Seks, antykoncepcja i sakrament. "Jeśli to tylko symbol, do diabła z tym"

Seks, antykoncepcja i sakrament. "Jeśli to tylko symbol, do diabła z tym"
Sakrament to kanał łaski Bożej, która jest samym życiem Boga. Fot. Toa Heftiba / Unsplash
Logo źródła: Wydawnictwo W Drodze Scott Hahn

"Seks jest znakiem, znakiem sakramentalnym. W tradycyjnym języku to »akt małżeński«, akt, który dopełnia sakrament małżeństwa. A sakrament to kanał łaski Bożej, która jest samym życiem Boga. Kiedy więc bawimy się »znakiem« seksu, nie tylko zmieniamy sposób, w jaki mówimy o miłości, ale także przestajemy kochać. To, co powieściopisarka Flannery O’Connor powiedziała o Eucharystii, można by odnieść do wszystkich sakramentów: jeśli to tylko symbol, do diabła z tym". Przeczytaj fragment książki Scotta Hahna: "Widzialne, niewidzialne. Obietnica i moc sakramentów". Autor opowiada w niej o swojej drodze nawrócenia na katolicyzm i doświadczeniu życia sakramentami.

Jezus powiedział uczniom, że przyszedł rzucić ogień na ziemię i że bardzo pragnie, by już zapłonął. Imię tego ognia to przymierze, a sakramenty, jako odnowienie przysięgi, podsycają jego płomienie.

DEON.PL POLECA

 

 

To nie jest opinia teologa. To nauczanie Kościoła katolickiego wyrażone przez Sobór Watykański II: "Odnowienie zaś przymierza Boga z ludźmi w Eucharystii pociąga wiernych i zapala do gorącej miłości Chrystusa".

Eucharystia jest sakramentem sakramentów, źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego. Tak więc każda dyskusja o sakramentach będzie koniecznie związana przede wszystkim z mszą świętą.

Ale ogień Chrystusa prawie zawsze zaczyna się od wody. Chrzest jest bramą do wszystkich innych sakramentów. Tak więc każda dyskusja o sakramentach musi również zatrzymać się na chwilę na tym pierwszym sakramencie inicjacji.

Spośród siedmiu sakramentów najbardziej nam znane jako właśnie sakramenty są chrzest i Eucharystia. Nawet najbardziej odległe denominacje chrześcijańskie nadal je w jakiejś formie praktykują oraz uznają za biblijne i niezbędne. I oczywiście mają rację. Chrzest i Eucharystia to dwa główne sakramenty, które Jezus omawiał w kategoriach absolutnej konieczności: Jeśli nie przyjmiemy ich, jak powiedział, nie będziemy mieli udziału w Jego zbawieniu. Nie oznacza to, że Bóg jest związany samymi rytami.

DEON.PL POLECA


Kościół zawsze uznawał możliwość zbawienia poza obrzędami przymierza. Niektórzy ludzie mogą pragnąć Chrystusa, ale umrzeć przed przyjęciem chrztu. Tradycja przekazuje, że są zbawieni przez "chrzest pragnienia". Jeśli umrą jako męczennicy za wiarę, przygotowując się do chrztu, mówi się, że przechodzą "chrzest krwi". W dalszym ciągu łaska, którą otrzymują, jest łaską chrztu.

Podobnie chrześcijanin, który pragnie Komunii Świętej, ale nie może uczestniczyć we mszy (na przykład z powodu odległości lub niepełnosprawności), może wyrazić to pragnienie w modlitwie o "komunię duchową" i otrzymać wszystkie łaski Eucharystii. W dalszym ciągu otrzymana łaska jest łaską eucharystyczną.

Chrzest i Eucharystia to symbole wszystkich sakramentów (...). Trzeba jednak przyznać, że istnieje jeszcze pięć sakramentów - pokuta, bierzmowanie, święcenia kapłańskie, namaszczenie chorych i małżeństwo - i każdy z nich jest przysięgą przymierza wartą osobnej książki. Teraz chciałbym zatrzymać się na chwilę nad sakramentem, który jest najbardziej znany światu, także niechrześcijańskiemu, ale najmniej znany jako sakrament. Jednakże jest to przysięga, którą sam Bóg faworyzował w całym Piśmie Świętym jako najbardziej objawiony znak Jego przymierza ze swoim ludem.

