Na dobranoc i dzień dobry - Mt 8, 5-17

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 8, 5-17
(fot. rosipaw / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
Logo źródła: Na dobranoc Mariusz Han SJ

Uzdrowienie potrzebne każdemu…

Setnik z Kafarnaum. W domu Piotra. Liczne uzdrowienia

Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: «Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi». Rzekł mu Jezus: «Przyjdę i uzdrowię go».

DEON.PL POLECA

Lecz setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź tu", a przychodzi; a słudze: "Zrób to", a robi».

Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: «Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów».

Do setnika zaś Jezus rzekł: «Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś». I o tej godzinie jego sługa odzyskał zdrowie.

Gdy Jezus przyszedł do domu Piotra, ujrzał jego teściową, leżącą w gorączce. Ujął ją za rękę, a gorączka ją opuściła. Wstała i usługiwała Mu.

Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: «On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby».

Opowiadanie pt. "Cztery świece"

Cztery świece spokojnie płonęły. Było tak cicho, że słychać było jak ze sobą rozmawiały.

Pierwsza powiedziała: - Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć. I płomień tej świecy zgasł...

Druga: Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie nie chcą o mnie wiedzieć, nie ma sensu, żebym dalej płonęła. Ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasił ją...

Trzecia: Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć. Ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają - swoich bliskich. I nie czekając długo i ta świeca zgasła...

Nagle do pokoju weszło dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone zawołało: Co robicie? Musicie płonąć! Boję się ciemności! I zapłakało...

Wzruszona czwarta świeca powiedziała: Nie bój się! Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA.

Z błyszczącymi i pełnymi łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece.

Refleksja

Nie ma człowieka na świecie, który nie potrzebowałby uzdrowienia. Wszystko co jest w nas, czyli myśli, uczucia i wiedza, to elementy "puzzli", które wpływają na to, kim jestem tu i teraz. Dlatego potrzeba nam wciąż refleksji, że uzdrowienia potrzebuje każdy element naszego życia. Wszystko po to,  abyśmy na nowo mogli spojrzeć nie tylko na Boga, ale przede wszystkim na samego siebie. Możemy przez to pomóc także i innym ludziom...

Jezus uzdrawiał każdego, kto Go to poprosił. Nie było wyjątków, bo był przekonany, że każdemu potrzeba konkretnej pomocy. Dzięki niej, uzdrowiony mógł pomagać też i innym ludziom. Apostołowie kontynuowali to, co Jezus zapoczątkował. Głosili Ewangelię całemu światu, dając jednocześnie nadzieję lepszego jutra. Dawali ludziom wiarę, nadzieję i miłość...    

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego potrzebujemy wciąż uzdrowienia?
2. Dlaczego potrzeba nam codziennej refleksji nad naszym życiem?
3. Jak głosić i dawać nadzieję lepszego jutra?

I tak na koniec...

Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie Nadzieja i każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem, gotowym swoją Nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość (Autor nieznany)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 8, 5-17
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.