O. Michał Legan: Największym pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich. Ufam, że to marzenie się zrealizuje
Być katolikiem to mieć nadzieję, że wszyscy będą zbawieni, że dusze małe i pokorne przecisną się przez wąską bramę, a dusze pokiereszowane grzechem dzięki łasce Bożej i pokucie będą mogły stać się małe, akurat takie, by zmieścić się w niebie. Największym pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich. Bardzo ufam, że to marzenie Boga się zrealizuje. O to się modlę - pisze paulin o. Michał Legan w książce "Duchowe espresso, czyli kilka słów o Słowie. Rozważania na każdy dzień", której fragment publikujemy.
Największe pragnienie Boga
Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? (Łk 13,23)
Powyższe pytanie Jezusa również dzisiaj wzbudza wielkie kontrowersje. Wystarczy spojrzeć na dyskusje teologów, ale także na wymianę zdań na internetowych forach czy w mediach społecznościowych, by zobaczyć, że katolicy kłócą się z katolikami o to, czy piekło będzie puste, czy pełne. Jezus mówi o ciasnej bramie, ale jednocześnie o bramie, która co prawda nie jest szeroka, lecz ciągle otwarta – i to jest słowo wielkiej nadziei. Być katolikiem oznacza pragnąć, by wszyscy kochali Boga. Być katolikiem to mieć nadzieję, że wszyscy będą zbawieni, że dusze małe i pokorne przecisną się przez wąską bramę, a dusze pokiereszowane grzechem dzięki łasce Bożej i pokucie będą mogły stać się małe, akurat takie, by zmieścić się w niebie. Największym pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich. Bardzo ufam, że to marzenie Boga się zrealizuje. O to się modlę.
Błogosławiona Maria Celeste Crostarosa pisała, że dusza, którą inspiruje Duch Święty, „nie zaniedba żadnego środka ani żadnej możliwości, aby Bóg był kochany przez wszystkich. Co więcej, chciałaby, aby wszystkie serca płonęły taką samą miłością. Taki człowiek raduje się dobrem innych tak jak swoim własnym, podobnie jak święci w niebie cieszą się nawzajem swoim dobrem, każdy szczęściem drugiego, doświadczając przy tym chwały Bożego pokoju”. Czy jest w tobie podobne pragnienie, by wszyscy byli blisko Boga? Czy raczej wolisz, by doświadczali Jego bliskości tylko niektórzy – wybrani? Może to dobry dzień na to, by poszerzyć serce na siostry i braci. Może to dobry czas, żeby na nowo uświadomić sobie, że relacja z Bogiem i płynąca z niej radość nie są przywilejem wybrańców.
Bądź tym, dzięki któremu życie będzie smaczniejsze
Wy jesteście solą ziemi. (Mt 5,13)
Bardzo lubię to Jezusowe „solne” porównanie, bo ono dotyczy każdego z nas. Pan mówi, patrząc na mnie i na ciebie, co to znaczy być solą. Ta przyprawa w pierwszej kolejności dodaje smaku. Nie da się zjeść wielu potraw, jeżeli nie zostaną posolone; bez tego byłyby niezjadliwe i mdłe. A zatem: stać się tym, kto sprawi, że życie będzie smaczniejsze, że wszystko, co mnie otacza, będzie lepsze. Ale sól wiąże się także z procesem konserwowania. Bardzo wiele produktów żywnościowych można przechować tylko dzięki temu, że się je posoliło. A więc sól, która ma walor wieczności, przedłuża też okres przydatności do spożycia wielu potraw. Chrześcijanin ma być zatem tym, który przemienia to, co mogło być zgniłe, w życiodajny pokarm, przechowany, by nakarmić człowieka. Taka prosta opowieść o soli, a jak wiele mądrości… Dziękujemy Ci, Jezu, za to, że nam tak opowiadasz nasze życie. Dzięki temu każdy z nas staje się tak istotny, tak ważny, gdy uświadomi sobie, że tyle może zrobić…
Rozejrzyj się wokół siebie – może masz obok ludzi, których życie straciło smak i sens. Wyciągnij do nich rękę z odrobiną soli – Bożej miłości, obecności, troski i uwagi.
Odpoczywać
A On rzekł do nich: „Idźcie sami na miejsce odludne i trochę odpocznijcie”. (Mk 6,31)
To poruszające, że dokładnie w momencie, w którym Bóg ogłosił ludziom, że pragnie, by odpoczywali, czyli w chwili, w której dał im przykazanie „dzień święty święcić”, w której pokazał, jak bardzo nas rozumie, jak bardzo zna nasze potrzeby i się o nie troszczy, ludzie odpowiedzieli przekonaniem, że On znowu czegoś od nich żąda. Że znów nakłada na nas jakiś obowiązek – rzekomo trudny i przykry. Że znowu otrzymujemy jakieś przykazanie, które trzeba realizować wbrew sobie. Z przykazania pełnego miłości, poprzez które Bóg mówi: „Pamiętajcie, żeby odpoczywać, żeby się troszczyć o ludzką stronę swojego życia. Wiem, że jesteście delikatni, dlatego chcę, byście się nie nadwyrężali”, ludzie wywnioskowali, że On nałożył na nich kolejny ciężar w postaci chodzenia na mszę niedzielną, modlitwy, sprawowania kultu czy oddawania Mu czci, bo widocznie lubi być czczony… W Bogu, który jest pełen empatii, życzliwości, miłosiernej miłości, zobaczyliśmy kogoś, kto jest egoistyczny i egocentryczny, kto oczekuje od nas jedynie czci. Wszystko nam się plącze, ciągle mylimy dobro ze złem…
„Tu znajdziecie odpoczynek, dajcie więc odetchnąć strudzonemu. Tu jest miejsce wytchnienia” (Iz 28,12). Odpocznij, szukając wytchnienia przy sercu Boga.
Plan na życie
Oni zaś rozeszli się i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły. (Mk 16,20)
Niezwykła jest ta siła, którą uczniowie otrzymali po zmartwychwstaniu Jezusa, spotykając się z Nim, odkrywając duchową ewolucję, którą zaproponował. Od tego momentu są już naprawdę silni, mocni Jezusem, a nie swoimi wyobrażeniami. Dlatego mogą iść na krańce świata w przekonaniu, że gdziekolwiek pójdą, On pójdzie z nimi. Mają z Nim kontakt być może nawet głębszy niż wtedy, gdy przebywał wraz z nimi na ziemi. Ich Pan wstępuje w niebo, a oni jako fundament swojego dalszego życia obierają głoszenie Ewangelii.
Taka siła, taka odwaga, taki plan na życie, to jest coś, czego możemy im zazdrościć i co na pewno możemy naśladować.
Skomentuj artykuł