Jest to sakrament małżeństwa.

"Zbliżyć się"

Stary Testament mówi o różnych rodzajach przymierzy: traktatach i rozejmach, adopcjach, koronacjach i tak dalej, ale zdecydowanie najbardziej typowym przymierzem było małżeństwo. To przymierze ustanawiało nową relację rodzinną między mężczyzną i kobietą, z Bogiem jako świadkiem. Błogosławieństwa spływały na te pary, które były wierne; przekleństwa spadały na tych, którzy nie wypełnili przysięgi przymierza. Prorok Malachiasz zapytany, dlaczego spadły przekleństwa, zagrzmiał: "Dlatego że Pan był świadkiem pomiędzy tobą a żoną twojej młodości, którą przeniewierczo opuściłeś. Ona była twoją towarzyszką i żoną twojego przymierza" (Mal 2,14).

Gdy Bóg opisywał swoją relację przymierza z Izraelem, najchętniej wykorzystywał do tego metaforę małżeństwa. Za pośrednictwem Izajasza ogłosił swojemu ludowi: "małżonkiem twoim jest twój  Stworzyciel" (Iz 54,5). Za pośrednictwem Ezechiela wyjaśnił, jak starał się o Izraela: "Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze - wyrocznia Pana Boga - stałaś się moją" (Ez 16,8). Temat przymierza małżeńskiego Boga z Izraelem przewija się przez całą Księgę Ozeasza. Pan wzywa go, by poślubił prostytutkę - która bezwstydnie go zdradza - aby jego życie mogło symbolizować niewierność Izraela w przymierzu z Bogiem. Także poprzez proroka Jeremiasza Bóg żali się na niewierność swojej ziemskiej małżonki: "To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich mężem - wyrocznia Pana" (Jr 31,32).

Metafora ta jest kontynuowana w Nowym Testamencie, gdzie Paweł posługuje się nią do opisania relacji Chrystusa z Kościołem, Izraelem Boga. "Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie (…). Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła" (Ef 5,25.31-32). Natchnione słowa św. Pawła nakreślają analogię, co do której w innym przypadku moglibyśmy się wahać, czy jej użyć. Komunia Chrystusa z Kościołem, "jedno ciało" - w ekstazie i intymności Eucharystii - znajduje swoją najbardziej odpowiednią analogię w komunii męża i żony, "jednego ciała", w małżeńskiej miłości seksualnej.

Rzeczywiście, aktem, który dopełnia przymierze małżeńskie, jest stosunek seksualny. Stary Testament mówi o tym jasno. Prawo w Księdze Powtórzonego Prawa stanowiło jasno: jeśli, mężczyzno izraelski, chcesz poślubić brankę: "zbliżysz się do niej, zostaniesz jej mężem, a ona twoją żoną" (Pwt 21,13)5. "Zbliżyć się" to hebrajski eufemizm oznaczający stosunki seksualne. Należy zauważyć, że przywołani tu nie byli mężem i żoną, ponieważ mieszkali razem, jedli wspólnie posiłki czy czuli wzajemne sobą zainteresowanie. Fragment ten zakłada, że kobieta jest już branką w domu mężczyzny i prawdopodobnie dzieli już z nim stół przy posiłku. Ale to akt miłości cielesnej zmienia wszystko i dopełnia więź rodziną, więź przymierza.

Akt ten był wypełnieniem przysięgi. Izraelici zwyczajowo ratyfikowali przymierze najpierw ustnym przyrzeczeniem. Czyniąc to, para okazywała swoją zgodę. Ale przymierze nie zostało wypełnione czy skonsumowane aż do momentu ich seksualnego zjednoczenia. Stary Testament dostarcza wystarczających dowodów na to, że momentem nierozerwalnie wiążącym mężczyznę z kobietą jest chwila, w której mężczyzna "zbliża się" do kobiety.

Zjednoczenie cielesne w małżeństwie jest zatem przysięgą-w-akcie, wydarzeniem liturgicznym. Jest znakiem czegoś boskiego.

Jeśli miłość małżeńska to znak sakramentalny miłości Boga do swojego ludu - jak świadczą o tym oba Testamenty - to sam akt musi dokładnie odzwierciedlać tę miłość. Musi być wierny, monogamiczny,  nierozerwalny i płodny. To jest podstawą całej tradycji chrześcijańskiej moralności seksualnej, choć z pewnością okaże się to dzisiaj zaskoczeniem dla wielu chrześcijan. Wiem o tym, ponieważ, około dwudziestu lat temu, całkowicie zszokowało to mnie samego.

