Miłosierdzie przewyższające śmierć

(Fot. pl.depositphotos.com)

Zakorzeniona w Biblii wiara w Boga Stwórcę wszechświata nie pozostaje bez znaczenia dla stosunku tradycji żydowskiej do ciała człowieka. Szacunek należny ciału człowieka ma u swych podstaw właśnie wiarę w pochodzenie człowieka od Najwyższego. Ciało ludzkie zostało uczynione przez samego Boga. W myśl przekonań starotestamentalnych nie jest ono jedynie naczyniem dla duszy człowieka, a więc czymś drugorzędnym, mniej ważnym. W jego pochodzeniu od Boga kryje się jego wielka godność. Wraz z momentem śmierci nie traci jej - dalej jest znakiem Boskiej ręki, która je uczyniła.

Spotkanie tajemnicy

Zarówno agonia, jak i sam moment śmierci w kulturze biblijnej były postrzegane jako moment zetknięcia z tajemnicą. Bóg zabiera istocie żywej ducha, którego tchnął w nią przy stworzeniu. To tajemnicze spotkanie człowieka i Boga budziło grozę, a przez to sprawiało, że wszystko, co związane z tą tajemniczą rzeczywistością, zostało obwarowane szeregiem nakazów Prawa.

Rygorystyczne prawo żydowskie, odnoszące się do kontaktu ze zwłokami oraz samego pochówku zmarłego, wynikało nie tylko z pewnej świadomości spotkania z rzeczywistością, której ludzki rozum nie jest wstanie objąć, lecz także było świadectwem zachowań czysto pragmatycznych. Oczywiście ich uzasadnieniem stawało się Prawo Mojżeszowe. Jego nakazy nie wymagały tłumaczenia.

DEON.PL POLECA

Autorytatywne wskazanie drogi postępowania, pod groźbą wyłączenia ze społeczności Izraela, stanowiło wystarczający powód, by były przestrzegane. W tajemniczych poleceniach dostrzec możemy troskę zarówno o kondycję zdrowotną, jak i kondycję moralną Narodu Wybranego. Obmycie zwłok, szybki czas pochówku, wonności używane do namaszczania zwłok, nieczystość, jaką na siebie zaciągali uczestniczący w pogrzebie, to elementy mające na celu ograniczyć rozprzestrzenianie się chorób.

Kontakt ze zwłokami, które same w sobie były nieczyste, zaciągał nieczystość na dotykającego ich. Stwierdzenie tego faktu miało na celu nie tylko zniechęcić ze względów sanitarnych do kontaktu ze zwłokami. To także swego rodzaju ochrona przed pogańskim kultem zmarłych, czynienia z części ich ciała lub odzieży amuletów.

Oczywiście prawo po upływie odpowiedniego czasu przewidywało także sposób pozbycia się tej nieczystości (por. Lb 19, 11-21). Wyłączenie żałobników ze społeczności Narodu Wybranego trwało jedynie siedem dni. Tyle też trwała zwyczajowa żałoba po zmarłym.

Zmarłych grzebano jeszcze tego samego dnia, w którym umarli, na ogół około ośmiu godzin po zgonie. Obowiązek grzebania umarłego spoczywał na jego najbliższych: rodzinie czy w przypadku jej braku społeczności, do której należał. Ciało było myte, namaszczane i często wystawiane na widok żałobników. Rodzina całowała zmarłego. W biblijnym Izraelu nie używano trumien, lecz zawijano ciało w płótna i na marach niesiono do grobu.

Groby mogły być ziemne lub wykute w skale - do tego celu używano też naturalnie powstałych jaskiń. Zamożni mogli sobie pozwolić na grobowce rodzinne, biedni zdani byli na zbiorowe mogiły znajdujące się poza miastem. Nie stosowano kremacji zwłok. Spopielenie ciała byłoby równe z chęcią wymazania pamięci o zmarłym i przyłożenia ręki do zniszczenia dzieła Bożego. Tradycja sprzeciwiająca się spalaniu zwłok związana jest także z pewnym etapem rozwoju myśli o życiu pozagrobowym. Pozbawienie ciała byłoby pozbawieniem egzystencji „cienia” człowieka, a więc i przekreśleniem nadziei na jego trwanie. Mimo że obrzędy pogrzebowe wiązały się z realnymi utrudnieniami dla uczestniczących w nich osób, nie uchylano się od tego obowiązku. Traktowano go jako przysługę oddawaną osobie zmarłego, a także świadectwo wiary w Boga Stwórcę, który jest Panem życia i śmierci.

