"Narzeczony zostawił mnie dwie godziny przed ślubem"
W dniu ślubu, na dwie godziny przed udaniem się do kościoła, narzeczony zadzwonił, że nie przyjedzie... Nie mieściło mi się to w głowie.
Moje życie zachwiało się i legło w gruzach ponad dwa lata temu w dzień mojego ślubu.
Pamiętam, że zawsze chciałam założyć rodzinę, mieć kochającego męża i dzieci, tymczasem lata mijały, a ja ciągle byłam sama. Singielka mocno po trzydziestce. I nagle zjawił się on. Facet, który stawał na głowie, aby mnie zdobyć (przynajmniej tak mi się wtedy wydawało).
Długo otwierałam się i próbowałam zaufać, w końcu jednak dałam się przekonać. Zaręczyliśmy się i wydawałoby się, że wszystko zmierza ku dobremu. Stało się jednak inaczej.
W dniu ślubu, na dwie godziny przed udaniem się do kościoła, były narzeczony zadzwonił, że nie przyjedzie... Nie mieściło mi się to w głowie. Dlaczego postanowił zrobić to w taki sposób? Zawsze ostrożna, rozsądna, odpowiedzialna dziewczyna dostaje kosza w dniu, który miał być jednym z piękniejszych w jej życiu.
Wszystkie marzenia rozsypały się w jednej chwili.
Długo potem zastanawiałam się, jak mogłam dopuścić do takiej sytuacji. Z drugiej jednak strony dość szybko dotarło do mnie, że mam niesamowite szczęście, że nie zawarłam związku małżeńskiego z tym mężczyzną, że tak naprawdę zostałam ochroniona.
Powstała we mnie jednak pewna wyrwa i trudno było mi sobie wyobrazić siebie jako szczęśliwą żonę. Nie raz sugerowano mi, że powinnam udać się do psychologa, ja jednak postawiłam wszystko na jedną kartę i udałam się do Najwspanialszego Lekarza.
Podejmowałam różne działania, pragnąc uzdrowienia. Jednym z nich było odmówienie Nowenny pompejańskiej w intencji znalezienia dobrego męża.
W chwili obecnej jestem w stanie zaświadczyć, że pompejanka ma wielką moc, a Maryja wspiera tych, którzy się polecają jej opiece. Od czerwca bieżącego roku jestem szczęśliwą narzeczoną. Spotkałam niesamowitego chłopaka, który bardzo mnie wspiera.
Mój obecny związek diametralnie różni się od poprzedniego. Czuję się spokojniejsza, pewna naszej wspólnej decyzji. Oczekujemy dnia naszych zaślubin. Pan Bóg troszczy się i daje nam wszystko, czego potrzebujemy w obfitości.
Skomentuj artykuł