśli nie będziemy za Nim szli, to możemy być "wyrwani z Jego ręki" i zginąć na wieki. On nie może bowiem zbawić kogoś, kto tego nie chce. A to, że tego chcemy nie może być tylko słowną deklaracją - musimy wyrazić to życiem. To nie oznacza, że musimy od razu stać się doskonali moralnie. Nie na przestrzeganiu przykazań polega bycie w owczarni Jezusa, ale na poznawaniu Go i słuchaniu, co do nas mówi. Doskonałość moralna jest owocem uznania Jezusa za swego pasterza i jest Jego dziełem w nas - dowodem na to, że nikt nie może nas wyrwać z Jego ręki. On, jako Pasterz, wyprowadza nas z niewoli do wolności - wolności od grzechu.
[Komentarz Grzegorza Kramera SJ]
Skomentuj artykuł