Czy Maryja medytowała?

(fot. remehernandez / Cathopic.com)
Logo źródła: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów Szymon Hiżycki OSB

Czy modlitwa Jezusowa jest czymś innym niż medytacja chrześcijańska? Słowo „medytacja” ma dzisiaj kilka znaczeń.

Po pierwsze, poprzez medytację rozumie się aktywność intelektualną opartą na refleksji nad pewnym tekstem bądź problemem. Oto mam przed sobą tekst biblijny i zastanawiam się nad jego znaczeniem czy strukturą. Można powiedzieć, że klasycznym przykładem jest tutaj medytacja ignacjańska, łącząca w sobie wiele wymiarów – od czysto intelektualnego aż po emocjonalny – w namyśle i próbie przyswojenia sobie konkretnych scen biblijnych.

Po drugie, w potocznym rozumieniu poprzez medytację rozumie się różnego rodzaju techniki oparte na doświadczeniach religijnych Dalekiego Wschodu.

DEON.PL POLECA

Te dwa sposoby rozumienia nie odwołują się do najdawniejszej chrześcijańskiej tradycji medytacyjnej.

Zapasy z łaciną

Zanim przejdziemy do określenia, czym jest medytacja chrześcijańska, spróbujmy popatrzeć na sens tego słowa w języku łacińskim (polskie słowo jest bowiem zapożyczeniem z tego języka – meditatio).

W łacinie klasycznej (chociażby dla Cycerona) meditatio wiązała się nie tylko z rozmyślaniem, ale także z przygotowywaniem się do podjęcia jakiegoś zadania oraz z ćwiczeniem, przede wszystkim pamięci. Był to jeden z obowiązków studentów retoryki: opanować pamięciowo różne figury retoryczne w stopniu, który potem pozwalał na biegłe posługiwanie się nimi w praktyce. Gdybyśmy chcieli znaleźć jakąś analogię, najbliższa byłaby nauka języka obcego: stopniowe opanowywanie struktur gramatycznych wraz ze słownikiem, co krok po kroku przekłada się na coraz swobodniejsze czytanie, mówienie i pisanie w danym języku. Stąd ważny wniosek: medytacja wymaga czasu i cierpliwości oraz – co ważne! – jest jedynie pierwszym krokiem, który podejmujemy celem wykonania jakiegoś zadania. W medytacji zatem nie tkwi cel – ona jest jedynie środkiem, narzędziem, którym się posługujemy.

Biblia…

W Biblii spotykamy się z podobnym rozumieniem, chociaż motywacja jest inna: nie chodzi tutaj o doskonalenie warsztatu retorycznego, ale o coraz głębsze zakorzenianie się w tekście biblijnym oraz znajomość woli Bożej. W Psalmie 1 czytamy, że ten, kto rozmyśla nad Prawem Pana dniem i nocą, wyda owoc we właściwym czasie. To rozmyślanie, o którym mówi psalmista, jest powolnym recytowaniem kolejnych fragmentów tekstu biblijnego. Przykładem najlepiej oddającym istotę tej czynności jest postać Maryi: Matka Boża, jak podaje nam św. Łukasz, zachowywała wszystkie wydarzenia związane z Osobą Jej Syna i rozważała (medytowała) je w swoim sercu.

Mamy tutaj wszystkie istotne elementy medytacji: tajemnice wiary, pamięć, która je przechowuje, oraz zaangażowanie rdzenia naszego „ja” (określonego tutaj jako „serce”) w zgłębianie tajemnic Bożych. Innymi słowy, chodzi o to, aby pamiętać o sprawach świętych, a zatem ważnych, i angażować w ich rozumienie to, co w nas najbardziej esencjalne, aby w ten sposób unikać powierzchowności. Serce wskazuje tutaj na silne związanie tego, co człowiek pojmie w jakikolwiek sposób, z życiem i działaniem. Serce ma wpływ na czyn: jeśli serce jest otępiałe, nieskore do słuchania Bożego słowa, zepsute bądź wprost złe, ma to konsekwencje w codziennych decyzjach. Maryja ujmuje tajemnicę Swego Syna sercem i dlatego Jej życie wygląda tak, jak wygląda.

Co na to mnisi?

Mnisi, którzy pojawili się nad Nilem na przełomie III i IV stulecia, od samego początku budowali swoją pobożność w oparciu o tekst biblijny. Nasi bohaterowie uczyli się go na pamięć. Pachomiusz, organizator życia monastycznego w południowym Egipcie, nakazywał, aby każdy z jego mnichów znał na pamięć przynajmniej Księgę Psalmów i cały Nowy Testament. Medytację, w sensie recytowania ustępów biblijnych z pamięci w trakcie pracy, drogi, modlitwy samotnej, nakazywali wszyscy „wielcy” z pustyni egipskiej; podobne praktyki napotykamy zresztą wśród mnichów całego basenu Morza Śródziemnego. Wybiegając nieco w przód, możemy powiedzieć tak: od medytacji, o jakiej chcemy powiedzieć, dzieli nas już tylko jeden krok…

Jak on wygląda? Chodzi o redukcję tekstu medytowanego od całych ksiąg biblijnych (mamy na to świadectwa źródłowe) do krótkiego wersetu. Autorem tej rewolucji, przynajmniej dla mnichów Zachodu, jest Jan Kasjan (zm. ok. 430 r.).

