Nie bójmy się śmierci! - Łk 23, 44-53; 24, 1-6a
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Po tych słowach wyzionął ducha.
Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał".
Śmierć jest pozbyciem się ciała, które było potrzebne do życia na ziemi. Dlatego zakopujemy je w ziemi. Zakopujemy z szacunkiem, ze względu na tego, komu to ciało służyło. Po śmierci otrzymujemy nowe ciało, które służy do życia w wieczności.
Śmierć jest więc podobna do zmiany odzieży ze starej, już nieprzydatnej, na nową. Nie jest więc jakąś przegraną. Jest bardzo ważnym wydarzeniem naszego życia, wydarzeniem otwierającym nowe perspektywy, wprowadzającym nas w rzeczywistość o wiele bogatszą niż ta na ziemi. Więc nie bójmy się śmierci! Nawet jeśli ona na ogół bardzo boli.
Skomentuj artykuł