Na dobranoc i dzień dobry - Mk 7, 31-37
Otwórz się na nowe…
Uzdrowienie głuchoniemego
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: «Otwórz się». Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali.
I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Opowiadanie pt. "Zamurowane Pismo święte"
10 maja 1861 r. gwałtowny pożar zniszczył miasto Glaris w Szwajcarii. Ogień strawił wówczas 490 domów. Mieszkańcy postanowili odbudować swoje miasto. W jednym z licznych warsztatów, które wtedy powstawały, pracował młody murarz, przybyły z północnych Włoch. Na imię miał Jan.
Młodzieniec miał zbadać stan uszkodzonego muru. Gdy zaczął uderzać młotkiem, odpadł kawałek tynku i wówczas zobaczył książkę umieszczoną zamiast jednej cegły. Gruby tom został w ten sposób zamurowany. an zaciekawiony go wyciągnął. Było to Pismo Święte. Czy ktoś umieścił je tam celowo, czy może dla żartu?
Młody murarz nigdy nie interesował się zbytnio sprawami religii, ale w czasie przerwy obiadowej zaczął czytać księgę. Kontynuował potem lekturę wieczorem w domu i to przez wiele dalszych wieczorów. Powoli odkrywał słowa, jakie Bóg skierował do ludzi. Jego życie ulegało zmianie.
W dwa lata później przedsiębiorstwo, w którym pracował Jan, przeniosło się do Mediolanu. Warsztaty były bardzo duże, a robotnicy mieszkali wspólnie w kilku pokoikach. Pewnego wieczoru współlokator Jana patrzył zaciekawiony, obserwując chłopaka, który spokojnie czytał swe Pismo Święte.
- Co czytasz ? - spytał.
- Pismo Święte.
- Uff! Jak możesz wierzyć w te wszystkie brednie? Pomyśl, że ja pewnego dnia zamurowałem jedną Biblię w ścianie domu w Szwajcarii. Jestem ciekaw, czy jakiś diabeł albo ktoś zamiast niego wydłubał ją stamtąd!
Jan uniósł nagle głowę i spojrzał w oczy kolegi - A gdybym ci pokazał właśnie tę Biblię? - spytał.
- Rozpoznałbym ją, gdyż oznaczyłem ją specjalnie.
Jan podał koledze tom, który trzymał w ręce - Czy rozpoznajesz tu swój znak?
Kolega wziął do ręki księgę, otworzył ją i widocznie poruszony zamilkł. To była właśnie Biblia, którą zamurował w Szwajcarii, mówiąc wówczas do kolegów: Chciałbym zobaczyć, czy się stąd wydostaniesz!
Jan uśmiechnął się i powiedział: Jak, widzisz, powróciła do ciebie.
Refleksja
Aby zmieniło się coś w naszym życiu, wpierw trzeba otworzyć się i przyjąć to, co jest dla nas nowe i nieznane. Bez takiej naszej otwartości nic nowego nie będzie. Ciągle będziemy tkwić w tym co stare i nie dające perspektywy na coś nowego. Trzeba otworzyć się na nowe, żeby zobaczyć rzeczywistość zupełnie z nowej perspektywy. Potrzebne jest nam przebudzenie, które sprawi, że znów zobaczymy cos nowego...
Jezus uzdrowił głuchoniemego i udowodnił, że to, co wydaje się być niemożliwe do zrealizowania z punktu widzenia człowieka, z punktu widzenia Boga jest niczym. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Powinniśmy zatem otworzyć sie na nowe, bo dzięki temu nasze serca i zmysły mogą jeszcze więcej widzieć i czuć...
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego trzeba otworzyć się i przyjąć to, co jest dla nas nowe i nieznane?
2. Jak można zobaczyć rzeczywistość zupełnie z nowej perspektywy?
3. Po co potrzebne jest nam przebudzenie?
I tak na koniec...
Zbyt często Pismo Święte pozostaje księgą "zapieczętowaną", która trafia na jakąś półkę i pokrywa już kurz (Bruno Ferrero).
Skomentuj artykuł