(...) Były wczesne lata osiemdziesiąte, a Kimberly i ja byliśmy świeżo poślubionymi małżonkami. Jako żarliwi prezbiterianie oboje studiowaliśmy teologię w konserwatywnym seminarium ewangelickim. Program nauczania okazał się wymagający, pieniędzy było mało, a my, podobnie jak wszyscy nasi znajomi małżonkowie, stosowaliśmy środki antykoncepcyjne. Dzieci musiały poczekać, aż uzyskamy odpowiednie zabezpieczenie finansowe, i nie tylko. Wówczas sztuczna kontrola urodzeń pozwalała nam cieszyć się tym, co uważaliśmy za "normalne" w relacjach małżeńskich. Traktowaliśmy to jak przedłużony miesiąc miodowy.

Jednak w drugim roku w seminarium Kimberly odkryła kłamstwo, które leżało u podstaw naszego życia małżeńskiego. Podczas przygotowywania materiałów na kurs etyki dowiedziała się, że do 1930 roku Kościoły chrześcijańskie - wszystkie bez wyjątku - potępiały antykoncepcję w najostrzejszych słowach. Protestanccy reformatorzy, których szanowaliśmy, posunęli się nawet tak daleko, że nazywali to "morderstwem". Kimberly odkryła również, że prawa antykoncepcyjne - które obowiązywały w wielu stanach do lat sześćdziesiątych - były w dużej mierze dziełem protestanckich ustawodawców.

Jednak ostateczny werdykt historii chrześcijańskiej w sprawie antykoncepcji przyszedł do nas jako nowość, podobnie jak potężne argumenty za tą nauką pochodzące z Pisma Świętego i rozumowania moralnego. Kimberly i ja, po konfrontacji z faktami, poczuliśmy się zobowiązani do zmiany życia. Wyrzuciliśmy więc środki antykoncepcyjne i wkrótce nasza zmiana poglądów doprowadziła do zmiany w ciele Kimberly. Nasze pierwsze dziecko - Michael - było w drodze.

Znaki życia

Do tego czasu żyliśmy w kłamstwie. Dopiero wiele lat później, kiedy zostałem katolikiem, mogłem zrozumieć prawdziwą naturę tego grzechu. Papież Jan Paweł II słusznie nazywał antykoncepcję "kłamstwem w języku miłości". Seks, zgodnie z wiarą katolicką, powinien być przysięgą w działaniu, całkowitym darem z siebie, bliskością, w której mężczyzna i kobieta niczego przed sobą nie ukrywają. Jest darem całego życia, zatem należy tylko do wyłącznego i aż do śmierci zawartego małżeństwa. Jest to wymiana przymierza, wymiana osób: "Ja jestem twoja, a ty jesteś mój". Małżeństwo sprawia, że seks jest sakramentalny i związany z przymierzem.

Całkowity dar z siebie wyklucza możliwość rozwodu, cudzołóstwa, seksu przedmałżeńskiego i antykoncepcji. Pary stosujące antykoncepcję powstrzymują coś, co jest prawdopodobnie największą mocą, jaką mogą posiadać dwie osoby: ich płodność, zdolność do współtworzenia z Bogiem nowego życia, ciała, duszy - przeznaczonych do wieczności. Akt seksualny mówi uroczyście: "oddaję ci wszystko", a antykoncepcja sprawia, że ta komunikacja jest nieprawdziwa.

Seks jest znakiem, znakiem sakramentalnym. W tradycyjnym języku to "akt małżeński", akt, który dopełnia sakrament małżeństwa. A sakrament to kanał łaski Bożej, która jest samym życiem Boga. Kiedy więc bawimy się "znakiem" seksu, nie tylko zmieniamy sposób, w jaki mówimy o miłości, ale także przestajemy kochać. To, co powieściopisarka Flannery O’Connor powiedziała o Eucharystii, można by odnieść do wszystkich sakramentów: jeśli to tylko symbol, do diabła z tym.

W sakramentach wcielamy prawdę. Słowo staje się ciałem. Tak więc dla katolików seks jest tajemnicą, ale nie stanowi czegoś, co wymyka się moralnej pewności czy sprawdzalnej rzeczywistości.

