Ks. Krzysztof Grzywocz: Boga możemy uwielbiać nawet w ogniu pesymizmu
Czy naprawdę Boga można uwielbiać w każdym położeniu? Jak zachować pogodę ducha i postawę wdzięczności, gdy przeciwności dają o sobie znać?
Na te i inne pytania odpowiada ks. Krzysztof Grzywocz, który w czasie rekolekcji wygłoszonych w 2015 roku w Domu Księży Pallotynów w Konstancinie-Jeziornej poruszył temat uwielbienia, cierpienia i przestrzeni rany. Ksiądz Krzysztof zwrócił na nie uwagę w odniesieniu do "Kantyku trzech młodzieńców" (Dn 3,51-90).
Kapłan wyjaśnia, że uwielbiać Boga możemy w każdej sytuacji. Również wtedy, gdy towarzyszy nam cierpienie.
- Bardzo często myślimy, że oddawać chwałę Bogu można tylko wtedy, kiedy mamy na to ochotę, kiedy panuje sprzyjająca atmosfera i nastrój - wskazuje duchowny i dodaje:
"Wielu mistyków mówiło, że jeśli będziemy kochać tylko wtedy, kiedy będziemy mieć na to ochotę, to będziemy kochać coraz mniej i w końcu przestaniemy kochać w ogóle".
Uwielbianie Boga w większości jest wysiłkiem
Ks. Krzysztof Grzywocz zwraca uwagę na to, że nie ma takich momentów, które wykluczałyby modlitwę uwielbienia i postawę wdzięczności wobec Boga.
- Nawet wtedy, gdy budzę się rano, nie chce mi się wstać z łóżka i widzę najgorsze momenty dnia, najgorszy scenariusz, mogę w tym ogniu pesymizmu, który mnie otacza, uwielbić Boga - za to, że się obudziłem, za poranek, za wschodzące słońce - wskazuje duchowny i dodaje:
"Uwielbienie w większości jest wysiłkiem. Chwil, w których uwielbianie Boga jest piękne - na plaży, w górach, w parku, kiedy to przychodzi od serca - nie ma za dużo. Natomiast dużo jest momentów, w których płomień uwielbienia wychodzi z jakiegoś pieca ognistego, który chce to zgasić, mówi: »Nie wygłupiaj się, jesteś nienaturalny«".
- Im więcej wielbimy, tym więcej zauważamy - smak kawy, piękno wschodzącego słońca, piękno Ewangelii, którą za chwilę przeczytamy. Uwielbienie otwiera oczy na rzeczywistość, za którą można podziękować Bogu, którą można się zachwycić, ma w sobie światło, które jest silniejsze od ciemności - wskazuje ks. Krzysztof Grzywocz.
Nikt z nas, kochając, nie będzie wolny od cierpienia. To absurdalne założenie
Duchowny zwraca również uwagę na nauczanie papieża Franciszka, który w "Lumen fiedi" porusza temat wiary i cierpienia.
- Wiara nie jest światłem rozpraszającym wszystkie nasze ciemności ale lampą, która w nocy prowadzi nasze kroki. Ale wystarczy, by iść - mówi ks. Krzysztof Grzywocz i wskazuje, że podobnie może być z wiarą uwielbiającą.
- Cierpiącemu człowiekowi Bóg nie daje wyjaśniającej wszystko argumentacji. Swoją odpowiedź ofiaruje w formie obecności, która towarzyszy każdej historii dobra, łączącej się z każdą historią cierpienia, by oświetlił ją promień światła, który wystarcza, żeby przejść i stworzyć przestrzeń dla miłości - wyjaśnia duchowny i dodaje:
"Myślę, że zauważanie tego, za co można Bogu podziękować, na co można spojrzeć okiem uwielbiającym, sprawia, że cierpienie nas nie niszczy. Nikt z nas, kochając, nie będzie wolny od cierpienia. To absurdalne założenie. Patrząc na tajemnice różańca, dostrzegamy, że przynajmniej jedna czwarta naszego życia - w najlepszym założeniu - to historie bardzo bolesne. Takie jest życie. Z wielu powodów. Im bardziej człowiek kocha, tym bardziej doświadcza cierpienia. I kiedy rozpalam w sobie ducha miłości i uwielbienia, sprawiam, że chociaż cierpienie się nie kończy, to przestaje niszczyć i uszlachetnia".
Posłuchaj całej konferencji ks. Krzysztofa Grzywocza:
Skomentuj artykuł