Sprawiedliwy aż po grób

W wielu biblijnych księgach znajdziemy wzmianki o śmierci i pogrzebie. Będziemy czytać o umierających patriarchach, królach, zwykłych ludziach. Jednak wśród ksiąg należących do kanonu Biblii katolickiej mamy jedną bardzo szczególną, w której ważne miejsce zajmuje wątek grzebania umarłych. Mowa o Księdze Tobiasza, niewielkiej i na pierwszy rzut oka niepozornej opowieści o żydowskim przesiedleńcu, który poza swoją ojczyzną stara się żyć zgodnie z tradycją przodków.

Tobiasz, bohater owej pouczającej przypowieści, mieszka w Asyrii, gdzie został przesiedlony po najeździe wrogów na terytorium Izraela. Tam wśród pogan oraz osłabłych w wierze i gorliwości braci prowadzi życie godne prawdziwego syna Narodu Wybranego. Jego sprawiedliwość i wierność Bogu przodków sięgają jeszcze czasów przeddeportacyjnych (por. Tb 1, 6-8). Niezależnie od zmieniających się okoliczności politycznych Tobiasz postępuje w sposób prawy i szlachetny, okazuje miłosierdzie swoim rodakom, którzy znaleźli się w złym położeniu. Tekst biblijny wkłada w jego usta następujące słowa: dawałem często jałmużnę braciom z mojego narodu. Dawałem mój chleb głodnym i ubranie nagim (Tb 1, 16-17a). Zaraz też dodaje: A jeśli widziałem zwłoki któregoś z moich rodaków wyrzucone poza mury Niniwy, grzebałem je (Tb 1, 17b).

Obok czynów miłosierdzia względem swoich żyjących braci znajduje się wzmianka o czynach wobec zmarłych. Zestawienie ich razem jest niewątpliwie wskazówką dla odczytujących słowa księgi.

Postawa wzorowego Izraelity to dla autora nie tylko karmienie głodnych, dzielenie się z biednymi swoimi dobrami, lecz także posługa względem umarłych. Czyny pełne miłosierdzia, jakie są udziałem Tobiasza, nie odnoszą się tylko do żywych. Jego miłosierdzie nie kończy się wraz ze śmiercią bliźniego. Taka postawa względem umarłych rodaków jest tym bardziej godna zastanowienia, że wypełnia on swoją posługę grabarza, nawet ryzykując życie. Grzebie on także straconych przez króla, czym naraża się na popadnięcie w niełaskę (por. Tb 1, 18). Zmieniające się okoliczności zewnętrzne w żaden sposób nie mają wpływu na wierność Tobiasza na drodze, którą obrał. Tarapaty, w jakie popadł już raz, świadcząc miłosierdzie swym zabitym rodakom, wcale nie zniechęcają go do ponownego aktu litości wobec zabitego Żyda.

W święto Pięćdziesiątnicy odrywa się on od uroczystego posiłku, by przygotować pochówek uduszonemu Izraelicie. Nie jest to dla niego jedynie przykry obowiązek, lecz czyni to z potrzeby prawego serca. Świąteczny posiłek zamienia w czas pełen smutku i żałoby (por. Tb 2, 5-6). Nie bacząc na drwiny i przestrogi sąsiadów, wykonuje to, co nakazuje mu sumienie. Daje w ten sposób wyraz, że miłosierdzie, które świadczy umarłym, jest dla niego jednym z fundamentalnych elementów wyrazu swojej religijności i wiary. Wyrzuceni poza mury miasta Żydzi nie mieli nikogo bliskiego, kto nie bałby się urządzić im pogrzebu. Tobiasz występuje tu jako przedstawiciel wspólnoty Izraela, który przedkłada Boże cnoty (sprawiedliwość, miłosierdzie, wierność) ponad strach przed możliwymi konsekwencjami, jakie spotkają go ze strony ludzi.

Historia Tobiasza kończy się szczęśliwie, a śledzący ją czytelnicy mogą dostrzec, że jej finał jest wynikiem sprawiedliwego życia, jakie wiódł bohater. Opowiadanie o sprawiedliwym mężu, który

W warunkach trudnych, a niekiedy nawet zagrażających życiu postępował w sposób prawy, stało się swego rodzaju podręcznikiem dla Żydów przebywających poza swoją ojczyzną. Biblijny bohater jest jednak kimś więcej niż tylko wzorem sprawiedliwego Izraelity. Towarzysząc Narodowi Wybranemu w jego różnorakiej niedoli wygnanie, głód, bieda, śmierć – poprzez swoje miłosierdzie staje się także figurą samego Boga.