Pomaga nam wiedza, że określenie "sakrament" pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego "przysięgę". Kiedy kochamy się fizycznie, składamy sobie uroczystą przysięgę - mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę (tak mi dopomóż Bóg). Zjednoczenie seksualne jest teraz, tak jak w starożytnym Izraelu, przysięgą w działaniu.

A co to za prawda, którą wypowiadamy pod przysięgą w znaku małżeństwa? Mówimy, że Bóg jest Jeden i że Bóg jest Trójcą. Dwoje staje się jednym ciałem, a wkrótce dołącza do nich trzecia osoba i dalej pozostają jedną rodziną. Papież Jan Paweł II powiedział: "Osoby naszego Boga, w swej najbardziej wewnętrznej tajemnicy nie pozostają w samotności, lecz tworzą rodzinę, ponieważ w tajemnicy tej zawiera się ojcostwo, synostwo i sama istota rodziny, jaką jest miłość". A Katechizm dodaje: "Komunia Trójcy Świętej jest źródłem i kryterium prawdy wszelkich relacji" (KKK 2845).

Z zamysłu Boga małżeństwo jest jedyną relacją, która ujawnia życiodajną moc miłości. Ludzka miłość, ze swoją płodnością, wyraźnie ukazuje istotę i wewnętrzne życie Boga. Małżeństwo jest znakiem sakramentalnym życia trynitarnego, które mamy nadzieję dzielić na zawsze w niebie:

"W radościach ich miłości i życia rodzinnego [Bóg] daje im już tutaj przedsmak uczty Godów Baranka" (KKK 1642; por. także Ap 19,9).

Wszystko to jest prawdą, którą wypowiadamy naszymi ciałami.

Mówimy również, że Bóg jest wierny swojemu ludowi. Powtórzmy: bliskość małżeńska jest metaforą, którą św. Paweł wybrał, aby odnieść ją do Chrystusa i Kościoła. Księga Apokalipsy w języku greckim jest "księgą objawienia, odsłonięcia" (apokalupsis) - co było eufemizmem dla skonsumowania małżeństwa.

Małżeństwo zatem to nie tylko sakrament sam w sobie, lecz także znak sakramentalny innych sakramentów i życia, które one dają (por. KKK 1617).

Przysięga dla dwojga

Wszystko zaczyna się od przysięgi. Święta przysięga nie ułatwia wierności małżeńskiej, ale czyni ją możliwą. Miłość trwająca przez całe życie jest czymś wspaniałym, ale ma też w sobie element bojaźni i drżenia, ponieważ w kontekście przymierza będziemy zabiegali o nasze zbawienie (por. Flp 2,12).

Małżeństwo sprawia, że dwa życia są tak ze sobą powiązane, tak bliskie, tak intensywnie zaangażowane w siebie wzajemnie - tak poważnie narażone na wzajemne zranienia - że zarówno mężczyzna, jak i kobieta muszą złożyć przysięgę. Pamiętaj: dla dobra wspólnego nie pozwalamy policjantom czy żołnierzom, żeby nosili broń, dopóki nie złożą przysięgi - aby Bóg wspierał ich swoją obecnością nieustannie, także podczas każdej pokusy. O ileż bardziej powinno to przystawać do przykładu małżeństwa i seksu. To nie jest romantyzm czy idealizm, wierzyć, że seks powinien być zachowany dla małżeństwa. Seks, ze swoją przejmującą intymnością i podatnością na zranienie, jest wystarczająco wymagający dla tych, którzy są zobowiązani do wspólnego życia. To nierealistyczny idealizm myśleć, że ktokolwiek może utrzymać taki poziom zaufania i bliskości bez sakramentu, więzi przymierza, stałej obecności Boga.

Fragment książki Scotta Hahna: "Widzialne, niewidzialne. Obietnica i moc sakramentów"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Scott Hahn

Sakramenty zaprowadzą nas do nieba – tak w jednym zdaniu można ująć przesłanie tej książki. Scott Hahn opowiada w niej o swojej drodze nawrócenia na katolicyzm i doświadczeniu życia sakramentami. Wskazuje, że skuteczność sakramentów, które...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Seks, antykoncepcja i sakrament. "Jeśli to tylko symbol, do diabła z tym"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.