Rewolucja Kasjana

W pismach Kasjana po raz pierwszy spotykamy się ze sformułowaniem zasady modlitwy za pomocą jednego wersetu biblijnego. Uważał on, że mnich powinien w każdej sytuacji modlić się wezwaniem z psalmu „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”. Za pomocą tej formuły modlący się powinien przedstawiać Bogu wszelkie sprawy swego serca. Ma to uwolnić od niepokoju i natłoku obrazów oraz ostatecznie doprowadzić do całkowitego przylgnięcia serca do Boga w prostocie miłości. Kasjan uważał, że ograniczenie się do jednego wezwania modlitewnego prowadzi do ubóstwa duchowego z jednej strony, a z drugiej do lepszego zrozumienia Pisma Świętego. Kasjan pisze:

Niech tej właśnie formy modlitwy tak długo trzyma się dusza, aż wzmocniona jej nieustannym powtarzaniem i rozmyślaniem porzuci zbytek wszelkich innych myśli. Ubóstwo tego jednego wersetu bardzo szybko zaprowadzi ją bowiem do pierwszego z ewangelicznych błogosławieństw: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3). Chwalebne to więc ubóstwo, a ten, kto go dostąpi, wypełnia także słowa Proroka: niech ubogi i biedny chwalą Twoje imię! Rzeczywiście, czy może być większe i bardziej święte ubóstwo niż to, gdy ktoś świadom swej bezbronności i słabości, puka codziennie do Bożej dobroci z prośbą o pomoc? Albo to, gdy ktoś wie, że jego życie jest nieustannie przez Niego podtrzymywane i jak ten żebrak wyznaje pokornie każdego dnia: Jestem ubogi i nędzny, ale Pan troszczy się o mnie (Ps 40,18). Pan zaś istotnie troszczy się o niego, udziela mu światła swej wielorakiej mądrości i karmi poznaniem coraz bardziej wzniosłych i świętych tajemnic.

Mamy tutaj jak w pigułce wszystkie elementy rozwijającej się później na Wschodzie modlitwy Jezusowej, nawet jeśli formuła modlitewna, proponowana przez Kasjana, nie zawiera Imienia Zbawiciela. Można powiedzieć, że modlitwa Jezusowa jest jedną z form chrześcijańskiej medytacji. W każdym z jej nurtów chodzi o nawiązanie relacji z Bogiem: nie o zasypywanie Stwórcy listą skarg i wniosków, ale o proste przebywanie w Bożej obecności, bezinteresowne i pełne miłości. Recytacja jednego wezwania jest jak miecz, którym rozganiamy rzucające się na nas rozproszenia i krok za krokiem wznosimy się do Boga obecnego tu i teraz. Po prostu jesteśmy z Nim i dla Niego, jak i On jest z nami zawsze i wszędzie. Kasjan podkreśla wagę zachowania przykazań oraz oczyszczenia serca z wszelkiego zła. To są warunki prowadzenia medytacji, ponieważ nie jest możliwe modlić się i jednocześnie świadomie i dobrowolnie trwać w złu.

Chodzi zatem o zbudowanie więzi z Bogiem i rozpoczęcie czytania Biblii jak swej własnej historii. Wysoka poprzeczka? Jak każda relacja, a która jest bardziej wymagająca niż ta z Bogiem? Można powiedzieć, że im intensywniej człowiek czyta Pismo Święte, tym bardziej chce medytować – to znaczy trwać w ciszy przed Bogiem, przyzywając Jego miłosierdzia za pomocą jednego wezwania. A im bardziej z kolei medytuje, tym chętniej sięga po Biblię i uczestniczy w Mszy, aby dotknąć Boga, którego w medytacji poznaje jako przychodzącego mu z pomocą poprzez swe miłosierdzie. Medytacja wymaga wiary i do coraz większej wiary wychowuje. Może warto na tę ścieżkę wkroczyć?

Szymon Hiżycki OSB studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą” oraz o praktyce modlitwy nieustannej „Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Szymon Hiżycki OSB

Osiem złych myśli, czyli osiem złych sposobów życia. Ewagriusz mówi o tym, że nasze problemy, niejednokrotnie poważne, można rozwiązać na osiem złych sposobów. Jednak nie twierdzi, że to, czym zajmuje się zła myśl, jest nieistotne;...

Skomentuj artykuł

Czy Maryja medytowała?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.