Miłosierdzie, które daje nadzieję

Ani w opowiadaniu o Tobiaszu, ani w zwyczajach pogrzebowych, których opisy znajdujemy w innych miejscach Pisma Świętego, nie chodzi tylko o to, by okazać litość ciału kogoś, kogo się kochało lub z kim łączyły jakieś więzy. Biblijna tradycja daleka jest od tego, by patrząc na zwłoki człowieka, ubolewać nad ich marnością i ulotnością życia. Także nieczystość zaciągana przy kontakcie ze zmarłym nie ma nic wspólnego z obrzydzeniem, jakie mogłoby towarzyszyć kontaktowi ze zwłokami. Dbałość o godny pochówek nie jest wyrazem miłosierdzia rozumianego jako swego rodzaju bezsilność czy kapitulacja w obliczu śmierci. To raczej pewna manifestacja wiary w to, iż życie człowieka jest w rękach Boga i że należy on do Niego zarówno za życia, jak i po śmierci.

Wszystkie czyny miłosierdzia spełniane wobec kogoś, kto już nie żyje, są wyrazem – często nawet nieuświadomionej - nadziei, że razem ze śmiercią nie kończy się wszystko, że jest coś więcej. Miłosierdzie to cecha w sposób szczególny odnosząca człowieka do Boga, który jako jedyny jest w pełni miłosierny. Ludzkie miłosierdzie, często ograniczone, ma jednak swoje źródło w Najwyższym. Jest także Jego drogą objawiania się w świecie.

Tobiasz pochylający się nad zwłokami rodaków był więc świadectwem tego, że Bóg potrafi przekroczyć śmierć, że historia ludzi, którym służył jako grabarz, nie skończyła się wraz z oddaniem

przez nich ducha. Miłosierdzie, jakie wyświadcza bohater księgi zmarłym, jest odbiciem Boskiego miłosierdzia. Tobiasz ze wszystkich sił stara się, by jego rodacy zostali w sposób godny pochowani. Pełen miłosierdzia śpieszy zmarłym z ostatnią posługą, czyni wszystko, co w jego mocy, by oddać ich ciałom należną godność.

Mimo swych wielkich - jak na możliwości człowieka - starań jest on tylko nikłym odbiciem Boskiego miłosierdzia względem człowieka. Tobiasz swoim wysiłkiem i troską odprowadza człowieka do grobu. Na tym kończą się jego możliwości, choć determinacja, z jaką to czyni, staje się wskazówką dla nadziei życia pozagrobowego. Ciało zostaje powierzone Bogu, poprzez złożenie do ziemi. Ten zwyczaj zdaje się wskazywać na pewną analogię z opisem stworzenia, kiedy Adam zostaje utworzony właśnie z ziemi. Dzieje się to za sprawą Boga. Powierzeni Najwyższemu przez Tobiasza zmarli mają nie tylko możliwość zaznania teraz ludzkiego miłosierdzia, które odprowadziło ich do grobu, lecz także mogą spotkać się z prawdziwym Boskim Miłosierdziem, którego moc jest niezmierzona.

Porzucone ciała rodaków Tobiasza nie są znakami ludzkiej klęski, ale dzieł Boga Stwórcy, którym należny jest szacunek. Wśród pogańskich zwyczajów, braku szacunku dla zwłok ludzkich Tobiasz staje się świadectwem wiary w Boga, który stworzył całego człowieka: z jego ciałem i duszą jako kogoś w całości dobrego. Miłosierdzie Boga według myśli biblijnej nie działa wybiórczo, lecz dotyka całego człowieka jako bytu cielesno-duchowego.

Płynąca z Biblii nauka mówiąca o szacunku dla ciała zmarłego, a także ukazująca troskę o nie jako uczynek miłosierdzia, jest ciągle aktualna. W czasie kiedy pochówkiem zmarłego zajmują się wyspecjalizowane firmy, a o samej śmierci wolimy nie mówić, przesłanie biblijne może być dla nas niesłychanie ważne i ubogacające. Popadanie ze skrajności w skrajność, czyli z jednej strony przeakcentowanie wszystkiego, co wiąże się z ciałem, a zapomnienie o duszy zmarłego, a z drugiej zapomnienie o ciele i skupienie się wyłącznie na duszy, zostaje przez Biblię zrównoważone poprzez pojęcie miłosierdzia. Prawdziwe, zakorzenione w Bogu miłosierdzie zawsze będzie dotykało całego zmarłego: jego ciała i jego duszy. Stanie się też świadectwem wiary w Boga Stwórcę, dla którego śmierć nie jest żadną przeszkodą w okazywaniu stworzeniu swojej miłości.

Tekst pochodzi z jesiennego numeru "Życia Duchowego". Całość znajdziesz tutaj >>

teolog, wykładowca zagadnień biblijnych i języka hebrajskiego w Seminarium Księży Salezjanów w Krakowie, członek Stowarzyszenia Biblistów Polskich, zaangażowana w inicjatywę TJCII Polska. Opublikowała między innymi: Biografia Syna Bożego; Kobiety, które kochał Bóg; Oddech Boga. Modlitwa ludzi Biblii

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłosierdzie przewyższające śmierć
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.